Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/11/25 19:23 #50093

  • str
  • str Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 13
@ramones
U mnie nie ma nawet pstrągów-podobno do Skrwy "prawej" są puszczane,miejscowi mówią, że są dwa:)
"Łosoś" na targu jest, i to nie ten norweski.W zeszłym roku "kolo" mi wciskał łososia, który jak żywo wyglądał, jak "sreberko" przed tarłem.
I tak pojadę na rozpoczęcie sezonu, coby spotkać miejscowych, którym nie przeszkadza,że jestem z centralnej Polski i wyławiam ryby, których nie pilnuję. Pewnie znowu nic mi nie usiądzie na kiju, ale radości nikt mi nie odbierze. Zakochałem się w nich ("ryby")- większość z Was podziwiam.
Pozdrawiam P.B.
Ostatnio zmieniany: 2010/11/25 19:25 przez str.

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/11/25 20:05 #50097

  • darekd
  • darekd Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 2
A może wystąpić o otwarcie do DZGW o otwarcie jazu w czasie ciągu tarłowego troci.
PZW i nie tylko może wystąpić z takim wnioskiem.Jaz wystarczy otworzyć w czasie nasilenia ciągu
na 14 lub 30 dni (tu niech się wypowie jakiś kompetentny ichtiolog)

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/12/23 00:13 #52225

  • ramones
  • ramones Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • ORTODOKSYJNY FUNDAMENTALISTA
  • Posty: 89
Remek!
Byłem kiedyś świadkiem tarła w Szkocji w okolicach Glasgow w tzw burdelu przez który to "burdel" przepływał potok Nethan River (mogłem pomylić nazwę, ale nie chce mi się teraz szukać w papierach), bedący dopływem River Clyde (rzeki płynacej przez Glasgow).
Jimmi, szef (president) River Clyde taki nasz głównodowodzący, chociaż trudno to przetłumaczyć na j.polski dokonał tarła Salmo Trutta Morpha Fario na moich oczach.
Mało tego - pozwolił mi wytrzeć 2 ryby moimi rękami.
Nie szło mi to zgrabnie, bo robiłem to po raz pierwszy.
Te ryby wcale nie szły w masełko, tylko wracały do rzeki, ale najpierw odpoczywały sobie w basenie przy "burdelu" który to zrobił Jimmi własnymi rękami.
Spały sobie i czekały.
Trwało to kilka minut.
Później część trafiała do stawu tzw. "burdelu" a część do rzeki.
Nazwałem to burdelem, bo jak zobaczyłem to po raz pierwszy to staw przypominał mi łowiska w stylu "put and take" czyli złów i zabij, weź, zapierdol, jak kto woli, ale nic bardziej mylnego.
Byłem u Jimmiego kilkanaście razy.
Nigdy nie pozwolił mi łowić na spinning, tylko na fly fishing i w dodatku na haki bezzadziorowe.
Kulturka, co nie???hehehe
Jimmi zawsze powtarzał:
"Nie jm pstrągów, bo to są moje dzieci"
I to była prawda.
Setki, tysiace małych, kilku centymetrowych pstrążków, pływało w jego wylęgarniach i pewnie pływa do dziś.
Oj jak bardzo chciałbym to znów zobaczyć.....
Oj, Jimmi dużo tam zrobił.....
Szkoda, że tego nigdy nie zobaczycie.

Nie wiem jak jest z trocią, ale sądzę ze podobnie, po tarle wcale nie musi trafić na patelnię.

Nie jest prawdą co piszesz o Norwegii.
Wcale Ci tego nie wytykam, bo wynika to z Twojej niewiedzy, bo tam nie byłeś.
Żeby zacząć łowić w Norwegii ryby łososiowate musisz mieć Goverment licence takie nasze ogólne pozwolenie na połów, które tam kosztuje prawie 300 NOK czyli 150 zł.
Pozatym musisz wykupić licencję na każdą rzekę, ba na odcinek rzeki, który w Norwegii może mieć np. 300 metrów długości np. (River Orkla w Fannrem) i na tych 300 metrach musisz się bujać przez cały dzień, po jak przekroczysz granicę to.....ręka noga mózg na scianie.
Najtańsze, które spotkałem w Norwegii pozwolenie na rzekę kosztowało 70 NOK a było to w 2009 r. w Namsos nad River Namsen, a najdroższe w miejscowości Alta nad rzką Altaelva kosztowało od 5000 do 10000 NOK na dobę czyli na nasze od 2500 do 5000 zł.
Ale nie, nie - tam nie łowiłem hehehe, a choćbym chciał i miał na to środki, to nic z tego, ponieważ na początku roku jest losowanie i losujesz zone (rewir) i termin.
I od Twojego szczęścia zależy czy kupisz sobie w danym roku nowy samochód, czy będziesz szczęśliwym wędkarzem na Altaelva. :-))
W Finlandii jest duo łatwiej, ale też musisz mieć licencję rządową - ok 30 EUR na rok.
Ale zazwyczaj łowisz albo na całym odcinku rzeki i masz pole do popisu w marszu np na 80 km lub na koskach (spiętrzenich/przepływach pomiedzy jeziorami.
Licencje w Finlandii (dobowe) kosztują od 7 do 25 EUR.
W Szwecji jeszcze łatwiej, bo nie musisz płacić licencji rządowej i na podrzędnych rzekach wpadających do Bałtyku połowisz za 50-100 SEK na dobę czyli 20 do 40 zł.
Nie mwię tu oczywiscie o rzece Morrum, która za dzień kosztuje 500 SEK = 200 zł w maju/czerwcu, a na rozpoczcie sezonu, UWAGA - ROZPOCZĘCIE SEZONUUUUUUUUUUUU, KTÓRE MA MIEJSCE POD KONIEC MARCA A NIE JAK U NAS KILLOWANIE KELTÓW OD 1 STYCZNIA licencja kosztuje ponad 1000 SEK = ponad 400 zł.
Ale jak to ma się do Altaelva w Norwegii za 2500 zł - 5000 zł???
Nijak - jak za darmo :-))

Ten ostatni akapit mogłem sobie podarować i wysłać Tobie na private, bo nijak ma się on do troci na Kaczawie.

P.S. W dupie mam już tę całą akcję, w dupie mam to wszystko....
Troci na Kaczawie nie uratujemy, bo choćbyśmy chcieli....
Proponowałem wyjście z wędkami w listopadzie i odłów na wedkę ryb spod jazu.
Nikt nie chciał, bo to jak to....???
Jeszcze by jakiś wędkarz zobaczył, że łowię trocie w listopadzie i co wtedy????
Ojej straszne, na pal z takim!!
Lepiej było czekać na odłów PZW.
A jak zadzwoniłem do PZW, to mi powiedzieli, że warunki atmosferyczne nie sprzyjają.
Zostawiliśmy to ot tak sobie, niech się dzieje wola nieba....
I co z tego wynikło?
Wielkie gówno!!!
GÓWNOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!
Piliśmy kawkę przed monitorem kompa (jak panowie z PZW za swoimi biurkami).
Może piliśmy scotch whisky z colą lub bez, nie ważne co piliśmy, ale ważne co robiliśmy.
GÓWNO ZROBILIŚMY!!!!!!!!!!!!!!
Mogliśmy ale niechcieliśmy!!
Spotkanie owszem się odbyło (mnie na nim nie było, pisałem w poście że nie zdążę)
I co z tego spotkania?
To samo na literkę "G" co powyżej.

TAKIE NIEETYCZNE TO ŁOWIENIE TROCI W LISTOPADZIE, CHOCIAŻ MIELISMY W TYM WSPÓLNY CEL....
UWAŻACIE, ŻE SFRAJEROWALIBYŚMY SIĘ IDĄC NA RZEKĘ W LISTOPADZIE NA TROĆ???
KONKRETNIE NA RZEK KACZAWA W PROCHOWICACH!!!

Oczywiście nikt mi nie odpisze, a może odpisze....?
Teraz...hm....?
Teraz pewnie tak, odpiszą mi głosy tych etycznych co nie chodzą na łososiowate w listopadzie i co popychają pierdoły na tym forum i gówno robią.

Nie chcę Was zmobilizować do niczego, bo w Anno Domini 2010 jest jużza póżno, a w 2011 pewnie ktoś rzuci w październiku wątek:
" KŁUSOWNICY W PROCHOWICACH NA JAZIE"
lub podobny, ale wtedy znowu będzie za późno!

Prześpimy całą zimę, bo panowie pojadą na otwarcie na Regę i na Parsętę, złowią 2 ryby na 100 osób, później poprawię na marcowym, wiosną uderzą na pstrągi, latem wygrzeja się na plaży, a jesienią się zaczną wątki:

"PATOLOGIA KŁUSOWNICZA NAD KACZAWĄ"

I co wtedy?
Ojej straszne....
I powtórzy się sytuacja z 2010.

Teraz i tak było nieźle, bo lata temu miejscowe wieśniaki z Prochowic walili kamieniami w ryby pod jazem.
Skąd to wiem?
Naprzeciwko mnie mieszka kolega PSR-owiec i mi powiedział, bo niestety jestem jedynym w naszym kole, który łowi te ryby.
Bidne koło, prawda?
Bidne jak cholera.

Mam nad Kaczawę 17 km (pisałem o tym wcześniej).

A teraz ktoś zada pytanie: "A co ty Ramones zrobiłeś, ze się tak wymądrzasz i ośmielasz się pisać na forum takie rzeczy?"
Odpowiem w skrócie: GÓWNO ZROBIŁEM, TAK JAK WY GÓWNO ZROBILIŚCIE!!!
Oprócz oczywiście spotkania nad rzeką i kiełbasek.
Dobre były???

Chciałem zrobić przerzut na wędki w górę powyżej jazu.
Nieetyczne!
No cóz....
Czekajmy jak etycznie zrobi prądem ten przerzut PZW może w 2020 roku.

POZDRAWIAM WSZYSTKICH MIŁOŚNIKÓW RZEKI KACZAWY, A MOŻE W NIEDŁUGIM CZASIE TOWARZYSTWA MIŁOŚNIKÓW RZEKI KACZAWY???
TYLKO KTO ZAŁOŻY TO TOWARZYSTWO????
MOŻE JA...???
Z ryb najsmaczniejsze są listopadowe trocie, a jeśli chodzi o pstrągi, to najlepiej smakują właśnie te, które zostały złowione na odcinkach NO KILL.

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/12/23 22:32 #52319

  • Fireman
  • Fireman Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 30
Drażni mnie twoje podejście do tematu, powiem ci szczerze gdyby los troci kaczawskiej zależał ode mnie (czytaj nie poszedłbym za to siedzieć) osobiście kupiłbym sieć na giełdzie w Lubinie i odłowił je siatką i przerzucił w biały dzień, zrobił zdjęcia, zjadł kiełbasę i wypił piwo w miłym towarzystwie. Pisać że gówno zrobiliśmy to trochę przesada, temat trafił do telewizji, gazety, internetu, fundacji partnerstwo dla odry, urzędu marszałkowskiego i do tych kilku osób zaangażowanych czyt. wędkarzy, sam, czy z kolegami przyjeżdżaliśmy pod jaz nawet w nocy tylko po to by tych szlachetnych ryb nie zeżarto na pniu. Nie będę pisał że dla pzw troć tutaj to jeden wielki problem, ale i tak nic nie zrobili, przyszły rok będzie lepszy pod względem organizacyjnym, sam przenoszę się do koła Prochowice, po co? żeby być na bieżąco z tematem, a w styczni nie jadę nad Parsęte (raz) ale nad Kaczawę i to codziennie i udowodnię że warto było. Nie zaśmiecajmy forum żalami do całego świata, bo żyjemy w jebanym polskim betonie, tylko pomyślmy co sami możemy zrobić, o ile w ogóle już chcemy...

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/12/23 22:56 #52337

  • Mietek
  • Mietek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 341
Popieram Ramonesa. To, że ktoś o tym napisał, że zainteresowała się tym Tv nic nie zmienia. fajnie pojechać nad rzekę, kiełbaski upiec, pogadać o czymś co nic ne pomoże. Sorki wybaczcie inni koledzy. Gadaniem nikt świata nie zmienił. Jestem niemile widzianym forumowiczem. Cóż taka moja wizja tego świata. Gadaniem nic nie zmienimy. Kiełbaski pewnie smakowały tak samo jak trocir kłusolom. Zmieńcie podejście Koledzy a będzie lepiej! Dużo gadać nic nie robić. Ot Polaka specyficzność\1

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/12/24 00:04 #52361

  • M60
  • M60 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 134
  • Podziękowań: 15
Fireman zgrabnie to ujałeś i takie podejście jest prawidłowe,a nie rzucanie gównem i pisanie 3 stron A4 i płacz ze zjedli kiełbaski.

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/12/25 11:10 #52477

  • piori
  • piori Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 174
  • Podziękowań: 97
KUR..... MIETEK przyjedz kur... i uzdrów wszystko sam . jak masz pomysły ty chyba sie marnujesz przed komputerem zacznij działac wszedzie bo widze że chyba masz siłę przebicja przez betony. :)

I dziwisz się że jesteś nie mile widziany (jak sam powiedziałeś na forum)

ty w 99% twoich postów tylko narzeksz i G..WNO robisz.
a kelbaska byla niezla OT TAKI PIKNIK :))) Już lepej?????????????????
Ostatnio zmieniany: 2010/12/25 11:17 przez piori.

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/12/27 01:19 #52599

dzwoniliśmy na PSR i Policje ale wiadomo że cięzko na te słuzby liczyc Psr woli jezdzic po okolicznych stawach bo wlasnie zarybiono wsztystko karpiem hehe i sprzwdzaja rejestry połowu haha.

Zgodzę się z tobą. Kiedyś zgłaszałem sprawę do SSR mojego powiatu na temat kłusownictwa na tarlisku płoci później do PSR mówiłem kiedy i jak i nikt z nich sie nawet nie pokazał
Podobnie było podczas spacerów z psem nad brzegami Kwisy miejscowość Szyszkowa Kościelnik Lubań często spotykałem przy brzegu poplątane żyłki z haczykiem czy zaczepione spławiki pudełka po robakach również było zgłaszane i również cisza. Na forum w kole Grodzki są zdj kłusoli jak również na tarlisku płoci podbierakami łowią i tez cisza była dlatego tak jak u was trzeba większe sprawy nagłaśniać medialnie aby ktoś się pokazał. Ale dla SSR się nie dziwie ponieważ nawet za paliwo im nie zwracają i w naszym okręgu nikt się nimi nie interesuje a czy ciężko w danym powiecie od każdego wędkarza ze składki chociaż 2zł przeznaczyć na ochronę wód dla powiatowych straży.
Ale od stycznia chce zacząć przygodę z pstrągiem pomału przygotowuje sprzęt i będę częściej nad rzeką więc może utopie jakiegoś s*******na
Ostatnio zmieniany: 2010/12/27 01:20 przez Bartek8408.

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/12/29 18:44 #52797

  • darekd
  • darekd Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 2
I dlatego że PZW i SSR ma w nosie kłusowników Powtarzam apel o działanie.

Proponuję wystąpić do Zarządu Gospodarki Wodnej o otwarcie jazu czasowo w okresie ciągu tarłowego.Sam jako osoba prywatna zrobić tego nie mogę bo się na tym fachowo nie znam (chodzi mi o termin otwarcia i uzasadnienie).Ale przy współpracy z towarzystwem przyjaciół Odry (tych ze zjazdu),i zmuszeniu ichtiologa z PZW do wydania opinii może się udać.
Wiadomo ZGW nie wyda zgody od razu dlatego myślę że działać należy już teraz.
Na zlocie nie byłem wątek znam tylko z forum więc nie mam kontaktu do towarzystwa przyjaciół Odry (tych z nad Kaczawy).
To jest mój pomysł co o nim sądzicie?
A o odłów tarlaków też warto wystąpić teraz żeby w przyszłym roku przeprowadzić tą akcję jako planową i w PZW zaplanować finanse i sprzęt oraz ludzi i ośrodek zarybieniowy.
bez tego PZW nic nie zrobi bo po co im tarlaki z Kaczawy jak niema ich gdzie wytrzeć i odchować narybek bo jest taka zasada że narybek wraca do rzeki z której pochodzą tarlaki jako najlepiej przystosowanym do niej.

PS.
Otwarcie Jazu dało by szansę na naturalne tarło i naturalny narybek co najcenniejsze.
Poza tym na dłuższym odcinku rzeki rybom łatwiej znaleźć tarlisko a kłusolom trudniej kłusować ryby.
Ostatnio zmieniany: 2010/12/29 18:49 przez darekd.

Odp:TROCIE i Patologia Kłusownicza nad Kaczawą 2010/12/29 19:22 #52799

  • Fireman
  • Fireman Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 30
Wczoraj byłem nad Kaczawą, pod jazem ryb nie widać, woda nieco podwyższona, ale w miarę czysta. Mam nadzieję że jak zima lekko odpuści i grypa też sobie już pójdzie, to po sylwestrowym szaleństwie spróbuję pokonać kilka zakrętów ze spinningiem w garści...
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.104 seconds