Na plecionki w łowieniu potoków przesiadłem się kilka lat temu.
"Przerobiłem":
- pierwszą z logo Dragona - siepała się strasznie; zasięg rzutu beznadziejny
- później kilka sezonów HM również Dragona - po sezonie "spuchła" i wyglądała co najmniej jak 0,3mm; gładka, "ślizka"; niestety trzeba była zakładać na agrafkę coś cięższego (blaszki 1, a najczęściej 2)
- Berkley Cristal (ok. 5 kg wytrzymałości-opisana jako 0,08 mm; oraz chyba 3,5 kg (0,04mm) - zupełne nieporozumienie do spina na kropki, była za słaba) - SUPER; dało radę rozginać kotwiczki w blaszkach nr 2 i wobkach; dżigi potrafiły się albo rozgiąć albo nawet złamać; gładka i "ślizka"
- zeszły sezon - Stren o podobnych parametrach jak ta z Berkleya - i podobne odczucia; chociaż chyba ponowny zakup to będzie powrót do tej wcześniejszej.
W zeszłym roku dostałem od kumpla manto na pstrągach, łowił na żyłkę.
I 0,22 mm stroft na drugiej szpuli zagościła. Zobaczymy. Po przesiadce z plecionki (jeszcze końcówka poprzedniego sezonu) mam mieszane odczucia. Pierwsze to takie, jakbym łowił na gumę z majtek ...
Sporo brań nawet nie czułem.
Przy ujemnych temperaturach przewaga po stronie żyłki zdecydowana. A zimą rzadko łowię.