Mietek - fajnie masz, ze macie zaangazowanych ludzi, ja po zrobiesiu SSR taralem sie przez klilka miesiecy o kontrole, nasze kolo niestety ma w dupie ryby lososiowate i lokalne rzeczki, straznicy jezdza lapac lowcow leszczy i ploci. Stare dziadki w kole pod zarowka przykrecona do kabli popijajac herbatke na zaparcia patrza na mnie jak na kosmite, kiedy probuje "tchnac ducha" w lokalna spolecznosc. Najlepsze jest to - do mojej apteki przychodzi systematycznie szef kola w Starogardzie - ktoregos razu mowie mu, ze wypadaloby posprzatac w koncu Wietcise, bo wstyd, kto tam lowi, wie, ze jest chlew. Nadmienilem, ze mam ludzi i mozna duzo zrobic, trzeba tylko ich "pozwolenia" i troche pieniazkow. On na to, ze Wierzyca przecie nie nasza tylko Troci:) Powtorzylem, ze chodzi o Wietcise a on aaaaaa Wietcise - to pogadam z kolegami, sluszna koncepcja. Po dwoch tygodniach przychodzi i mowi - wie pan co, rozmawialem z kolegami i doszlismy do wniosku, dlaczego mamy sprzatac wode Troci?
Powtorzylem, ze CHODZI O WIETCISE!!! a on - aaaa o Wietcise, to musze pogadac z kolegami, sluszna koncepcja:) Sytuacja smieszna, ale mi cisna sie lzy zlosci do oczu. Wniosek - glowa muru nie przebijesz, legitymacje w przyszlym roku przerobie na filterki do skretow.. Niby mozna, ale chyba tylko wlasnie brac ze soba worek na ryby i we wlasnym zakresie sprzatac to, co przy okazji rzuci sie w oko. pozdrowki
p.s. nie wspomne o durnym zakazie lowienia na cokolwiek na Wietcisie od 1 wrzesnia - rzeka opustoszeje od wedkarzy, a klusownicy beda mieli swoje swieto......a moznaby lowic lipienie i miec oko na sytuacje nad woda.