Cuba,w sierpniu i wrzesniu jest dolek wedrowki i dlatego trudniej zlowic rybe po lipcu.W lipcu jest swieza i w jakiejs sensowniejszej ilosci-sensownijesza ilosc to nie znaczy eldorado .Mam wykres ze Slupi -lipcowy slupek , przy tym pazdziernikowym wyglada jak kpina .Sierpien i wrzesien bardzo lichy -wrzesien to wlasciwie tragedia,bardzo malo ryb wchodzi do rzeki.Jesli lowisz te ryby, to wiesz jak sie zachowuja po tygodniu czy dwoch w rzece -kolki ktorym mozna naskoczyc ,chyba ze sie nagle podniesie woda albo im zwyczajnie odbije, to sie daja zlowic.Zachowanie lososi mam obcykane w paluszku -mieszkam nad sama rzeka od wielu lat , w tej chwili pod drzwiami lezy dwoch nieszczesnikow , ktorych dzis zlowilem.Ja juz jestem jak wrozka -wychodze przed dom ,patrze na rzeke i mowie sobie -bedzie ryba i ta ryba jest na wedce.Ostatnia troc w Parsecie zlowilem w 1997 roku.Dzien wczesniej koles wyjal 7 kilo -zapytalem gdzie ,powiedzial.Wiedzialem , ze te ryby w pojedynke nie plywaja -moja siedziala w tych samych krzarach.Zawsze jezdzilem na Parsete latem, bo chcialem zlwic gruba ,wielka rybe w zielonym lesie.Udalo mi sie to dwa razy i obie ryby byly medalowe -potem przestalem jezdzic na Parsete ,wlasciwie to i na trocie, bo nigdy nie bylo po drodze itd itp..Wiem ile 10-15 lat temu latem bylo ryb w tej rzece i z tego co slysze, to w tej chwili jest eldorado w porownaniu z przeszloscia.Wiecej sie zarybia i cala odpowiedz.Ale wracajac do sprawy -nie twierdze, ze lipcowe wyniki sa marginalne i letnie trociowanie to strata czasu -twierdze, ze w pazdzierniku dostalibyscie malpiego rozumu majac na kiju po kilka ryb w ciagu dnia,bo tak by wlasnie bylo.Ja taka sytuacje nazwalbym normalna ,bo juz sie w zyciu nalowilem ryb tak, ze przestaje mi sie chciec i wlasnie w taki sposob -ale wiekszosc polskich wedkarzy powiedzialby, ze Bog sie zlitowal i zeslal cud w postaci takiego lowienia.A to normalne lowienie byloby wreszcie.
Wiem co klusole czynia nad rzeka i dlatego napisalem, ze to sprawa dla prokuratora , bo moja ubita w tym watku pisna niewiele wniesie.Parseta to ciezki teren i dluga rzeka .Tam by musialo ze 30 ludzi plywac nocami po rzece w gore i w dol, zeby ja upilnowac.Sory , ale w polskiej biedzie ciezko na to kase wydlubac-tak mi sie wydaje .Dlatego zacznijmy zarabiac na tych rybach kase dla ich wlasnego dobra -lowiac je wtedy, kiedy nawet wedkarski frajer sie nalowi.Bo niestety tak to juz jest, ze frajerzy zwykle maja najwiecej kasy, bo zamiast trwonic czas nad rzeka -zarabiaja ja :)Oni zaplaca ile bedziemy chcieli -i tak im wyjdzie taniej niz przelot do Argentyny:)Lowienie walecznych ryb musi byc latwe -wtedy ludzie zaplaca gruba kase .Bo jak ktos jest zapracowany , ma szmal i kilka dni urlopu, to musialby byc swirem zeby spedzic go w lipcu nad Parseta -nie znajac dobrych met, ani nie bedac pewnym czy zobaczy rybe .W pazdzierniku musialby byc slepy, zeby ryby nie zobaczyc .Wiesz tez dobrze , ze kazdego roku letni ciag jest pozniej , wczesniej , wiekszy , mniejszy .To nie sa wartosci stale-moze w tym roku ryby jeszcze nie wplynely , albo wplynelo mniej i dlatego slabsze wyniki.Spekulacja.Wiem , ze klusownicy trzebia rzeke , ale zwalanie na nich winy za wszytsko, to tez nie jest obiektywne podejscie do sprawy.Zarobmy na jesiennych rybach , upilnujmy rzeke za to przez caly rok i bedziemy miec obiektywne zdanie -albo ryba jest i ludzie lowia, albo jej zwyczajnie nie ma, lub jest mniej niz na przyklad rok wczesniej .Tak dokladnie dzieje sie u mnie.Wiem , ze w tym roku przyplynie masa ryb, a nikt prawie nic jeszcze nie lowi, bo grylsy sie spozniaja 3 tygodnie , bo woda mala , bo cos tam jeszcze -w Polsce pewnie juz by byla wina Karlina i PZW.Raz jest tak , raz jest siak .Poczekam , przyplyna .Nasze pewnie przyplyna jesienia...Moje zreszta pewnie w tym roku tak samo...
,,Nie mogę się z Tobą absolutnie zgodzić. Łowienie letnich srebrniaków to przecież w Polsce tradycja znana od wielu lat. Ludzie nie biadolą dlatego, iż jest mało ryby w rzece latem tylko dlatego, że ona się przykładowo na jakimś odcinku dajmy na to Rościno pojawia, a na drugi dzień rzeka jest pusta ponieważ w nocy została przefazowana. W tym roku było tak: już w maju i w czerwcu pokazały się w rzece srebrniaki. Było słychać o wielu łowionych sztukach i często były one pokaźnych rozmiarów. Po niedługim okresie czasu rzeka jakby wymarła z powodu działań kłusoli i to właśnie te wydarzenia spowodowały wrzucenie tego tematu na forum. Dwa lata temu i w zeszłym roku na mostach rościńskich było istne eldorado jeśli chodzi o łowienie troci. W tym roku ryba z mostów jest sukcesywnie mordowana przez kłusoli.''
To co napisales to sa spekulacje .Zostala przefazowana , albo przestala brac, albo jest jej zwyczajnie mniej niz w poprzednich latach .Lowilem w zyciu ryby pradem i uwierz mi , nie jest to cudowna metoda i tez sie trzeba nakombinowac zeby tych ryb nalowic.Lowilem z racji zawodu -wiec wdech , wydech:)Nie bronie klusoli , absolutnie-to jest skurwysynstwo, za ktore powinno sie krzyzowac dla odstraszenia innych .Ale nie obwiniajcie ich za wszelkie zlo tego swiata,oraz kaprysy przyrody, bo to chyba nie tak powinno byc.Parseta to wielka rzeka gdzie ryba sie rozprasza , bo ma gdzie to zrobic-gdybym dostal zlecenie wymordowania wszystkich ryb w tej rzece za pomoca wszelkich dostepnych metod, za wyjatkiem trucizny, to bym sie nie podjal tej pracy .Nie jest do wykonania -za duza woda , nie da sie wytepic ryb.Dlaczego w pazdzierniku i listopadzie nie udaje sie przefazowac rzeki do dna i ryba jest ?Czy dlatego , ze jest lepiej pilnowana , czy moze inny powod?Ja wiem dlaczego -bo wtedy to dopiero jest ryba w rzece.Lowilem w rybnych wodach w paru ciekawych miejscach na Swiecie -takich co to je w ksiazkach o marzeniach opisuja .Wiem jak sie powinno lowic ryby, zeby ludzie chcieli zaplacici za to kazde pieniadze i przyjechac z drugiego konca Swiata .U nas tez tak mozna -ale nie wtedy kiedy wolno lowic ...I to zasadniczo wszystko z mojej strony.
Pozdrawiam i sukcesow zycze .Regularnych i czestych sukcesow -bo tak wyglada normalne wedkarstwo, na ktorym sie zarabia kase .Zabawa w indian przez 10 lat za jedna ryba, to jest zalazek choroby psychicznej, a nie hobby i biznes.