paszczak napisał:Jak jeszcze spinningowałem, to wahadłówka na pstrąga byłą moją przynętą numer jeden. Stosunkowo selektywna, i stosunkowo mało okaleczająca ryby. Potem długo długo nic, potem jakieś dżigi, czasem obrotówka, a na samym końcu wobler, bo to narzędzie barbarzyńskie, jeśli nastawiasz się na wypuszczanie złowionych ryb.
P.S. Właściwie to po kilku sezonach muchowania dochodzę do wniosku (takiego mojego prywatnego, nie chcę się z nim nikomu narzucać), że całe to moje uganianie się ze spinem za pstrągiem, nawet z przygiętymi zadziorami kotwiczek, samo w sobie było barbarzyństwem.
To co napisał Paszczak jest pewnie dla wielu wędkarzy gruba przesadą, a ja sam jeszcze do niedawna też przymrużył bym na to oko...Lecz odkąd zetknąłem się z muchą zaczynam mieć przebłyski w podświadomości o podobnej puencie... Choć na spining nie przestanę łowić, bo muchownik ze mnie taki jak z koziej dupy trąba, to jakoś mucha zmienia sposób myślenia o Tych rzeczach....