TEMAT: Bezpieczeństwo nad wodą!

Szanowni koledzy,chciałbym tym tematem zachęcić Was do podzielenia się waszymi uwagami co do zachowania bezpieczństwa nad wodą-jak Wy to robicie,jak robią to inni.Być może kilka dobrych rad pozwoli uniknąć większych kłopotów!Moim sprawdzonym sposobem jest zabieranie ze sobą kilu hukowych petard.Jest to dobry sposób dawania znaku o tym że stało sie coś złego.Na pstragach niejednokrotnie jesteśmy w zupełnej dziczy i nie mamy zasięgu w swoich telefonach,a huk takiej petardy słychać w pobliżu kilku kilometrów.No i jeszcze jedna zaleta-kiedzyś dopadła mnie zgraja zdziczałych agresywnych psów,po odpaleniu dwóch petard i rzuceniu ich w pobliże agresywnych psów w ciągu kilu sekund po sforze nie było śladu.To jeden sprawdzony sposób który ja i moi koledzy z powodzeniem stosujemy.Macie swoje patenty?Podzielcie się nimi!

Witam dobry patent to jechac z kims na rybki szczególnie w taką pogode bo wszystko sie moze zdarzyć , mozna wpasc do wody itp wtedy pomoc kolegi nie zastapiona. Petardy dobra sprawa co do tych psów

ten z petardami tez stosuje

No właśnie, przydało by się coś skutecznego na psy. Kilka razy zdarzyło mi się spotkać oko w oko z kłusującymi w dziczy psami. Dwa razy jadąc samochodem przez las widziałem biegającego bez właściciela amstaffa. Dla wędkarzy łowiących na Słupi w Bydlinie taka rada: uważajcie na brzeg od strony Słupska. Widziałem niedawno jak z jednej z posesji znajdującej się niedaleko mostu w Bydlinie, przez dziurę w płocie wybiegł potężny owczarek Niemiecki przypominający rozmiarami owczarka kaukaskiego. Cieszyłem się, że dzieli nas rzeka bo nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Noszę, ze sobą nóż ale na szczęście nigdy nie musiałem go używać do obrony przed psem. Chociaż widząc puszczane wolno psy mam zawsze ochotę wbić ten nóż ich właścicielom w tyłek i przekręcić eh .

No to trzeba sie uzbroic w jakies mocne petardy zawsze cos pomoże

Tylko gdzie kupić petardy w małym mieście dwa tygodnie po sylwestrze ? Pomysł znakomity bo kocham psy i nie chciałbym, żadnego zranić/zabić. To nie wina zwierzęcia, że ma za właściciela idiotę bez mózgu.

Można tez sie zaopatrzyc w pistolet hukowy lub wiać ile sił w nogach hehe

Kłopot tylko w tym, ze taki pistolet wazy koło poł kilograma, co przy łowieniu i długich wedrówkach nie jest bez znaczenia. Ucieczka z drogim często kijem przez krzaki tez jest srednim pomysłem. Ja planuję w tym roku zakupic gaz pieprzowy, bo na psy jest podobno bardzo skuteczny. Są przeciez takie które petard sie nie boja

Krzychu Ś napisał:Kij wazniejszy niż zdrowie ? chyba nie

Problem bezpieczeństwa nad wodą to nie tylko psy, w kwietniu nad płytnicą zażyło mi się zaskoczyć lochę z warchlakami na szczęście tylko trochę pofukała, postraszyła, obyło się bez uciekania na drzewo. Gorzej było we wrześniu na Gwdzie w Lędyczku kiedy na moich oczach prawie utopił się wędkarz ledwo udało mi się go wyciągnąć na brzeg, był ledwo żywy,zadzwoniłem na pogotowie i zabrali go do szpitala, po tamtym zdarzeniu wyposażyłem się w kamizelkę ratunkową bo z wodą nie ma żartów. Najlepiej jeździć z kimś, zawsze raźniej i bezpieczniej.