Witam.
Należę do małego koła w okręgu Koszalińskim. Znając realia, uważam iż okręg Koszaliński podcina gałąź na której siedzi. Odpływ członków z kół jest olbrzymi. Tu nawet nie chodzi o same opłaty, bardziej o bałagan i brak dbałości o łowisko. Mojemu kołu w tym roku odebrali kilka jezior w które szła przez 20 lat związkowa kasa, bo PZW nie stanęło do przetargu. Zostały 2 2-3h jeziora i mała pstrągowa rzeczka. Czy to jest warte tych ok 200zł, dla wielu nie. Wolą kupić zezwolenie PGR-yb. Koło miało być rozwiązane, jeszcze nie jest.....
Wydaje mi się, iż intencją kołobrzeskich wędkarzy jest również przyciągnięcie wędkarzy z powrotem do macierzystego koła. Im nas więcej tym łatwiej zorganizować się i zarybić, ochronić, zawody przygotować.
I jeszcze jedno, czy ktoś odczuł poprawę wyników, ochrony wód, zarybień po wystąpieniu okręgu Koszalin ze strefy? Ja nie i mam wrażenie że jest coraz gorzej.
Nie płakał bym gdyby okręg Koszaliński rozwiązano zachowując lokalną strukturę kół.
Pozdrawiam
ps. w ubiegłym roku opłacałem 2 pełne składki- razem ok 500 zł (w okresie świątecznym to niemała kwota), wiem że to 2-3 dni łowienia w Słowenii ale tam złowiłem więcej 50+ niż u nas przez rok i nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że płace za możliwość przebywania nad wodą. Płacą za wędkowanie na wodach PZW które powinny być chronione i zagospodarowane, a że nie są to sami wiecie...