Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/11 20:01 #59921

Lhotse napisał:
Dziękuję łonemu za wyjaśnienie, faktycznie widze że kolega ma ogromną wiedzę. Biorąc pod uwagę że pstrąg w większości przypadków bierze wobka od dołu i wiesza się na kotwiczce brzusznej to jeden hak faktycznie wystarczy. Naukę przyjąłem.
A kolega to jest sportsmen, co w świadomy sposób korzysta z rzeki, sam sobie zakłada kaganiec i dla dobra ryb odpuszcza, czy jednak liczy się każda ryba do łapy, wymęczona, wyciorana w podbieraku i pokłuta, byle fota i chlup do wody? Ja żyłem w przekonaniu, że gentlemańska umowa obowiązuje i ryb nie łowimy przed i w trakcie tarła, co niektórzy nie łowią keltów, zarówno pstrąga i troci, wypuszczają złowione ryby, stosują haki bezzadziorowe - jednym słowem, kosztem wypchania zamrażarki starają się realizować swoją pasję jak najmniejszym kosztem dla środowiska. Ba, są nawet tacy zwyrodnialcy, co prawda na wymarciu, którzy zamiast z pianą na paszczy drżącymi rękami rzucać, łowić, nap.... na czas, znajdą chwilę na rozmowę ze spotkanym kolegą wędkarzem. Nawet i godzinną, jeśli obie strony będą miały na to ochotę. Nawet kosztem tego, że godzinę mniej będzie można wodę biczować i o ileś tam procent spadnie szansa na złowienie ryby. Była kiedyś taka, dziś, w dobie bycia liderem, pracownikiem miesiąca i obligatoryjnego parcia na sukces w jakiejkolwiek postaci, idea, że w wędkarstwie bardziej chodzi o kontakt z naturą, wyluzowanie się, miłe spędzenie czasu samotnie lub w towarzystwie sobie podobnych ludzi. Nie nadupcanie i łojenie wody z wytrzeszczem, bo rybę trzeba złapać, bo sukces musi być. Nabawienie się wrzodów żołądka, bo ryby nie brały, albo kolega złowił centymetr dłuższą.
Najlepsze, że te odcinki no kill to na ogół nie jest nawet 10% rzeki - cóż przeszkadza koledze wziąć woblery na przechadzkę kilometr wyżej lub niżej? Ba, można, jak by to nie wyglądało, na samej granicy stanąć i głupie ryby co z no killa nos wystawiły łowić (nadziewać na dwie kotwiczki, wyszarpywać kotwiczki, do foty pozować i w dobrej kondycji wypuścić rzecz jasna). No kille to tylko kilka kilometrów - więc skąd ten gul? Że ktoś miał na tyle zacięcie, że przewalczył powstanie takiego odcinka, zdobył na to ekstra fundusze i ma za co kupić ekstra ryby i chce aby miały szansę przezycia kontaktu z nami? A co koledze uniemożliwia zrobienie takiego odcinka na najbliższej rzece? Nawet z łowieniem na trotyl, prąd i robaki, jakby kto fantazję miał? Pewnie system, leśne dziadki, cykliści i żydo-masoneria, bo nie lenistwo i bycie, jak to fajnie napisał zamki, internetową płaczką?
Fly Fishing Jihad

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/11 23:27 #59965

  • Robert Waradzyn
  • Robert Waradzyn Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Klub Przyjaciół Szreniawy!
  • Posty: 25
Lhotse napisał:
. Skoro Szreniawa jest taka fajna zadbana i same superlatywy słyszę o tym co się tam robi, to dlaczego na stonie PS jakoś nie ma fotek ładnych ryb z ich rzeki tylko reklama naszych łowisk. Post " z importu " to reklama łowisk w świętokrzyskim. Ostatnio na rzece 2 samochody na blachach z Kielc i 8 z Krakowa. Ja chcę tylko wiedzieć dlaczego nie siedzą na Szreniawie skoro tam jest tak fajnie, czysto itp.

Nawet w najlepszym związku potrzebne są jakieś zmiany.Ileż można jeździć na jedną rzekę?:D A biorąc po uwagę, że Szreniawa jest jedyną rzeką, w okolicach krakowa, naturalnie płynącą i taką na której można liczyć na kontakty z rybami 30+, to nie pozostaje nic innego jak Czętochowa i Kielce. Dlaczego się tak dzieje? A no, deficyt wody, wszędobylski syf (ścieki)i spadająca liczba dostępnych tarlisk robią swoje. Najlepszym przykładem są badania jakości wody, w rzekach z których pobierana jest woda pitna. Szkoda gadać, i lepiej nie pić nie przegotowanej...
Wodom Cześć!
Klub Przyjaciół Szreniawy

Muchoodporny :)

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/11 23:32 #59967

Robert Waradzyn napisał:
Lhotse napisał:
. Skoro Szreniawa jest taka fajna zadbana i same superlatywy słyszę o tym co się tam robi, to dlaczego na stonie PS jakoś nie ma fotek ładnych ryb z ich rzeki tylko reklama naszych łowisk. Post " z importu " to reklama łowisk w świętokrzyskim. Ostatnio na rzece 2 samochody na blachach z Kielc i 8 z Krakowa. Ja chcę tylko wiedzieć dlaczego nie siedzą na Szreniawie skoro tam jest tak fajnie, czysto itp.

Nawet w najlepszym związku potrzebne są jakieś zmiany.Ileż można jeździć na jedną rzekę?:D A biorąc po uwagę, że Szreniawa jest jedyną rzeką, w okolicach krakowa, naturalnie płynącą i taką na której można liczyć na kontakty z rybami 30+, to nie pozostaje nic innego jak Czętochowa i Kielce. Dlaczego się tak dzieje? A no, deficyt wody, wszędobylski syf (ścieki)i spadająca liczba dostępnych tarlisk robią swoje. Najlepszym przykładem są badania jakości wody, w rzekach z których pobierana jest woda pitna. Szkoda gadać, i lepiej nie pić nie przegotowanej...
Robert, nie do końca jedyną, jest Raba gdzie takich ryb jest sporo i jak dochodzą słuchy Rudawa, gdzie ponoć jest coraz lepiej.
Ja na przykład w zeszłym sezonie musiałem odpuścić Szreniawę - zimowe łowy kręcą mnie bardzo słabo, a od zejścia kawy pośniegowej była powódź, druga powódź i koniec sezonu...
Fly Fishing Jihad

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/11 23:40 #59970

  • Zet
  • Zet Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 144
  • Podziękowań: 44
Lhotse napisał:
Kolego mnie nie chodzi o ten NO KILL wobki i inne przynęty, całe zamieszanie sprowadza się tylko do jednego, niech każdy pilnuje sobie swojego i nie wchodzi w paradę innym.

Parafrazując sienkiewiczowskiego bohatera: "Kali zabrać ryba - dobrze, Kalemu krakus zabrać ryba - źle". Ręce opadowywują (bo już nie opadają...).

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/11 23:49 #59973

  • Czapla Siwa
  • Czapla Siwa Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Przyjaciel Rudawy
  • Posty: 40
  • Podziękowań: 1
Strasznie odbiegliśmy od tematu. Sprawę rozpoczęli ludzie z Klubu Przyjaciół Rudawy, zeszła na sprawy Klubu Szreniawy i wycieczek osobistych co po niektórych. Dzięki standerusie za dobre słowo. Myślę że Kluby Przyjaciół rzek łączy wspólna sprawa, co jak często widać staramy się jakoś między sobą współpracować z różnym skutkiem. Nas łączy wspólny cel. Szkoda tylko że niektórzy wędkarze odbierają to różnie. To co robimy, robimy nie dla nas a dla ogółu wędkarzy że było co i gdzie łowić.Cóż są wędkarze których cieszy danie w czerep rybce i są tacy którzy doszli już do tego że robić tego nie muszą, bo rybek w sklepach nie brakuje. Jeżeli regulamin nie zabrania "beretowania" to znaczy się można zgodnie z ustanowionym limitem postępować regulaminowo. Stąd właśnie wynikła prośba z KPR do kolegów wędkarzy o zmiejszenie limitu celem odbudowania stad tarłowych i populacji pstrąga.
Przyjaciel Rudawy

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/12 00:09 #59977

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
A ja myslę ze wszyscy macie rację :-)
W krakowskim wszystkie miejscaa gdzie sa ryby sa odcinkami no-kill ( w sumie dlatego tylko jeszcze te ryby tam są)
Mięsożercy jeżdża więc gdzie się tylko da byleby coś móc z rzeki zabrać.
Dlatego krakowskie "blachy" widac i w świętokrzyskim i w częstochowskim i w innych ościennych okręgach.
Ja u siebie dokładnie to samo mógłbym powiedzieć o warszawce...
Mimo iz znam wielu wspaniałych wędkarzy z tego miasta to gwałtowny najazd aut z warszawskimi blachami przełozył się wprost na rybostan a raczej jego brak w Welu...

Mnie tylko drazni to co zapewne i Lhotse miał na mysli -> ludzie którzy o swoje wody dbaja a na "obcych" wyłazi z nich wszystko co dla wód najgorsze...
Takich niestety tez troche w naszym środowisku jest...
Marian Stępniewski
MuChOśWiR

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/12 00:34 #59982

  • Rózgaś
  • Rózgaś Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Rosówka Dżodżo na haku - wszystkie pstrągiWplecaku
  • Posty: 352
  • Podziękowań: 105
Rozwój motoryzacji ( auto w każdym domu czasami 2 lub 3 ) łatwość dotarcia do każdego nawet najdalszego zakątka w Polsce spowodował że w rzekach jest mało ryb, Mazury wyłowione do cna, na Pomorzu grasują zorganizowane bandy kłusoli... a nasze władze nie robią nic, ludzie potracili pracę, są regiony że nawet zasiłków nie dostają... więc żeby przeżyć kłusują ryby i zwierzęta... całe rodziny żyją z tego co chłop do domu przyniesie. Wiem że nie można tego tłumaczyć bo to to samo jakby złodzieja tłumaczono że kradnie bo głodny, ale ci ludzie żyją w miejscowościach bez przemysłu i żadnej perspektywy, nie mają innego wyjścia...

Bzdety. Przyjeżdża typ z krakowa na mierzawe może 4-5 letnią skodą octavią i żre wszystko co przekroczy 30cm dostawia miarke sprawdzic czy nadaje sie do żarcia. Na biednego nie wygląda. Jest wieśniakiem i dziadem. oto problem kłusowania. biednych jest 10%max. reszta dziady jak ten typ
Od tego roku zjadam wszystko!

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/12 00:39 #59984

Stąd świetny pomysł na zmniejszenie limitu zabieranych ryb, zarówno rocznego jak i dziennego. Jedna sztuka dziennie między 35 a 45cm jest naprawdę wystarczająca, a jak dla mnie i 5 sztuk rocznie za te 250pln jest dość dobrym dealem. Mówimy o dzikich, wyrośniętych w rzece rybach, nie o peletowym padle z Tesco.
Obowiązkowy rejestr daje dość duże szanse w czasie kontroli strażnikowi. Bo jak - rybę ma, a nie wpisaną? Lub wpisane limit a zberetowana kolejna?
Plus wzorem kolegów ze wschodnich okręgów - 50 wejśc w sezonie na wodę.
Raj? Czy polskie piekiełko?
Fly Fishing Jihad
Ostatnio zmieniany: 2011/02/12 01:06 przez standerus.

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/12 11:31 #60013

  • Rózgaś
  • Rózgaś Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Rosówka Dżodżo na haku - wszystkie pstrągiWplecaku
  • Posty: 352
  • Podziękowań: 105
standerus napisał:
Stąd świetny pomysł na zmniejszenie limitu zabieranych ryb, zarówno rocznego jak i dziennego. Jedna sztuka dziennie między 35 a 45cm jest naprawdę wystarczająca, a jak dla mnie i 5 sztuk rocznie za te 250pln jest dość dobrym dealem. Mówimy o dzikich, wyrośniętych w rzece rybach, nie o peletowym padle z Tesco.
Obowiązkowy rejestr daje dość duże szanse w czasie kontroli strażnikowi. Bo jak - rybę ma, a nie wpisaną? Lub wpisane limit a zberetowana kolejna?
Plus wzorem kolegów ze wschodnich okręgów - 50 wejśc w sezonie na wodę.
Raj? Czy polskie piekiełko?


Amen. nie 250 zl tylko 120 bo unas za tyle mozna juz zreć.2ryby dziennie przez 100 wypraw to juz znaczna ilosc.
Od tego roku zjadam wszystko!

Odp:Informacja dla kolegów z Krakowa i okolic 2011/02/12 17:32 #60080

Co do najazdu mięsożerców z Krakowa
Pierwsi kłusownicy jakich ustrzeliłem na Szreniawie, łowiący na 4 wędki z dendrobenką byli... z pod Kielc. Więc nie do końca jest tak zajebiście jak chcielibyście to widzieć.

Piszecie - wszyscy wędkarze w Świętokrzyskim mają takie zdanie o krakusach, więc coś musi być.
Przyjrzyjmy się temu.
Zaczynając od kwantyfikatora "wszyscy". Jacy wszyscy? Jedna osoba? koledzy? znajomi spotykani w sklepach wędkarskich? 60% osób posiadających kartę?
Bo to brednie jak "wszyscy Polacy chcą...", "Wszyscy Polacy to katolicy", "każdy pijak to złodziej" i tym podobne prawdy oświecone, których używa się do podparcia jakiegoś zdania nie mając na ogół jakichkolwiek dowodów.

Dla przykładu - dla odmiany w Krakowie panuje przekonanie, że to że ryb nie ma to wszystko wina ślązaków, to oni przyjeżdżąją, okupują miejsca i mielą ryby w bagażnikach busików. Podobna brednia. Tak jak to że na Wiśle sandacza "wyparł" sum (a nie kopyto z opadu).
Zamiast spojrzeć w lustro, lepiej znaleźć "łonego winnego", najlepiej żeby nie był swojak. Bo to psuje trochę samopoczucie, jak się okazuje że kolega pod bokiem ryby beretuje.

Znam trochę wędkarzy z Krakowa, różnych i przeróżnych. Część ryby beretuje, część nie. Część jest na takim poziomie, ze wydaje się że ostatni tacy byli w książkach Rozwadowskiego i sądzę ze trochę się zagalopowaliście z tym uogólnianiem.

Kolejne, dla mnie interesujące spostrzeżenie - nikt nie zadał sobie trudu odpalenia na pych jeszcze kilku komórek i zadania pytania - dlaczego ryba, o którą scyzoryki gotowe są zaraz wytoczyć nam wojnę, została zabrana?jaki był powód? Jeden z Was wręcz popisuje się ignorancją, pisząc ze niezależnie od powodów, on już wie i ocenił, do kogo ma większy szacunek. Niczym posłanka Kempa (od niedawna guru z regionu, nomen omen świętokrzyskiego), ona też do końca nie wie, nie rozumie, ale już zdanie ma i winnych zawsze wskazać potrafi, z resztą nie zależnie z jakiego powodu podetknie się sitko, winni są zawsze ci sami. Podobny mechanizm uproszczenia (to tak delikatnie, co by koledzy nie musieli drugiej krucjaty robić) w myśleniu widać i w tej sytuacji.
Nikt nie zapytał w jakim stanie była ryba.
Nikt nie zadał jakichkolwiek pytań, wszak pogląd na sprawę był jasny i wyrok wydany przed rozpoczęciem dyskusji.
Nikt nie zapytał jaka to naprawdę była ryba.
W efekcie mamy dwóch kolegów na krucjacie, którzy wiedzą swoje, jak kończą się pomysły ataku personalnego, rozpoczynają jakieś dziwy o odcinek no kill, długości raptem kilku kilosów, jak i tu okazuje się, że partnerami do dyskusji są średnimi (choć tu raczej liczba pojedyncza) to uderzanie w płacz, że "mnie nie znasz a oceniasz".
Wydaje się że sprawa wyjaśniona łopatologicznie, jednak nadal wiecie lepiej - to po co z Wami i kolejnymi bezosobowymi userami 5-7 postowymi, na których mimo srogiej zimy jak widać sezon się rozpoczął, rozmawiać?
Wygląda na to że każdy zajął swoją pozycję i kompromisu w tej dyskusji nie będzie...
Całkowita impregnacja na argumenty. Za chwilę jak mniemam, dowiemy się ze ktoś widział faceta, co słyszał jak jego szwagier mówił, że Mrugi pod kościołem napastuje dzieci... Do podobnej bredni już niewiele nam brakuje.
Serdecznie pozdrawiam wielu znajomych wędkarzy ze Świętokrzyskiego, jakoś nigdy nie było problemem w kontaktach pochodzenie.
I drugie pozdrowienia dla Lothse. Żeby nie było - nic do Ciebie nie mam, jak wielokrotnie zauważyłeś, nie było nam dane się spotkać. Piszesz głupoty o Szreniawie, ludziach z nad Szreniawy - to jest wielce wk...., pozwalasz sobie często na uogólnienia, ekstrapolując personalne zadry z jedną osobą na całe grupy ludzi, na co uwage zwracał dawno temu Iwan. Rozumiem brak amunicji, z dużym trudem rozumiem personalną niechęć.
Zadałbym sobie pytanie tylko jedno - czy coś dobrego dla kogokolwiek z tej dyskusji wynikło i wyniknie? Przybędzie nam ryb w rzekach? Ubędzie śmieci? Czy w dość skromnym gronie ludzi, tak odmiennych od ogółu wędkarzy (samo to jaką burze wywołuje niestety naturalna dla myślę sporej ilości moczykijów kwestia zabrania ryby) świetnie się pokłucimy, znielubimy się i w efekcie wielkie G z tego będzie?
Mamy jakiś większy obraz naszych dążeń czy tylko partykularne interesy i wzajemne niechęci?
Fly Fishing Jihad
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.093 seconds