Okręgi i PZW w ogóle to przecież MY, Wędkarze. Jeśli zaczniemy konsekwentnie domagać się takich, a nie innych działań, to przy odpowiednio licznym "pytaniu" jesteśmy w stanie wpłynąć na Zarządy. ZG jest od działań, a przynajmniej tak obiecywał obecny prezes, na szczeblu parlamentarnym, ministerialnym itp. Jakoś z tego właśnie szczebla mało zyskujemy korzystnych decyzji. Co prawda wkurza mnie czasem hasło myśl globalnie, działaj lokalnie, ale w tym przypadku skutecznie, odczuwalnie, może działać każdy z Nas tak do poziomu okręgu. Wyżej powstała zapora na której zasiedli pośrednicy-delegaci. Strasznie mi to wszystko przypomina PZPN, niestety. Ale gadaniem nic nie zdziałamy. Więc trzeba działać, tak jak np Towarzystwa. Znakomita większość może poszczycić się doskonałymi wynikami. Przecież Towarzystwo Miłośników rzeki Łeby, chyba jeśli dobrze pamiętam, zostało nagrodzone za wybitne osiągnięcia spośród stowarzyszeń z całej Polski. To o czymś świadczy. zgodne, sensowne działanie musi przynieść skutek.