Łowca jeleni napisał:O ile drażnią mnie na przykład niektóre poglądy Krzyśka Filochy (mocno zasłużony w TPRIiG)
Dziwne stwierdzenie bo wydawało mi się, że 90% tych poglądów głosisz na forach internetowych. Do pozostałych dziesięciu nie wiem jak się odnieść. Podajesz czyjeś nazwisko podaj i przykłady.
Większość, o czym piszesz to zlepek przemyśleń i doświadczeń ludzi, z którymi się zetknąłeś w towarzystwie. Tylko, że oni wprowadzają swoje myśli i słowa w życie.
Krzysztof Filocha.
Krzysiek,
Gdyby to nie było 90% wspólnych poglądów to pewnie nigdy byśmy się nawet nie poznali. Natomiast nie mam pretensji do ciebie o różnice i pozostałe 10%:
- twoje podejście do kłusowników, szczególnie jak ich nazywasz śmieciami - w egzekwowaniu prawa nie potrzeba moim zdaniem ani emocji ani uczuć;
- nie lubię zajmować się bzdurami takimi jak pijaczyna który za śmiecenie bardzo ci podpadł, a poza tym nie lubię traktować ludzi w gniewie - na początek powinna być łagodność, a gniew na śmieciarza powinien przyjść później - mnie ten styl nie odpowiada, dlatego nie chciałbym z tobą być na jakimkolwiek patrolu;
- nie patrzę na innych pstrągarzy jak na konkurencję, tylko jak na rynek, którzy przy odpowiednim systemie będą albo płacić albo pracować w łowisku;
- nie uznaję tajniaczenie odcinków pstrągowych mateczników za cel funkcjonowania, nie zdradzam pewnnych siurków tylko przejściowo, bo nie ma osobnych opłat za poszczególne łowiska za które odpowiadałyby prawnie poszczególne koła lub/i towarzystwa - nie na zasadzie, że "mi się chce", tylko na zasadzie że "za tą wodę odpowiadam";
- moja wizja to poszczególne łowiska w rękach poszczególnych kół o bardzo dużej autonomii, mogące zaostrzać wymiary i limity połowowe bez konsultacji z okręgiem, jak również podnosić opłaty za wędkowanie - chciałbym aby ceny zatrzymały się na poziomie równowagi między chęcią zysku i podniesienia dochodów łowiska a rywalizacją o wędkarza, która z kolei cenę by ciągnęła w dół;
- w związku ze wskazaniem odpowiedzialności za poszczególne wody konkretnych członków PZW, kolejnym krokiem jest poularyzacja wędkarstwa i reklama łowisk.
W tych punktach różniliśmy się Krzyśku, nie dlatego że nie lubię samotności i survivalu. Wiesz, ja wezmę namiot, przejdę 70 km i znajdę w trzy dni swój odcinek. Ty wsiądziesz w auto i też znajdziesz coś godnego uwagi. Większość ludzi jeździ tam, gdzie im ktoś inny polecił lub wskazał. A ta właśnie większość, którzy szukają oryginalnych informacji u innych, jeżeli oni nie będą sobie łowić ładnych ryb w ładnych miejscach, to może nie będą mieli takiej motywacji do pracy lub płacenia (zasada ekwiwalentu na każdym łowisku), jak ci, którzy te mateczniki znają. Dlatego tej rzeszy jakbyś pokazał i zareklamował łowisko, przyjechaliby na nie, wsześniej jednak potrzebne są zabezpieczenia w postaci oddzielnych licencji, aby to kłucie rybek nie było bez zasilenia kasy. A kasa jak wiesz jest potrzebna chociażby na ochronę. Dlatego teraz reklama łowisk w dobie porozumień międzyokręgowych to absurd. Zapraszanie ludzi aby sobie za darmo poużywali, bez pracy w łowisku, bez odpowiedniej opłaty... Nawet zniesienie porozumień do dla mnie mało. Poszczególne łowiska muszą mieć oddzielne ceny i budżety, a fragment operatu i obowiązków na łowisku realizowałoby odpowiedzialne koło PZW. I mnie swego czasu zależało na tym, aby przygotować system i później reklamować łowiska by ono zarabiało na swoich gościach. Skoro jednak wolisz tajne odcinki i pracę społeczną i wolisz kupować kolejne galony paliwa z twojej prywatnej kieszeni na ochronę rzek dla wszystkich... musimy być w innych zespołach i tyle. Ja taki zły nie jestem na kłusoli i nie nazywam ich śmieciami, ich wyelominował by system, nie koniecznie z jakimikolwiek emocjami. Natomiast jestem zły na wędkarzy, bo darmowe łowienie to nie jest mój pomysł. Mój szwagier lubi łowić na jednym jeziorze w gminie Borne Sulinowo należące do PGR Czaplinek. Płaci za jedno jezioro i łowi. Trochę szkoda, że można w PGR Czaplinku zapłacić niewiele więcej za wszystkie ich jeziora. Szkoda dlatego, że ja nie uznaję eksploatacji natury za darmo. Dlatego mi odpowiadają łowiska specjalne, nie koniecznie zaraz burdele, mogą być dzikie, tylko niech ktoś na nich albo płaci albo odpracuje licencję na przykład jako strażnik SSR. I nie jak chce, tylko obligatoryjnie. I powiem szczerze - ja bym płacił, bo nie lubię stróżowania. Ty byś miał pewnie zniżkę.
Minkof,
skoro należysz do Koła PZW Wałcz Miasto, to mam do ciebie pytanie a propos zawodów muchowych w okręgu pilskim, czy u was tak jak swego czasu we Wrocławiu i Szczecinie zawody organizowane są na telefon? Bo z koła PZW Odra we Wrocławiu z którego się wywodzę była taka piękna tradycja, że jak dostawałem w grudniu kalendarz imprez to po prostu zgodnie z nim się pojawiałem nad wodą w umuwionym miejscu i wszyscy byli w miejscu i o porze ustalonej w grudniu. Dobre koło z tradycjami. Jak to jest u was? Chętnie bym się przeniósł ponieważ w zeszłym roku okręg Szczecin zorganizował zawody muchowe na Sanie i nie byłoby w tym nic złego jak fakt, że były one dogrywane na telefon. Dla mnie wyprawa nad San to nie kwestia telefonu sprzed tygodnia, więc to olałem. U was MMO będą zapewne rozegrane na wodach okręgowych, których tam raczej nie brakuje.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek