GrzegorzB napisał:Mrugi pełen szacun. My na Rudawie dopiero zaczynamy ale trzeba robić wokół tego szum żeby ludzie wiedzieli że się coś dzieje i otrząsnęli się z niemocy. Moja propozycja jest taka skoordynujmy działania Przyjaciół Raby, Szreniawy, Rudawy
Jestem zawsze do dyspozycji, kiedy zakładaliśmy SPS a potem Klub, nikt nie dawał wiary że się uda, to co ludziom nie udało się w 15 lat zrobiliśmy w rok( ujęcie ponad 80 kłusoli, sprzątanie rzeki z udziałem kilku gmina i ponad tysiąca dzieciaków ) to co zakładano że potrwa rok załatwiliśmy w tydzień ( chodzi o formalności z zakłądaniem ówczesnej Sekcji )
Przy takich przedsięwzięciach są sukcesy i są porażki, nam nikt tego nie napisał co teraz napiszę tobie :
Ludzie spontanicznie się zrzeszają, próbują coś robić, zazwyczaj na 40 osób pracuje dziesięciu... potem gdy przychodzą sukcesy ( jak wiadomo sukces zawsze przyciąga jak lep... ) ludzie się przyklejają i przyklejają... tych dziesięciu już nie dają rady utrzymać tego wszystkiego, mają dość ciągnięcia innych i pchania reszty i... wszystko ulatuje z wiatrem...
Z czasem zamiast działać ludzie którzy próbują coś zmienić muszą się borykać z ambicjami nazwijmy to szeregowych członków...działaczy w Kołach, którzy nie mając okazji wykazania się... siedzą cicho jak mysz pod miotłą... gdy nagle pojawia się okazja... stają się Neronami... i podpalają wszystko wokoło włącznie z własnym tyłkiem hehe
Samo noszenie plakietki nie wystarcza, klikanie w klawiaturę też, napisanie kilku mądrych... zdań na forum też jest mało owocne... ale jeśli trzeba popracować w realu to już ambitnych niet... Ci co działali powoli mają wszystkiego dość... zaczynają wymagać od innych tak samo jak od siebie i tu nagle pojawia się ściana.... i głosy że to działalność dobrowolna, charytatywna, że to zajęcie dla pasjonatów, nic na siłę hehe i takie tam...
Gdzie tu czas na cokolwiek, gdzie w naszej szarej zaściankowej rzeczywistości możliwość na zrobienie czegoś dobrego... po co ??? dla siebie ??? chyba tylko
Pozostaje szara codzienność, beton w każdym z ZO PZW, kłusole, cwaniacy z kartami wędkarskimi łowiący na robaka i sieć, chore ambicje ludzi... niespełnionych, skrzywdzonych losem, którzy za jedyne sukcesy w swoim życiu uznają złowienie pstrąga na 50 cm... ;/
Mam ogromny żal do środowiska tak zwanych Krakowskich pstrągarzy, wiecie jaki procent z nich należy do Klubu Przyjaciół Szreniawy...? ! 10 góra 15 %
Wiecie czemu reszta nie dołączyła ? było kilku... ale z czasem po ich dokonaniach ale raczej po ich całkowitym braku...po rozmowach ze mną odeszli...
Wiecie czemu nie przyszli... bo poszło w Polskę że jestem tyranem hehe i wymagam od ludzi zaangażowania na 101%
To prawda
Zawsze otwarcie mówiłem...Nie uznaję staczy i pozorantów, kolesi których bawi noszenie plakietek i chwalenie się nie swoimi dokonaniami na wielu forach )
Ci co przetrwali spokojnie mogą iść na każdą wojnę hehe kilkunastu robi za setki... którym się nie chce lub swoją dumę i aspiracje nie potrafią sobie w buty wsadzić i zamiast latać po krzakach siedzą wygodnie w swoich fotelach przed kompem...
Na wszystkich zebraniach powtarzałem jak mantrę... mamy straszne tyły, tylko ciężką pracą dojdziemy do sukcesu, dałem nam czas minimum 3 lata. I jak widać udało się, w Klubie nie zajmuję już żadnej funkcji ( sprawy rodzinne ) ale mam doskonałych następców i grono ludzi którzy kontynuują nasze dzieło. Czego i wam życzę