Do papaja
Powiem, że po przeczytaniu Twoich obydwu wypowiedzi odniosłem dziwne wrażenie. Z jednej strony rozumiesz nasze zadowolenie z tego, że pozbyliśmy sie porozumień, a z drugiej strony nie pochwalasz tego. Podajesz argumenty co do słuszności i niesłuszności porozumień. Hmmm.......
Ja jako "lubelak" mieszkam w Wawie od jakiegoś czasu i znam wędkarzy i z lubelskiego i mazowsza. I zgodzę się z Tobą, że wszędzie znajdzie się zakała rodziny i poczciwy wędkarz. Jeżeli do tej pory nie zrozumiałeś celowości i słuszności pozbycia się porozumień z Wawą, to tylko dlatego, że nie jesteś gospodarzem żadnej z rzek lubelskich i nie poświęcasz jej swojej osoby. Tu już nie chodzi o to, że dokopaliśmy Wawce. Nie miało to żadnego znaczenia, że "wschodnia strona" dokopała "stolicy". Po prostu akurat tak Pan Bóg stworzył nasze terytorium polski, a ktoś kiedyś w czasach pogańskich założył osady, grody i później miasta, że sąsiednim województwem naszego lubelskiego jest własnie mazowieckie, które posiada wielu wędkarzy (a także pstrągarzy), którzy to po prostu łowią u siebie i sąsiadów w ramach porozumień. A że jest ich bardzo dużo, to okazuje się, że 70% wszystkich pstrągujących na Bystrzycy, to w większości Warszawa łowiąca za darmochę. I tu nie chodzi o żadną złośliwość, a o statystyki, które nie kłamią. Wychodziło więc w praktyce na to, że Okręg Lublin niecałymi 70% wszystkich pieniędzy przeznaczanymi na gospodarkę wodami górskimi, sponsorował Warszawie łowienie na naszych wodach. I uważasz papaja, że lubelscy pstrągarze mieli siedzieć cicho i patrzyć, jak ich pieniądze ze składek są przeznaczane dla innych wędkarzy? Chyba tego bardziej wyjaśniać nie trzeba?
papaja napisał:Skoro u Was jest więcej rzek górskich, a u Nas nizinnych , to przecież dla mnie jest naturalne, że takie porozumienie jest jak najbardziej zrozumiałe.
Skoro masz taki pomysł, to wyjaśnij mi dlaczego w Krośnie nie zarybia się Sanu linem i karasiem, a mazurskich jezior głowacicą? Dlatego, że każdy okręg dysponyje jakimiś wodami określanymi jako jeziora linowo-szczypakowe, sandaczowe itd, a rzeki krainy pstrąga, lipienia, brzany itd. Każdy szanujący się okręg chce prowadzić racjonalną gospodarkę na swoich wodach więc dba o nie i znając ich specyfikę zarybia je odpowiednimi gatunkami ryb. Więc tylko wtedy możliwe jest stworzenie łowisk przypominających te wymarzone Eldorada. A jeżeli dba o łowiska, to i na gospodarkę nimi potrzebuje kasy, kasy i jeszcze raz pieniędzy. Proste. Dlatego dziwne wydało mi się Twoje pytanie/propozycja o umozliwienie połowów na mazowieckich wodach nizinnych w zamian za połów na lubelskich wodach górskich. Moim skromnym zdaniem nigdy tak nie będzie, bo o wody górskie jest o wiele trudniej zadbać i je utrzymać na odpowiednim poziomie niż wody nizinne. Jedno zatrucie i z górskiej robi się nizinna - górską tracisz na zawsze i pływające w niej pstrągi, a "zyskujesz" niezłe łowisko karasia i leszcza. Jeżeli nie zadbamy o wody górskie lubelskie, to za lat kilkanaście lub kilkadziesiąt w lubelskim już nie bedzie wód górskich, więc takie porozumienie nie będzie korzystne dla Warszawy. He he he. Taki żart wędkarski
papaja napisał:Może trzeba „pozamiatać” najpierw u siebie , i zastanowić się jak dzielić kasę ze składek ?
Prosiłbym Cię papaja o nie pisanie takich sugestii. Jeżeli chodzi o szeroko rozumiane "zamiatanie", to sugerowałbym zrobienie tego we własnym okręgu, to wtedy nie bedziecie mieli pretensji, że inne okręgi się od Was odwracają w sprawach porozumień. Macie Świder i inne rzeki, w których są resztki pstrągów, tylko że nie macie pomysłu i ludzi, którzy by doprowadzili Wasz okręg do należytego porządku. Brakuje u Was ludzi z jajami. A jeżeli nie wiecie jak to jest mieć jaja, to zapytajcie tych z Krosna, Zamościa i Lublina. Sam dokładałem się do zarybień pstrągiem w Waszym okręgu, czyli próbowałem z własnej nieprzymuszonej woli naprawić, to czego nie mogą zrobić urzędasy i Wy wędkarze od kilku lub kilkunastu laty. Burdel w archeo to Wy macie!!!
Podsumowując
Macie pretensje, że kolejny okręg Was odrzucił od współpracy, pomimo tego, że to z Waszej przyczyny ruchy zostały poczynione.
Zamiast cicho siedzieć i zastanowić się dlaczego tak się dzieje (że to Wam się stała krzywda), to wyrażacie swoje niezadowolenie i odgrażacie się - zero skruchy i obiektywizmu.
Macie czelność tłumaczyć swoją krzywdę przez nasz brak organizacji wewnętrznej w Okręgu Lublin (zły podział składek).
Nie potraficie zrozumieć, że gdziekolwiek Warszawa nie przyjedzie, to porównywalne jest to do potopu albo najazdu. Po prostu jest Was tak dużo jak Chińczyków i nie każda woda jest to w stanie znieść.
Zamiast brać się za porządek we własnym gornie i na własnym terenie, próbujecie ustawiać innych. Nie potraficie wykorzystać potencjału własnych łowisk.
Sposób patrzenia na gospodarkę wodną jest jeszcze z czasów PRLowskich. Nie możecie zrozumieć, że bez nakładów pieniężnych nie da rady dzisiajdobrze połowić.
Podsumowując: IDZIECIE NA ŁATWIZNĘ
PS. Odkąd mieszkam w Wawie już 3 lata, to na Waszych wodach łowiłem może 3-5 razy. Każdą wolną chwilę wolę spędzić nad wodą u mnie w lubelskim, bo wiem, że tam jeszcze pływają pstrągi w rzekach i ktoś o nie dba. Chociaż wolałbym wyskoczyć na Świder, do którego mam 30 minut.
Pozdrawiam
STREMER