Drodzy koledzy, przykro jest mi to przyznać lecz kres jest bliski.
Coraz więcej ryb choruje i jeśli nadal tak będzie to następnych sezonów trociowych po prostu nie będzie.
Nikt nie chce przyznać jaki jest tego powód.
A tu perełka, wypowiedź Pana Rudnika na jego forum:
"Teodor
W okolicach wysp Duńskich oraz na ławicy Darłowskiej po I i II wojnie światowej do morza zostały wyrzucone beczki z środkami bojowymi, m. in. z iperytem. Beczki skorodowały, pękają, środki trujące się uwalniają, powoduje to niszczenie śluzu ryb. Śluz rybi jest warstwą ochronną, chroni rybę przed zarażeniem bakteriami. W morzu w zimnej i słonej wodzie bakterie nie rozwijają się. Dopiero, gdy ryby wchodzą do rzeki, następuje zmiana warunków, woda jest słodka o wyższej temperaturze, dla bakterii tworzą się lepsze warunki do rozwoju, bakterie atakują organizm ryb. W ciągu kilku dni widać objawy choroby.
Skąd środki bojowe? Są to środki skonfiskowane przez aliantów od niemieckiej armii.
Skąd bakteria? A skąd grypa? Bakterie są wszędzie, atakują organizmy mniej odporne. Ułatwieniem dla bakterii jest mniejsza grubość śluzu. To, dlatego wchodzi niby zdrowa, ale niestety już z bakterią, w rzece bakteria bardziej intensywnie się rozwija i widać ryby chore. Tak jak pisałem w tym roku jest dużo mniej ryb chorych. Tragedia jest w stronę zachodnią. Na Łebie, Redzie i Wiśle ryb chorych nie ma, bo żerują na innych łowiskach, przebywają tam gdzie nie ma tych nieszczęsnych beczek.
Czy to jest wiarygodne? Nie wiem – tak słyszałem.
Pozdrawiam.
P.S. Jak widzicie, że ktoś coś wylewa do rzeki, myje coś, lub wpływa z kanalizacji - dzwońcie, alarmujcie nas lub Policje."
O czym Pan mówi Panie Rudnik? To jakaś paranoja. W Danii byłem (moi koledzy po kilka razy), ale nikt tam nie słyszał o takim czymś co się u nas dzieje.
Może w końcu ktoś to przyzna głośno, że jest to wynikiem zarybiania słabym materiałem genetycznym, bo przecież wycieranie chorych ryb, przetrzymaniu ich na antybiotychach do stadium wyrośniętego smolta,a następnie zarybianie nimi nie powinno się odbywać w normalnym kraju, gdyż efekt takiego postępowania może jedynie zniszczyć cała populację ryb. Krzyżowanie się tych słabych osobników z rybami rodzimymi spowoduje katastrofę na skalę wszystkich rzek pomorskich. Ktoś tu chce się bawić w Pan Boga i przeprowadza doświadczenia naukowe, a nóż się uda. Apokalispa wędkarska jest bliska!!!