Artur Furdyna napisał:Stąd sugestie całkiem uzasadnione, żeby zapoznawać się z literaturą "z poza" grona "naszych" autorytetów. Jakoś tak się bowiem składa, że wiele wyników badań obecnie "panujących" pokrywa się z zapotrzebowaniem na potwierdzenie: np "nieskuteczności naturalnego tarła" prof Bartel, "zbyt małej liczebności dzikich stad wg danych historycznych" znów prof Bartel. Przykład Myshy z któregoś z wątków o licznych ławicach dzikich keltów w rosyjskiej rzece byłby tu bardzo ciekawym zaprzeczeniem, bo w "stranie bolszej" większość rzek jest jeszcze dzika, o ile nie ma zakładów przemysłowych w ich biegu. Takich przykładów jest więcej i w twórczości wielu naszych naukowców. Jeszcze ciekawiej się robi, gdy prof oceanografii, spec od organizmów z Arktyki, czy Antarktyki, czy jakiejś innej odległej od naszych wód specjalności nagle zna się na biologii rzek tak doskonale, że staje się głównym opiniującym wszelkie działania na tych rzekach. A o taki , a nie inny obraz wędkarza zadbali Ci sami panowie wspólnie z aparatczykami i funkcjonariuszami od propagandy itp. Pewnie jeszcze by kilku znalazł w strukturach ... To wyrwanie kasy zostało dokonane przez przymus Helcom sprytnie wykorzystany przez lobby, ale nie rybackie, tylko producenckie. W naszym rybactwie też jest g .. a nie lobbing. Co port to inna grupa, a kasie pusto. Pełną kabzę zaś mają od dawna producenci i przetwórcy, do spóły z handlarzami. Dla tej ekipy nie jest ważny ani rybak, ani wędkarz, tylko towar- jak najtaniej. To zrozumiałe. Każdy dba o swe interesy. My wędkarze musimy pokazać, że umiemy zadbać o swoje, albo na ryby będziemy jeździć za granicę.
Prawie w 100 % się zgadzam. Moje wnioski:
1. Mój przykład z Kolskiego był tylko o tym, że jak są to się biorą jak płotki
, to nie był wniosek naukowy
.
2. Wg. mnie rybactwo to zarówno pozyskiwanie ryb jak i ich hodowla- czyli produkcja, dlatego moje wyrażenie "lobby rybackie".
3. Zaczynamy jako wędkarze działać lokalnie i tu chwała tym wszystkim, którzy robią dobrą robotę- przykładów jest niemało, z PZW czy też obok niego.
4. Jeśli chodzi o PZW, gospodarkę na wodach prowadzą okręgi- są dobre, są i kiepskie. Natomiast ZG powinien zająć się m.in. takimi sprawami jak:
- kontakty z instytucjami rządowymi i partiami politycznymi(trochę kumpli w SLD powinni mieć
);
- kontakty z mediami;
- poszukiwanie sojuszników w organizacjach pozarządowych(różnej maści zieloni np.WWF);
- kontakty ze środowiskami naukowymi, sponsoring badań naukowych, stypendia dla młodych naukowców i ewentualnie stypendia dla 2-3 obiecujących studentów np. rybactwa.
Powinniśmy zacząć być postrzegani jako największa organizacja społeczna w tym kraju- przecież jeśli chodzi o liczbę członków to nią jesteśmy. Mamy problemy z obecnymi decydentami ze środowisk naukowych, znajdźmy takich, którzy będą nam sprzyjali. Nie szukajmy autorytetów za granicą, żaden profesor z USA nam nie pomoże, a zirytowany "polski profesor" może nam zaszkodzić.