Remek!
Byłem kiedyś świadkiem tarła w Szkocji w okolicach Glasgow w tzw burdelu przez który to "burdel" przepływał potok Nethan River (mogłem pomylić nazwę, ale nie chce mi się teraz szukać w papierach), bedący dopływem River Clyde (rzeki płynacej przez Glasgow).
Jimmi, szef (president) River Clyde taki nasz głównodowodzący, chociaż trudno to przetłumaczyć na j.polski dokonał tarła Salmo Trutta Morpha Fario na moich oczach.
Mało tego - pozwolił mi wytrzeć 2 ryby moimi rękami.
Nie szło mi to zgrabnie, bo robiłem to po raz pierwszy.
Te ryby wcale nie szły w masełko, tylko wracały do rzeki, ale najpierw odpoczywały sobie w basenie przy "burdelu" który to zrobił Jimmi własnymi rękami.
Spały sobie i czekały.
Trwało to kilka minut.
Później część trafiała do stawu tzw. "burdelu" a część do rzeki.
Nazwałem to burdelem, bo jak zobaczyłem to po raz pierwszy to staw przypominał mi łowiska w stylu "put and take" czyli złów i zabij, weź, zapierdol, jak kto woli, ale nic bardziej mylnego.
Byłem u Jimmiego kilkanaście razy.
Nigdy nie pozwolił mi łowić na spinning, tylko na fly fishing i w dodatku na haki bezzadziorowe.
Kulturka, co nie???hehehe
Jimmi zawsze powtarzał:
"Nie jm pstrągów, bo to są moje dzieci"
I to była prawda.
Setki, tysiace małych, kilku centymetrowych pstrążków, pływało w jego wylęgarniach i pewnie pływa do dziś.
Oj jak bardzo chciałbym to znów zobaczyć.....
Oj, Jimmi dużo tam zrobił.....
Szkoda, że tego nigdy nie zobaczycie.
Nie wiem jak jest z trocią, ale sądzę ze podobnie, po tarle wcale nie musi trafić na patelnię.
Nie jest prawdą co piszesz o Norwegii.
Wcale Ci tego nie wytykam, bo wynika to z Twojej niewiedzy, bo tam nie byłeś.
Żeby zacząć łowić w Norwegii ryby łososiowate musisz mieć Goverment licence takie nasze ogólne pozwolenie na połów, które tam kosztuje prawie 300 NOK czyli 150 zł.
Pozatym musisz wykupić licencję na każdą rzekę, ba na odcinek rzeki, który w Norwegii może mieć np. 300 metrów długości np. (River Orkla w Fannrem) i na tych 300 metrach musisz się bujać przez cały dzień, po jak przekroczysz granicę to.....ręka noga mózg na scianie.
Najtańsze, które spotkałem w Norwegii pozwolenie na rzekę kosztowało 70 NOK a było to w 2009 r. w Namsos nad River Namsen, a najdroższe w miejscowości Alta nad rzką Altaelva kosztowało od 5000 do 10000 NOK na dobę czyli na nasze od 2500 do 5000 zł.
Ale nie, nie - tam nie łowiłem hehehe, a choćbym chciał i miał na to środki, to nic z tego, ponieważ na początku roku jest losowanie i losujesz zone (rewir) i termin.
I od Twojego szczęścia zależy czy kupisz sobie w danym roku nowy samochód, czy będziesz szczęśliwym wędkarzem na Altaelva.
)
W Finlandii jest duo łatwiej, ale też musisz mieć licencję rządową - ok 30 EUR na rok.
Ale zazwyczaj łowisz albo na całym odcinku rzeki i masz pole do popisu w marszu np na 80 km lub na koskach (spiętrzenich/przepływach pomiedzy jeziorami.
Licencje w Finlandii (dobowe) kosztują od 7 do 25 EUR.
W Szwecji jeszcze łatwiej, bo nie musisz płacić licencji rządowej i na podrzędnych rzekach wpadających do Bałtyku połowisz za 50-100 SEK na dobę czyli 20 do 40 zł.
Nie mwię tu oczywiscie o rzece Morrum, która za dzień kosztuje 500 SEK = 200 zł w maju/czerwcu, a na rozpoczcie sezonu, UWAGA - ROZPOCZĘCIE SEZONUUUUUUUUUUUU, KTÓRE MA MIEJSCE POD KONIEC MARCA A NIE JAK U NAS KILLOWANIE KELTÓW OD 1 STYCZNIA licencja kosztuje ponad 1000 SEK = ponad 400 zł.
Ale jak to ma się do Altaelva w Norwegii za 2500 zł - 5000 zł???
Nijak - jak za darmo
)
Ten ostatni akapit mogłem sobie podarować i wysłać Tobie na private, bo nijak ma się on do troci na Kaczawie.
P.S. W dupie mam już tę całą akcję, w dupie mam to wszystko....
Troci na Kaczawie nie uratujemy, bo choćbyśmy chcieli....
Proponowałem wyjście z wędkami w listopadzie i odłów na wedkę ryb spod jazu.
Nikt nie chciał, bo to jak to....???
Jeszcze by jakiś wędkarz zobaczył, że łowię trocie w listopadzie i co wtedy????
Ojej straszne, na pal z takim!!
Lepiej było czekać na odłów PZW.
A jak zadzwoniłem do PZW, to mi powiedzieli, że warunki atmosferyczne nie sprzyjają.
Zostawiliśmy to ot tak sobie, niech się dzieje wola nieba....
I co z tego wynikło?
Wielkie gówno!!!
GÓWNOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!
Piliśmy kawkę przed monitorem kompa (jak panowie z PZW za swoimi biurkami).
Może piliśmy scotch whisky z colą lub bez, nie ważne co piliśmy, ale ważne co robiliśmy.
GÓWNO ZROBILIŚMY!!!!!!!!!!!!!!
Mogliśmy ale niechcieliśmy!!
Spotkanie owszem się odbyło (mnie na nim nie było, pisałem w poście że nie zdążę)
I co z tego spotkania?
To samo na literkę "G" co powyżej.
TAKIE NIEETYCZNE TO ŁOWIENIE TROCI W LISTOPADZIE, CHOCIAŻ MIELISMY W TYM WSPÓLNY CEL....
UWAŻACIE, ŻE SFRAJEROWALIBYŚMY SIĘ IDĄC NA RZEKĘ W LISTOPADZIE NA TROĆ???
KONKRETNIE NA RZEK KACZAWA W PROCHOWICACH!!!
Oczywiście nikt mi nie odpisze, a może odpisze....?
Teraz...hm....?
Teraz pewnie tak, odpiszą mi głosy tych etycznych co nie chodzą na łososiowate w listopadzie i co popychają pierdoły na tym forum i gówno robią.
Nie chcę Was zmobilizować do niczego, bo w Anno Domini 2010 jest jużza póżno, a w 2011 pewnie ktoś rzuci w październiku wątek:
" KŁUSOWNICY W PROCHOWICACH NA JAZIE"
lub podobny, ale wtedy znowu będzie za późno!
Prześpimy całą zimę, bo panowie pojadą na otwarcie na Regę i na Parsętę, złowią 2 ryby na 100 osób, później poprawię na marcowym, wiosną uderzą na pstrągi, latem wygrzeja się na plaży, a jesienią się zaczną wątki:
"PATOLOGIA KŁUSOWNICZA NAD KACZAWĄ"
I co wtedy?
Ojej straszne....
I powtórzy się sytuacja z 2010.
Teraz i tak było nieźle, bo lata temu miejscowe wieśniaki z Prochowic walili kamieniami w ryby pod jazem.
Skąd to wiem?
Naprzeciwko mnie mieszka kolega PSR-owiec i mi powiedział, bo niestety jestem jedynym w naszym kole, który łowi te ryby.
Bidne koło, prawda?
Bidne jak cholera.
Mam nad Kaczawę 17 km (pisałem o tym wcześniej).
A teraz ktoś zada pytanie: "A co ty Ramones zrobiłeś, ze się tak wymądrzasz i ośmielasz się pisać na forum takie rzeczy?"
Odpowiem w skrócie: GÓWNO ZROBIŁEM, TAK JAK WY GÓWNO ZROBILIŚCIE!!!
Oprócz oczywiście spotkania nad rzeką i kiełbasek.
Dobre były???
Chciałem zrobić przerzut na wędki w górę powyżej jazu.
Nieetyczne!
No cóz....
Czekajmy jak etycznie zrobi prądem ten przerzut PZW może w 2020 roku.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH MIŁOŚNIKÓW RZEKI KACZAWY, A MOŻE W NIEDŁUGIM CZASIE TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW RZEKI KACZAWY???
TYLKO KTO ZAŁOŻY TO TOWARZYSTWO????
MOŻE JA...???