Do papaja
Chciałbym z Tobą porozmawiać na argumenty ale biorąc pod uwagę to, że „gubisz się w zeznaniach” i raz piszesz TAK, a zaraz na końcu wątku NIE, to tak naprawdę nie wiem o co Ci chodzi. Jeżeli Cię uraziłem moją wypowiedzią, to z góry Cię przepraszam ale po prostu, jak czytam wypowiedź kogokolwiek i nie mogę jej zrozumieć, bo jej autor się gubi i pisze bez jakiegoś logicznego ciągu, to od razu mnie krew zalewa. Tak naprawdę niby nas (lubelaków) rozumiesz za to, co stało się z naszymi wodami ale z drugiej strony czepiasz się tego zerwania porozumień z Wawą. Trochę za bardzo chyba zamotałeś i dlatego wyszedł z tej Twojej myśli kogel-mogel. W sumie to odnoszę wrażenie, że tak naprawdę, to chyba masz pretensję do nas, bo Cię ktoś ośmieszył i po prostu bronisz się do końca i piszesz agonalnym ostatkiem sił.
Jeżeli chodzi o to, że mieszkam i pracuję w Wawie, to jest odrębny temat ale widzę, że Ty chyba nie potrafisz myśleć logicznie i analitycznie i uważasz, że skoro tak zadowolony jestem z wód górskich lubelskich, to i powinienem także mieszkać (najlepiej nad Bystrzycą) w lubelskim. Idąc Twoim tokiem myślenia, to powinienem mieszkać chyba w Mexyku skoro lubię Tequilkę albo z Yetim w Alpach skoro lubię sporty zimowe.
I nie ja nazwałem naszej stolicy SYFEM, tylko Ty to zrobiłeś. Wstydził byś się Warszawiaku. Wychodzi na to, że chyba to Ty masz niewielki szacunek do Swojego miasta, więc skoro jesteś statystycznym przykładem Krawaciarza, to nie dziwię się dlaczego nie ma pstrągów w Waszych wodach i dlaczego nie chce wam się ruszyć 4ech liter i zrobić czegoś pożytecznego u siebie w Stolicy. Nie szanujesz swego, więc jak ma być u Was dobrze.
W Wawie zawsze chciałem mieszkać, bo to miasto wielkich możliwości ale jak widać nie wszyscy chcą korzystać z tej okoliczności, bo lepiej „zarzucić focha” na innych, bo zerwali z nami (nie)porozumienia niż wziąć sprawy w swoje ręce. Macie u siebie ZG PZW dosłownie w centrum miasta. Jest Was tylu, że zawsze ktoś z siłą przebicia by się znalazł i wpływami. Jesteście po prostu „przy korycie” i nie potraficie tego wykorzystać. Ale to już Wasz problem od 1 stycznia tego roku. A z niego są dwie drogi wyjścia:
1. albo „wysprzątacie” u siebie i będziecie mieć swoje wody górskie, gdzie będziecie mogli zrobić na nich wszystkich „no kill” (marzenia ściętej głowy) i dawać innym okręgom przykład jacy to jesteście etyczni;
2. albo „wysprzątacie” w swoich portfelach na dojazdy do Lublina. Zamościa i Krosna.
I wbij sobie wreszcie do głowy, że tu nie chodzi o to, że WARSZAWA, WARSZAWKA, WAWKA, KRAWACIARZE czy ZE STOLICY MIĘSIARZE i że lubelaki są nastawieni negatywnie do Was z dziwnych powodów. Po prostu byliście ostatnim okręgiem, z którym mieliśmy podpisane górskie porozumienia, które chcieliśmy zlikwidować. Nie nadinterpretowuj tego za bardzo osobiście jako Warszawiak. To tak, jakby nagle zostało zerwane porozumienie polsko-niemieckie dotyczące rzeki Odry i Niemcy mówiliby, że to pewnie chodzi o II wojnę światową.
Zrozum wreszcie, że te porozumienia niczego dobrego nie wnosiły i gdyby nie pomoc fizyczno-finannsowa nas lubelskich pstrągarzy, to ryb byłoby u nas jeszcze mniej. Kto wie czy właśnie to Ty czy ktoś inny z Wawy, nie zabił właśnie pstrąga wpuszczonego za dodatkowe pieniądze ze składek właśnie zebranych spośród lubelskich wędkarzy. I gdyby nie zerwanie porozumień, to okręg nie nadążyłby z wpuszczaniem ryb (bo niby za co) i w sumie za kilka lat u nas nie byłoby co łowić. A wtedy narzekalibyście, że Okręg Lublin to „chuja robi”, a nie gospodaruje swoimi wodami i że Wy tyle jedziecie z Wawy i wydajecie na paliwo, a u nas pustostan. Więc jeżeli nas rozumiesz i rozumiesz też to, że to było zło konieczne, to przestań się unosić. A jeżeli tego nie potrafisz zrozumieć, to wmawiaj sobie, że nigdy nie było porozumień z lubelskim i dochodzą Cię słuchy, że w Lublinie zaczyna się dziać coraz lepiej i za parę lat to będzie eldorado.
A co do Waszych nizinnych i naszych górskich, to troszeczkę zawiało naiwnością. Jak można tak porównywać oba rodzaje wód? Sam wiesz, że są wędkarze, którzy w ogóle nie łowią pstrągów (patrz większość gliśdziarzy) i tacy, którzy w ogóle nie łowią na nizinnych (np. ja łowiłem tylko raz w 2009r na zawodach klubu Sandacz na Bugu w Kózkach – właśnie sobie przypomniałem). Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby takie, które zostało przyjęte w Zamościu – osobna opłata na górskie i osobna na nizinne.
A tam!!!!! Szkoda mojego czasu!!!!!!!!!!! Tyle się o tym już opisałem i inni też, że już rzygam, jak mam znowu przekonać kolejna osobę do tego, co jest aż nadto oczywiste.
Po prostu.
Nie jestem Prezesem ZO Lublin ale moim skromnym zdaniem jeżeli Mazowieckie (i inne okręgi) będzie mieć co najmniej tak dobre wody górskie, co Lublin, to będziecie partnerem do rozmowy, a na razie nie mamy o czym gadać. Coś za coś. Szukajcie innej dojnej krowy.
PS. Jeżeli nie przeczytałeś ZE ZROZUMIENIEM MOJEJ WCZEŚNIEJSZEJ WYPOWIEDZI, to Ci ją jeszcze raz powtórzę. A Ty siądź wygodnie przed kompem, skup się, i czytaj bez ustanku, aż zrozumiesz poniższy text:
„Podsumowując
1. Macie pretensje, że kolejny okręg Was odrzucił od współpracy, pomimo tego, że to z Waszej przyczyny ruchy zostały poczynione.
2. Zamiast cicho siedzieć i zastanowić się dlaczego tak się dzieje (że to Wam się stała krzywda), to wyrażacie swoje niezadowolenie i odgrażacie się - zero skruchy i obiektywizmu.
3. Macie czelność tłumaczyć swoją krzywdę przez nasz brak organizacji wewnętrznej w Okręgu Lublin (zły podział składek).
4. Nie potraficie zrozumieć, że gdziekolwiek Warszawa nie przyjedzie, to porównywalne jest to do potopu albo najazdu. Po prostu jest Was tak dużo jak Chińczyków i nie każda woda jest to w stanie znieść.
5. Zamiast brać się za porządek we własnym gronie i na własnym terenie, próbujecie ustawiać innych. Nie potraficie wykorzystać potencjału własnych łowisk.
6. Sposób patrzenia na gospodarkę wodną jest jeszcze z czasów PRLowskich. Nie możecie zrozumieć, że bez nakładów pieniężnych nie da rady dzisiaj dobrze połowić.
Podsumowując: IDZIECIE NA ŁATWIZNĘ”
Przykro mi papaja, że znowu nie byłem potulny jak baranek ale widzę, że tylko koledzy z Warszawskiego Towarzystwa Pstrągowego są w stanie zrozumieć dlaczego zerwano (nie)porozumienia. Zacznij dbać o swoje wody, to i zrozumiesz innego gospodarza ile poświęcenia swojego czasu i pieniędzy oraz starań kosztuje wypracowanie dobrego łowiska.
PS2. Czy Ty papaja kiedykolwiek dobrowolnie dołożyłeś się do tego, żeby w swoim lub innym województwie można było zarybić większą ilością ryb, niż stać byłoby na to dany okręg? Jeżeli nie, to nie dziwię się, że zamiast cokolwiek robić pożytecznego, tylko potrafisz ujadać na forum
Do stepien
Mam nadzieję, że wytłumaczyłem także i Panu, dlaczego porozumienia nie są OK.
Pozdrawiam
PS3. Jeżeli ktoś chce pogadać o tym w 4 oczy to zapraszam na spotkanie w Warszawie