Kolega napisał wyraźnie, że na pewno te z obdartymi pyskami nie przypłynęły z morza (obdarty pysk od betonu może o tym świadczyć lub o pokonaniu jakiejś przeszkody - tu oddaję pola bo to tylko gdybanie). Natomiast odnosimy się również do negacji występowania samców, które ewentualnie mogłyby dotrzeć do nas z morza. Koledzy wcześniej pisali, że łowili takowe. Mi nie udało się złowić samca w morzu, a tylko na śródlądziu i to cieknącego (w zasadzie było ich kilka w mojej karierze). Cóż, większość ryb migrujących to samice, co przedkładając na warunki Polski, stanowi o tym, że złowienie pełnowartościowego samca graniczy...nie chciałby używać słowa cud, ale trzeba mieć wyjątkowego farta. Wracając do maskulinizacji - w znakomitej większości samice poddane terapii mają uwstecznione bądź niedrożne nasieniowody - zatem idąc tym tropem, łowienie tak dużej ilości cieknących samców podważa twierdzenie, że nie są genotypowymi samcami lub nagle fenotypowe samice mają w większości drożne przewody nasienne. Ciekawe...Czy takowa populacja ma szanse przetrwania - raczej nie, bo - faktycznie bierzemy je na patelnię, ba nawet ustawa nam to nakazuje. A po drugie nawet przy masowym tarle (co jak mniemam nie nastąpi), jednorazowy taki wybryk nie pozwoli na utrzymanie populacji...