Panowie powróćmy jednak do wątku...
Znalazłem ciekawy materiał:
http://www.klub.hovawart.pl/or/wa_inbred2.phpDefinicje interesujących nas zagadnień z wikipedii:
Homozygota, to organizm posiadający identyczne allele danego genu (np. aa lub AA) w chromosomach. Homozygoty wytwarzają zawsze gamety jednakowego typu - identyczne pod względem materiału genetycznego (danej cechy). Homozygotyczność może dotyczyć jednego, kilku lub nawet wszystkich genów w organizmie.
Wyróżnia się dwa rodzaje homozygot:
* homozygota dominująca - sytuacja, gdy oba allele danego genu są dominujące (zapis np. AA); osobnik może być homozygotą dominującą względem większej liczby genów, np. AABBCCDD (poczwórna homozygota dominująca);
* homozygota recesywna - sytuacja, gdy oba allele danego genu są recesywne (zapis np. aa); osobnik może być homozygotą recesywną względem większej liczby genów, np. aabbccdd (poczwórna homozygota recesywna), czyli Sternatus.
Depresja inbredowa - jest to obniżenie się wigoru osobników powstałych z kojarzenia krewniaczego. Uwidacznia się szczególnie w fenotypie cech o niskiej wartości wskaźnika odziedziczalności i zdolności do adaptacji w nowych warunkach bytowania i spadku odporności na schorzenia. Depresja inbredowa u zwierząt hodowlanych charakteryzuje się obniżoną plennością i płodnością, mniejszą wydajnością, gorszymi przyrostami dobowymi itp.
Spójrzmy teraz przez pryzmat odłowów tarlaków i zarybień. Z danego stada Regi, Słupi czy Parsęty odławaine jest kilkaset sztuk ryb (wybranych losowo), które są sztucznie wycierane. Co się dzieje? Z jednej powiedzmy "pary" otrzymujemy kilka tysięcy potomstwa, które wraca za kilka lat, co dzieje się dalej - patrz wyżej.
Myślę, że cały ten "trociowy kiks" który powstał może mieć podłoże genetyczne. Choroba, z którą radziły sobie ryby z naturalnego tarła zaatakowała sztuczne twory stworzone siłowo i bezmyślnie przez człowieka. Nie zawsze więcej znaczy lepiej. Myślę też że nasi pseudouczeni ichtiorybacy i tak znajdą takie rozwiązanie, które zdyskredytuje tarło naturalne pod niebiosa wynosząc sztuczne zarybienia, prawiąc nam "ciemnym filcom" jakie to wszystko wspaniałomyślne i dobre.
Uderza mnie to, że zamiast znaleźć właściwą przyczynę choroby, usiłuje się poszukać szczepionki - mamy tu do czynienia z klasycznym przykładem "leczenia syfa pudrem". No cóż. Za kilka lat choroba się zmutuje, poszukamy nowej szczepionki, a wszystko jak kręciło się, tak kręcić się będzie.
Zachwiany został cały naturalny model rozrodu troci i łososia(z którym to już praktycznie zdążyliśmy się już pożegnać) kilkanaście lat, być może przekreśliło wszystko to co natura wypracowała przes wieki.
Pozdrawiam