craft napisał:Jak ktoś słusznie zauważył, każda żyłka się zużywa i trzeba się z tym pogodzić - średnia żywotność na spinningu to kilkanaście intensywnych wypraw - niektórzy tyle wyjść mają miesiąc, inni w dwa sezony. Poźniej parametry zaczynają się pogarszać Wszystko też zależy od stanu i jakości pozostałego sprzętu (przelotki, rolka). Komfort eksplatacji i jej czas jeste też zależny od sposobu nawinięcia - w przypadku stałoszpulowca jest tylko jedna słuszna metoda , inne powodują mniejsze lub większe (zazwyczaj) skręcenie linki w czasie nawijania. Paradoksalnie większość osób w Polsce nawija metodą przeznaczoną dla mutiplikatorów. Trzeba też pamiętać o przewiązaniu żyłki po każdym wredniejszym zaczepie lub większej rybie. Ewentualnie wyrobić sobie nawyk przewiązywania co jakiś czas. P-Line Floroclear jest niezła, ale Extrusion i PF Original najlepsze. Najmocniejsza jesr CXX Strong, jak sama nazwa wskazuje, ale też najbardziej rozciągliwa. CX Premium - całkiem dobra (mało rozciągliwa) i odporna na słoną wodę i mróz. Trabucco ma bardzo dobre żyłki, ale przyponowe, dla wyczynowców. Pozostałe są mocno przegrubione średnio o 0.02-0.03mm, podobnie Maver Dual Band, gdzie 0.20mm deklarowane to 0.24mm rzeczywiste. P-Line trzyma wymiar i nigdy nie przekroczy - więc jaki sens jest porównywać żyłki sporych różnicach w przekroju?
dokładnie. Poza tym trzeba też patrzeć na to w jakiej wodzie sie łowi. Rozumiem,ze pstrągi itp są w czystych wodach ale nie wszyscy np mają 5 kołowrotków każdy na inną rybę i używają tego samego kołowrotka co na pstrągi np na wiślane klenie itp..tam woda jest o wiele brudniejsza "chemicznie" i wtedy żyłka zużywa sie o wiele szybciej. I tak jak mówię oryginalny Stren z USA nie jest przekłamany co do wartości. Co do Trabucco to kolega wyczynowiec ostatnio nażekał i na te przyponowe. Z tego wynika ,że jedna produkcja nierówna drugiej. I moze być tak,ze raz kupimy zylke danego producenta i bedzie dobra a nastepnym razem ta sama żyłka bedzie nas wkurzać.