Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Apel do koszalińskich wędkarzy

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/21 21:49 #61558

Podczas wspomnianych zarybień wraz z kolegą pstrągarzem roznosiliśmy maluchy, ale tylko MY.
I była to gonitwa, bo reszta narzekała, że co my robimy, że spowalniamy ich pracę.

Następnego roku też chcieliśmy pomóc ... tylko, że tej pomocy w spowalnianiu zarybienia już PZW nie chciało. Umiejętnie unikali tematu.

Mam nadzieję, że w tym roku uda się wraz z TMR - Towarzystwem Miłośników Radwii, aktywnie w te zarybienia się zaangażować.
W końcu po to jesteśmy !!!

PZW Koszalin powinno zrozumieć, że pomoc wędkarzy w takich akcjach to same korzyści,
dla wody, dla przyrody i wędkarzy.
Więcej pstrągów i większy szacunek dla ryb - w końcu ktoś kto własnymi rękami wpuszcza maluchy do rzeki trzy razy zastanowi się nad zabraniem ryby z wody - bo a nóż, może to ryba, którą sam kiedyś wpuścił jako malucha :)

Pozdrawiam
Rafał_N
Ostatnio zmieniany: 2011/02/21 21:59 przez Rafał_N.

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/21 22:50 #61564

Zgadzam się z Sz.Panem Synkiem, że wszystkie zarybienia powinny być nadzorowane przez osoby kompetentne, pod warunkiem ,że w danym okręgu tacy fachowcy są.
Zarybienie w każdej formie;wylęg, narybek, smolt czy selekt, powinien być rozprowadzany w dobrym okresie i na odpowiedniej wodzie, jeżeli zarybiamy wylęgiem w dopływach, to jeszcze musimy znależć w nich odpowienie miejsca gdzie go wpuścimy. Często jest tak ,że wędkarze którzy uczestniczą w zarybieniach o tym nie wiedzą, ponieważ nikt im tego nie pokazał.Myślę ,że dobrym rozwiązaniem są szkolenia dla wędkarzy , którzy zarybiają nasze wody.
Moim zdaniem jest to problem w większości naszych okręgów, ale ja widzę większe kuku, nie w metodzie zarybiania, a w jakości materiału, który ładujemy w setkach tysięcy w nasze wody.
Czy jest mi ktoś w stanie powiedzieć czym my tak na prawdę zarybiamy? Jakie pochodzenie ma ryba , którą kupujemy, a nawet którą sami robimy, skąd posiadamy tarlaki, skąd mają materiał hodowcy od których kupujemy za grubą kasę narybek czy wylęg?
Jak słyszę ,że na jakimś odcinku rzeki jest mnóstwo potoka 20 cm, a za rok nie widać nawet ogonka, to dla mnie jest wszystko jasne, nie wybrali je kłusole, ani wydry, tylko ryby najzwyczajniej dają dyla, a to dlatego ponieważ mają to w genach. Kiedyś na zebraniu klubu Pstrąg, ktoś zadał nam pytanie dlaczego na Wdzie jest tak mało pstrąga, mimo ,że okręg sypie potężne ilości wylęgu i narybku, tak się złożyło, że parę tygodni wcześniej nasz klub miał na tej rzece zawody, gdzie złowilśmy kilka pięknie wysrebrzonych potoków.
Jak widać w tej machinie każdy trybik musi współgrać, nie da się nadrabiać czymś, kosztem czegoś.
Pozdrawiam Zbyszek

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/21 23:14 #61571

  • paszczak
  • paszczak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 792
  • Podziękowań: 28
Coś mi się wydaje, ze doszło do drobnego nieporozumienia. O ile się orientuję, to Artur jest chyba ostatnią osobą, która mogłaby postulować zarybienia bez fachowego nadzoru :)

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/22 07:10 #61589

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Pisząc o udziale wędkarzy w zarybieniach, miałem na myśli osoby poinstruowane, wyposażone w termometr, by ryby wypuszczać dopiero po wyrównaniu temperatury w worku, czy innym naczyniu, do poziomu nie przekraczającego 0,5 stopnia C( 2 stopnie różnicy to pewna śmierć wylęgu i narybku), oraz potrafiące zawieźć materiał zarybieniowy we właściwe miejsca. Kładziemy nacisk na rozwiezienie rybek w jak największą część dorzecza, by do minimum redukować ryzyko ginięcia ryb z głodu, bądź przez zjedzenie przez większe ryby własnego, bądź innych gatunków. Przeżywalność w małych ciekach, gdzie prawie nie konkurencji sięga 20%, gdy przeżywalność w większych ciekach nie przekracza 0,5 %. Wylęg może zostać zjedzony nawet przez tak niepozorne rybki, jak głowacze, płotki, jelce itp. Dlatego wylęgiem nie można zarybiać rzek głównych, tylko jak najwyższe dopływy. Technicznie wywiezienie kilkuset tysięcy sztuk wylęgu przez dwóch czy trzech pracowników okręgu jest wręcz niewykonalne, bowiem czasu jest na to zadanie mało, zanim rybki przejdą z woreczka żółtkowego do fazy pełnego żerowania. Oczywiście rozprowadzenie porcji 20 000 wylęgu po kilkudziesięciu metrach dzikiego strumyka jest jak najbardziej wskazane, ale bez przesady, w mnogości larw jest ich szansa na przeżycie kilku procent. Narybek letni to jeszcze większy wysiłek i tu bez pomocy większej liczby osób, oczywiście znających się na rzeczy, jest wręcz niezbędny. Taki narybek można wprowadzać do nieco większych cieków, jednak w tym przypadku, im bardziej go rozprowadzimy, tym efekt zarybienia będzie lepszy, dzięki ograniczeniu konkurencji pokarmowej. Tu worek z 1000 rybek o wadze 1-2 gramy trzeba rozprowadzić na jak najdłuższym odcinku. Bardzo istotny jest charakter zarybianej rzeczki. Trzeba wybierać odcinki płytkie z dużą ilością naturalnych kryjówek, by rybki nie zostały natychmiast zjedzone przez swych starszych pobratymców. Co do pośpiechu, to jest potrzebny przy transporcie, natomiast samo zarybianie, gdy worki są już wodzie i nie przegrzewają się, trzeba robić z rozwagą, zgodnie z regułami opisanymi wyżej.
Kwestia "wysrebrzających" się "pstrągów" jest dość oczywista. Prawie na pewno zamiast narybku pstrąga, zarybiono trocią wędrowną. Czy zrobiono to specjalnie, czy przez pomyłkę, to już inna sprawa. Istnieje dość istotna różnica w cenie narybku tych dwóch form pstrąga potokowego. Napisałem "prawie", ponieważ zawsze jakaś część narybku pstrąga przejawia tendencję do przechodzenia w formę wędrowną, i odwrotnie, zwłaszcza w rzekach pomorskich.
Ostatnio zmieniany: 2011/02/22 07:31 przez Artur Furdyna.

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/22 10:35 #61606

  • Synek
  • Synek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 431
  • Podziękowań: 525
Artur Furdyna napisał:
Technicznie wywiezienie kilkuset tysięcy sztuk wylęgu przez dwóch czy trzech pracowników okręgu jest wręcz niewykonalne, bowiem czasu jest na to zadanie mało, zanim rybki przejdą z woreczka żółtkowego do fazy pełnego żerowania

Może pan mniej więcej określić czas jaki mają na to pracownicy, począwszy od pełnego wyklucia do początku żerowania egzogennego? Z góry dziękuję.

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/22 12:22 #61612

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Nie możemy brać pod uwagę okresu od wyklucia, bowiem, jak pan doskonale, wnoszę z fachowego języka, wie, larwy nadają się do wypuszczenia w okresie po resorpcji ok dwóch trzecich woreczka zółtkowego. Od tego momentu, do pełnej resorpcji zawartości woreczka, w zależności od warunków termicznych, jest około 2 do 3 tygodni, tyle, że jednocześnie jest to okres startu tarła innych gatunków ryb, i jeśli pracownicy wylęgarni zajmą się wywózką wylęgu łososiowatych, nie zrobią reszty zadań. Dlatego udział wędkarzy jest bardzo cenny.
Proszę nie odbierać mnie, jako obrońcy PZW, sam mam wiele zastrzeżeń do tej organizacji, jednak mając wgląd w prace poszczególnych osób nie zgodzę się na wrzucanie wszystkich do jednego worka. Jako TPRIIG, mamy swoje dokonania, jednak w Inie nie byłoby ryb bez PZW. To zaś, że dzierżawa wód zależy od kwot zarybieniowych, to już wspólny plac boju wszystkich wędkarzy. Dopóki nie pojawia się w równowadze kwoty ochronne, dopóty musimy się godzić na zarybienia.

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/22 13:08 #61617

  • Synek
  • Synek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 431
  • Podziękowań: 525
Dziękuję za merytoryczną odpowiedź. Niebywałe jaką potęgą jest internet,zadasz pytanie, a za chwilę bardziej doświadczony kolega udzieli dokładnej odpowiedzi, się to fizjologom kiedyś nawet nie śniło.
Ja policzyłem tak, może błędnie:
Optymistycznie ośrodek pobiera 1 mln ikry jednego dnia(praktycznie tarło jest rozciągniete więc końcowy efekt działa na moją korzyść bo wydłuża czas operacji- daje swobodę) jest więc milion wylęgu(tez bardzo optymistycznie ale ok , wierze w polskich ichtiologów) o średniej wadze 0,14 g (wyjątkowo duże skurczybyki) co daje wagę suchej masy wylęgu do załadunku 140 kg, na 3 tygodnie( tu mozna polemizować od kiedy pozbywać się wylęgu, moje zdanie jest takie że nawet z dużym woreczkiem sobie poradzą) jak Pan pisał, to jest 7 kilo na dzień czyli dwa worki w transporcie, jakby się uparł to i jeden. Czy to ogrom pracy biorąc pod uwagę, że zarybia się wylęgiem tylko raz w roku?

Można nawet pokusić sie o pewien eksperyment i zarybic dwa podobne dopływy, jeden wylegiem świeżo sklutym, drugi tuż przed końcem resorbcji woreczka a latem z ciekawości poczęstować szkodniki agregatem w celu poznawczym :)

Proszę broń Boże nie traktować tego jego atak na kogolwiek...

Wierzę że wędkarze zafascynowani rybami łososiowatymi powinni w jak największym stopniu angażowac się w te sprawy, ale ktoś musi ich uświadomiać i chcieć tego.

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/22 14:43 #61631

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Jak Pan zaznaczył w swych optymistycznych wyliczeniach, założone dane to pobożne życzenia. W rzeczywistości nigdy nie jest tak, ze wszystkie dostępne tarlaki są dojrzałe do tarła w tym samym czasie, i uzyskanie założonych przez Pana miliona ziarn ikry to praca na kilka tygodni. Przeliczanie masy wylęgu na kilogramy, poza ćwiczeniem sprawności matematycznej, nie ma większego sensu, bowiem zarybienia opierają się na ilości wylęgu lub narybku, który można przewieźć w określonej ilości wody, w zależności od czasu transportu- odległość * trudność dojazdu, oraz technicznych możliwości dostarczenia tlenu w wystarczającej ilości, co także zależy od czasu dojazdu, bowiem im dłuższy transport, tym możliwa większa różnica temperatury....., a więc konieczność dłuższej aklimatyzacji. Doświadczalnie wypracowano porcje wylęgu, oraz narybku do transportu. Wylęg to maksymalnie 30 000 na worek, narybek letni, to maks 3 000. Pisząc to cały czas się zastanawiam, czy Pan raczy mnie sprawdzać z wiedzy, czy rzeczywiście chce uzyskać jakieś wskazówki praktyka, który się w tym temacie wychował?

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/22 14:54 #61635

  • Synek
  • Synek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 431
  • Podziękowań: 525
Gdyby wziąć pod uwage fakt pozyskiwania ikry w przestrzeni czasowej to czas możliwy do zagospodarowania na rozwiezienie materiału rośnie :) To wydaje się być logiczne...
A czym mam rozumieć, że Pan jako praktyk liczy na każdy worek 30 tysięcy wylęgu sztuka po sztuce? Proszę się nie denerwować :)
Ostatnio zmieniany: 2011/02/22 14:56 przez Synek.

Odp:Apel do koszalińskich wędkarzy 2011/02/22 19:23 #61692

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Zaczyna Pan przynudzać.... napisałem MAKSYMALNIE 30 000.
Nie mam czasu na p.....y
technik liczenia jest kilka, wagowa, najczęściej stosowana, jest dość rzetelna. Jak ktoś nie dowierza, to trzeba ruszyć tyłek i samemu wziąć udział w tym "podejrzanym procesie"
Ostatnio zmieniany: 2011/02/22 19:26 przez Artur Furdyna.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.120 seconds