Flexx napisał:mondavi napisał:Wystarczyłby jeden prosty zapis w umowie dzierżawy, że przychód dzierżawcy może pochodzić wyłącznie z opłat za wędkowanie.
Panowie, niezupełnie. Pomysł niezły, ale tylko pod warunkiem, że dzierżawcami wszystkich wód stałyby się podmioty działające w innym celu niż osiąganie zysku. Tylko skąd nabrać tyle tych organizacji, żeby starczyło ich dla każdej wody w kraju, obecnie zarządzanej przez PZW. Być może należałoby przyjrzeć się bliżej pomysłowi lansowanemu na forum przez Dmycha, który proponuje oddać wody w zarządzanie lokalnym kołom PZW.
W Polskim Związku Łowieckim wszystko wygląda jakoś inaczej:
- członkowie kół łowieckich opiekują się łowiskami - u nas ochotnicy;
- myśliwym można zostać po odbyciu stażu - u nas wędkarzem zostają ludzie "z ulicy" mylący nawet jazia z kleniem;
- myśliwy jadący na inne łowisko staje się dewizowcem i wykupuje odstrzał w miejscowym kole - u nas na mocy porozumień można buszować po kraju;
- myśliwi liczą zwierzynę i ustalają limity w odniesieniu do łowisk - u nas limit jest wyssany z palca, a do tego dotyczy wędkarza i jak jakaś rzeka stanie się modna, czasami staje się bardzo szybko pusta (vide: ostatnie doniesienia Venoma i dziesiątki przykładów wcześniej);
Uczmy się od myśliwych.
Mondavii napisał:Intuicyjnie czuję, że można wyżyć z wędkarstwa. Można to zresztą dość łatwo sprawdzić - jeżeli OS na Sanie jest dochodowy, to znaczy, że można
Oprócz intuicji zwróć uwagę na to jaką rzeką jest San. Większość rzek w Europie Sanowi po prostu do pięt nie dorasta. Gorsze łowiska prawdopodobnie musiałyby być łowiskami za które byłyby odpowiedzalne koła.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek