Ja tak sobie myślę, że kto by na forum się nie udzielał, nie wiadomo jak madrych postów nie pisał i jak bardzo byśmy się nie kłócili "... i tak wszyscy zginiemy w zupie..." . Dlaczego ? Bo nie mamy swojej reprezentacji w parlamencie i nikt naszych problemów nie traktuje poważnie.
W Polsce standardowy wędkarz to na ogół gość, który chodzi na ryby z leszczyną/bambusem i łowi karasie- od 7.00- 10.00- w sobotę i zazwyczaj nic nie przynosi, a bo wiatr, a bo ciśnienie...
Natomiast ktoś kto łowi ryby dla czystej satysfakcji, wypuszcza je (te wymiarowe i niewymiarowe) robiąc im wyłącznie zdjęcie na pamiątkę oraz wydaje ostatnie zaskórniaki na swoją pasję, często kosztem nowego swetra, ładnej nowej koszuli, etc i to mu się "nie zwraca", to: wariat! Dodatkowo jak ma swoje zdanie w kwesti ochrony środowiska, stawiania kolejnych zapór hydrotechnicznych, sprzeciwia się melioracji, która ma rzekomo chronić przed powodziami to: ekolog. Teraz esencja: wariat i ekolog- takich to nawet telewizja nie szanuje, o czy świadczą komentarze redaktorów w czasie emitowanych reportaży z wędkarskich demonstracji.
Nawet do naszych bliskich często nie docierają argumenty, że jak rzeki będą w końcu czyste i zasobne w okazałe, pstrągi, łososie, trocie, czy lipienie,a jeziora pełne dorodnych szcupaków i okoni to przecież my wszyscy będziemy bogatsi. Niestety ewentualne zyski z turystyki wędkarskiej, to w wielu domach dobry żart albo bujanie w obłokach, a jak się powie, że Szwedzi i Norwegowie...to się słyszy "no, ale jakie tam ryby mają..."
.
Jak będą przedstawiciele naszych interesów w sejmie to nie regulamin, a całe PZW można zmienić. Być może to tylko moja fantazja, ale ,czy z drugiej strony nie jest nas przypakiem: 1000000 zrzeszonych i wściekłych?
P.s.
Do tego co napisał headhunter 1983 dodałbym: musowe przepławy na każdej przegrodzie.