Takie kłusownictwo jest problemem, który wynika z OPARCIA CAŁEGO NASZEGO WĘDKARSTWA NA ZASRANEJ SPOŁECZNEJ PRACY CZŁONKÓW. Trudno mieć nawet nadzieję na to, że coś się zmieni, skoro nawet najaktywniejsi członkowie wielu towarzystw to ludzie o małych sercach i małej wierze. Narzekają na PZW, prywatnie (nie na forum) obrabiają tyłek niejednemu działaczowi czy prezesowi, kopią jeden pod drugim, stale liczą na jakiś społeczny ruch ochrony troci, kiedy ludzie mają przecież PRACĘ, RODZINY I SWOJE DOMY i do jasnej cholery być może są w stanie napiąć swój grafik w okolicach tarła troci, ale nie są w stanie tego robić cały rok.
Ci wszyscy głosiciele aby zapisywać się do SSR to ci, którzy wodzą nas za nos. Pozakładali swoje towarzystwa, stoją jakoś okrakiem i nawet nie wiadomo czego chcą od życia i naszego wędkarstwa. Najpewniej chcą działań doraźnych, mam na to wiele wskazówek. To jest Polska. Ludzie chcą tu łowisk łososiowych i trociowych jak w Skandynawii, ale na swoim podwórku działają w sposób, który nigdy ale to nigdy nas do tej "skandynawii" nie doprowadzi. Podczas gdy na Mörrum sprzedają się licencje
http://www.morrum.com/en/Morrumsnews/?year=2009 w Polsce publicznie jeden z takich stojących okrakiem prezes jednego z towarzystw stwierdza, że nasze rzeki nie są po to by bawili się na nich chłopcy z wędkami. Tam w Szwecji chłopcy i dziewczynki z wędkami jakoś się bawią i o wędkarstwo opiera się niemały dochód miejscowych gmin. U nas ma być inaczej.
Polacy są dziwnym narodem. Wszyscy niby chcą zmiany, ale boją się nawet pomyśleć o tym, że coś faktycznie miałoby się zmienić. To jest kraj w którym dziadki i ojcowie krzyczeli, że prawda pochodzi z Moskwy oraz kraj, w którym synowie i wnukowie krzyczą, że prawda pochodzi z Brukseli. W tym kraju się nie myśli, myślenie jest tutaj karane linczem społecznym. Karierę opartą o innowacyjność i pomysłowość Polak może zrobić za granicą. Tu u nas większą karierę można zrobić miękkim karkiem, sprzedajnością i układami (nie zawsze oczywiście).
Ludzie pieprzą o niezabijaniu keltów, ludzie którzy w swoim życiu zabili ich więcej niż ja złowiłem wymiarowych lipieni. Ludzie pieprzą o ochronie rzek, a sami nawet nie wiedzą co dzieje się na ich podwórku.
Jeżeli nie nadejdzie dzień przebudzenia. Jeżeli kilku "wodzirejom" naszego trociowego światka nie wyleje się wiadra zimnej wody na głowę, nie będzie dobrze.
U nas nie ma bogactwa klasy średniej przez ludzki egoizm. Polak musi dorobić się k**** w sekundę i najlepiej kosztem swoich pracowników. U nas nie ma solidarności. Myślę, że największą przeszkodą w tworzeniu u nas łowisk jest zwyczajny wędkarski egoizm. Tam za granicą łowiska powstały na zasadzie solidarności, dzielenia się jednym kawałkiem wody z kolegami. U nas jak by jakiś rasowy pstrągarz wyobraził sobie sytuację, że miałby kupować licencję i na zmianę z kolegami wykupywać sobie wejściówki z ograniczonej puli dniówek deptania brzegów rzeki - zaraz zamknie się w sobie i zacznie urabiać innych, by nadal istniało małe grono tajnoodcinkowców.
U nas zjednoczenie ludzi następuje w typowo sarmackim stylu, a więc na zawody. Wówczas potrafi się zjechać szlachta - w sumie fajna szlachta, miło z nimi wódkę wypić. Też piłem, gdyż człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce!!! Ale dlaczego podczas tego picia nie powstaną jakieś konstruktywne koncepcje rozwoju wędkarstwa???? Dlaczego? Pić tylko ot tak, żeby sobie popieprzyć i bezsensownie ponarzekać, pokazać przynęty i wspominać dawne czasy?
Venom napisał:Zaskakująca postawa roszczeniowa wobec ludzi którzy poswięcają swój wolny czas dla innych...
A ja Marianie nie chcę aby ktoś robił coś za friko i koniec. Ja chcę płacić licencję etatowym pracownikom łowiska. I chciałbym aby koledzy z TMP po prostu z tego żyli!!! Życzę im kasy z wędkarstwa. Też uważam, że bezczelnością jest rozliczanie kogoś ze społecznych przedsięwzięć. Ale nie zapominaj Marianie, że ty też czasami potrafisz "popędzić" na forach innych do społecznej roboty i to też nie jest smaczne.
Parafrazując parafrazę, którą ostatnio napisał sobie Tijo na forum muchowe.fora.pl, Jeszcze nigdy tak niewielu nie wodziło na manowce tak wielu....
Bo cała Polska czyta posty i artykuły ludzi, którzy poszli drogą ku przepaści. Społecznie to nawet się na ulicy po mordzie nie dostanie. Nikt już nie ma na to czasu. Przestańcie już mieć tą zbiorową schizofrenię propagatorzy społecznej pracy. Niech istnieje podział pracy. To trzeba zmienić, ale najpierw tego trzeba chcieć.
A czy większość z was wie czego chce i jakie mogą być konsekwencje takiego chcenia w praktyce?
Jaroskorpion napisał:a moim zdaniem powinno być obowiązkiem w kołach pzw robienie akcji z wędkarzami, chcącymi połapać kłusoli i to powinno być zapisane w statusie każdego koła które pobiera opłaty za wody górskie ,a wędkarze bez wykrętów powinni to robić,także w wolnym dla siebie czasie, moje zdanie w tej kwesti.
Zgadzam się z tobą ale tylko w połowie.
Błagam cię, nie twórz koncepcji opartej o półśrodki. Nie gardź proszę pieniędzmi, które mogą przynieść w ekwiwalencie swojej niewykonanej pracy w łowisku ci członkowie koła lub goście, którzy na społeczne czyny nie mają po prostu czasu. Zrozum, że większość ludzi to potencjalni klienci a nie potencjalni pracownicy interwencyjni na łowisku. I jest to ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ!!!!
Sorry, ale słabo mi już. To już jest drugi chyba rok tłumaczenia, że krowa daje mleko oraz że 2 + 2 = 4. Odpadam....
Marian, walnij teraz posta, jak ważne jest SSR, co by młode pokolenie wiedziało jaką kroczyć drogą powinno nasze wędkarstwo. Niech młodzi po szkole nie pracują w transporcie, budownictwie, policji, urzędach, fabrykach, szkołach i szpitalach. Niech nasz kraj leży na łopatkach, a rodziny w naszym kraju będą rozbite. Niech każdy będzie półojcem i półpracownikiem, ale niech na maksa oddaje się koszeniu trawy, sprzątaniu rzek, pilnowaniu porządku na łowiskach, przycinania żywopłotów. Niech będzie każdy z nas byle jakim pracownikiem i ojcem, ale niech będzie przynajmniej pełnowartościowym społecznikiem. Tak - to jest droga, którą WY - BARANY SPOŁECZNEGO FUNDAMENTU WĘDKARSTWA - ZAWSZE I WSZĘDZIE PROMUJECIE. Jeszcze poproszę o dekret abyśmy łapali wróble jak w Chinach. Kompletna szajba.
Po tym PRL-u większość po prostu ma nasrane w głowie. Dobrze, że Polacy rozjechali się po świecie. Może jako diaspora zasilą nas genami, które pożyły jakiś czas w innym, bardziej normalnym świecie.
Sql napisał:GDZIE JEST STRAŻ RYBACKA, STRAŻ MIEJSKA, POLICJA?
A gdzie jest straż miejska i policja, gdy odbywa się wielki koncert jakiegoś zespołu? Budżet tych służb jest ograniczony i wówczas to organizator imprezy bierze na siebie większość ochrony, a policja i straż miejska stanowi tylko dodatek. Tak samo powinno być z naszymi wodami. To gospodarz łowiska powinien mieć swoje straże, a policja może przyjechać na "grubszą robotę". Na stały dozór służb mundurowych naszego społeczeństwa nie stać, więc ci co się bawią z wędkami nad wodą powinni sami płacić w licencji na swojego strażnika.
Jak zwykle wkurzony na większość
Krzysiek