Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/27 15:15 #123467

  • Bielas
  • Bielas Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • pożeracz pstrągów
  • Posty: 633
  • Podziękowań: 24
Też chciałbym się dowiedzieć jaki w tej sprawie "sąd" wydał wyrok?
Pewnie nijaki...ale może?nie komentuję dalej bo nie wiem!
O tym gostku z Tuczna już od dawna mówili wszyscy,a pewnie jego kumple też kłusowali! Pewnie całe dopływy Gwdy i Drawy są przejechane prądem masakrycznie od wielu lat!I co możemy zrobić-nic! Bo kłusol przyjdzie kiedy chce,jak nas nie ma i tyle!Wiele razy jeździłem na moje rzeczki w jesieni.żeby zrobić piękne fotki i spotkałem kłusoli z agregatem i co ?widzieli mnie ze 100m i spier..dalali.a jak był jeden to miał masakrę ode mnie i tyle w tym temacie.
Ostatnio zmieniany: 2014/01/27 15:42 przez Bielas.

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/27 18:04 #123483

  • lorenc
  • lorenc Avatar
  • Offline
  • Zablokowany
  • Posty: 616
  • Podziękowań: 375
Gdzie by nie pojechac i posluchac -wszedzie na potęgę tłuka prądem.
Najwiecej jesienia -bo wtedy rzeki pstrągowe pustoszeją oraz na tych wszystkich odcinkach gdzie łowi paru snobków i trzyma w tajemnicy przed innymi kolegami fakt pływania tam kropek.
Wiem,ze ten elektryk z Tuczna juz grubo ponad 10 lat sprzedaje bardzo dobrze swoje wyroby po całym swiecie.
Doczekał nawet sie konkurencji,ktora na wzor jego elektrycznej wedki wykonuje takie same tylko taniej.
Teraz w kazdej wiosce ,gdzie w poblizu cos plynie jest nawet i kilku elektrykow.
Dopoki Sady w Polsce beda poblazaly takim wystepkom tak dlugo proceder bedzie coraz powszechniejszy.
Wobec tego jedyna skuteczna metoda walki jest aby wedkarze byli w jak najwiekszej ilosci i cały rok widoczny nad rzekami.
Nasza obecnośc nad woda wobec lekcewazenia tego przez sady.pzw -jest jedyna droga aby powstrzymywac plage klusownictwa elektrycznego na rzekach pstragowych.
P.S.
najlepszy dowodem na moje słowa jest pogłowie ryb(wlasciwie to jego brak)na rzekach takich jak Płociczna w DPN.Jak wedkarzy wygoniono ,rzeka pozostawiona samej sobie niesie tylko wodę.Ciezko w niej zobaczyc jakiekolwiek zycie.Kiedys kiedy mozna bylo wedkowac siedziac na nadbrzeznej skarpie i patrzac na krystalicznie czysta wode mozna było ryby ogladac jak w akwarium.
Wędkarstwo jest świadomym zadawaniem cierpienia dla własnej przyjemności.
Nie jestem zakłamanym Hipokrytą,dlatego nie uznaję "złów i wypuść"
Ostatnio zmieniany: 2014/01/27 18:09 przez lorenc.

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/27 18:34 #123488

  • Łowca jeleni
  • Łowca jeleni Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 190
  • Podziękowań: 115
lorenc napisał:
Gdzie by nie pojechac i posluchac -wszedzie na potęgę tłuka prądem.
Najwiecej jesienia -bo wtedy rzeki pstrągowe pustoszeją oraz na tych wszystkich odcinkach gdzie łowi paru snobków i trzyma w tajemnicy przed innymi kolegami fakt pływania tam kropek.
Wobec tego jedyna skuteczna metoda walki jest aby wedkarze byli w jak najwiekszej ilosci i cały rok widoczny nad rzekami................
Nasza obecnośc nad woda wobec lekcewazenia tego przez sady.pzw -jest jedyna droga aby powstrzymywac plage klusownictwa elektrycznego na rzekach pstragowych.

Nie rozumiem.
Czy w Polsce obowiązuje jakieś prawo, ktore zabrania wędkarzom przebywania nad wodą nawet przez okrągly rok 24 godz. na dobę.
Ostatnio zmieniany: 2014/01/27 19:13 przez Łowca jeleni.
Za tę wiadomość podziękował(a): mkfly, Franek, pajcz

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/27 20:39 #123506

  • lorenc
  • lorenc Avatar
  • Offline
  • Zablokowany
  • Posty: 616
  • Podziękowań: 375
Łowca jeleni napisał:
lorenc napisał:
Gdzie by nie pojechac i posluchac -wszedzie na potęgę tłuka prądem.
Najwiecej jesienia -bo wtedy rzeki pstrągowe pustoszeją oraz na tych wszystkich odcinkach gdzie łowi paru snobków i trzyma w tajemnicy przed innymi kolegami fakt pływania tam kropek.
Wobec tego jedyna skuteczna metoda walki jest aby wedkarze byli w jak najwiekszej ilosci i cały rok widoczny nad rzekami................
Nasza obecnośc nad woda wobec lekcewazenia tego przez sady.pzw -jest jedyna droga aby powstrzymywac plage klusownictwa elektrycznego na rzekach pstragowych.

Nie rozumiem.
Czy w Polsce obowiązuje jakieś prawo, ktore zabrania wędkarzom przebywania nad wodą nawet przez okrągly rok 24 godz. na dobę.

hehe..
Dobrze jakby istnialo takowe ale nakazujace przybywania nad wodą określona ilość czasu ,szczególnie w okresie ochronnym ryb łososiowatych.
Wędkarstwo jest świadomym zadawaniem cierpienia dla własnej przyjemności.
Nie jestem zakłamanym Hipokrytą,dlatego nie uznaję "złów i wypuść"

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/27 20:43 #123507

  • zino
  • zino Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 642
  • Podziękowań: 389
Drogi Łowco - trochę tak jest - po zmroku nie wolno wędkować i sam o tym wiesz. Oczywiście nikt nikomu nie zabroni rozbić namiot i po prostu przebywać nad wybraną rzeką. Ale koledzy mają na myśli, że zakazy np. spiningowania powodują znaczny spadek presji wędkarskiej - ale nie presji na ryby. Od września wędkarzy jest znacznie mniej - kłusole na dobrzycy złapani w biały dzień niedziela 13.00. Zapaleńców którzy by po prostu szli nad wodę dla samego bycia nad rzeką bez możliwości połowienia jest naprawdę niewielu. Jak się wygospodaruje kilka godzin w tygodniu na pobyt nad wodą to zawsze zwycięży chęć połowienia kosztem samego tylko spacerku. I tak większość wybierze zbiornik ( jezioro, rzekę) gdzie można powędkować niż wodę na której jest zakaz. I elektrycy, spławiki, zastawkowcy itp. doskonale o tym wiedzą. I tu się zastanawiam czy takie ograniczenia co do wędkowania (legalnego) przez cały rok dają więcej dobrego czy złego. Kto czyni więcej szkody wędkarze wędkując cały rok czy przestępcy i o ile rzeczywiście rośnie presja kłusownicza po wprowadzeniu tych dziwnych zakazów. Ja z własnego doświadczenia wiem, że wszelkiego rodzaju sznury itp. znajduję na dobrzycy tylko późną jesienią jak już nie wolno spiningować i biegam sobie z muchówką.
Ale to już temat na dłuższą dyskusję.
Pozdrawiam.
łowić każdy może... - ale nie każdy umie :)
Za tę wiadomość podziękował(a): RADAR, Bielas, lorenc

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/27 21:12 #123517

  • Jacek Nadolny
  • Jacek Nadolny Avatar
  • Offline
  • Administrator
  • Zamieszkać nad rzeką, to by było coś...
  • Posty: 391
  • Podziękowań: 368
@zino, dwa lata temu na Dobrzycy ściągałem sznury na przełomie maja i czerwca. Byłem sam. Samochód miałem zaparkowany nad samą rzeką we wsi. Odchodząc od samochodu w górę rzeki, byłem odprowadzony niezbyt przyjaznym wzrokiem przez pewnego miejscowego. Dopiero jak zdejmowałem i niszczyłem napotkane zastawione sznury, dotarło do mnie, że to prawdopodobnie dzieło tamtego typka. Zatem nie ma reguły, choć jesień... wiadomo. Poza tym nie wierzę, że w Polsce kłusownicy boją się wędkarzy. Dopóki prawo będzie dla nich niewiele znaczące, dopóty będą kłusować.
Za tę wiadomość podziękował(a): zino, pajcz

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/28 00:55 #123528

  • Łowca jeleni
  • Łowca jeleni Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 190
  • Podziękowań: 115
zino napisał:
....Zapaleńców którzy by po prostu szli nad wodę dla samego bycia nad rzeką bez możliwości połowienia jest naprawdę niewielu. Jak się wygospodaruje kilka godzin w tygodniu na pobyt nad wodą to zawsze zwycięży chęć połowienia kosztem samego tylko spacerku. I tak większość wybierze zbiornik ( jezioro, rzekę) gdzie można powędkować niż wodę na której jest zakaz. I elektrycy, spławiki, zastawkowcy itp. doskonale o tym wiedzą. I tu się zastanawiam czy takie ograniczenia co do wędkowania (legalnego) przez cały rok dają więcej dobrego czy złego. Kto czyni więcej szkody wędkarze wędkując cały rok czy przestępcy i o ile rzeczywiście rośnie presja kłusownicza po wprowadzeniu tych dziwnych zakazów.

Zino gdy Ty sie wahasz ja nie mam takiego dylematu i dalej nie rozumiem Waszej argumentacji, która według mojej oceny wygląda następująco. Wędkarze powinni przyłączyć się do działalności kłusowników na zasadzie: dla nich zabijanie i mięso, dla nas satysfakcja z łowienia czyli męczenie i płoszenie ryb w okresie tarła.
Sama ochrona to strata czasu bo nie jest związana z czysto wędkarskimi emocjami, pomimo, że to najbardziej skuteczna forma zabezpieczenia naszego wspólnego dobra przed totalnym zniszczeniem.
Pięknie. W takim razie czym różnimy się od tych chamów i złodziei?
Oni w imię niskich pobudek za wszelką cenę dążą do pozyskania białka a my atawistycznej przyjemności polowania.
A wiecie gdzie tkwi nielogiczność tej sytuacji. Przez zwykłe lenistwo i tumiwisizm sami odbieramy sobie ogrom emocji bo pozwalamy zabijać ryby, które w sezonie dałyby nam taki zastrzyk adrenaliny i doznań których nigdy w życiu większość wcześniej nie doświadczyła czyli obcowania z „bezwstydnie” rybną wodą. Jak widać, wolimy mieć tylko marną tego namiastkę, ułudę , że może kiedyś mi się poszczęści i trafię na dobry dzień lub na rzadko spotykany wyjątkowych rozmiarów egzemplarz np. salmo trutta m. fario.
A dlaczego tak twierdzę?
Choćby dlatego, że nie wierzę iż wędkarze tylko łowiąc są w stanie ochronić wodę. Ponieważ wiem, że kłusownicy zlewają pojedynczych "moczykiji". Jak ktoś myśli inaczej to ma fałszywy osąd problemu. Ponad to znam wiele przypadków totalnego braku reakcji i odwracania głowy na widok zauważonych kłusowników, bo to dnia za nadto i wystarczy zmienić miejsce, a bo to mogą zniszczyć samochód nie mówiąc o zwyczajnym laniu. Ja nawet to rozumiem gdyż dwóch pstrągarzy nad rzeczką to już tłok a złodziei najczęściej jest kilku. Do tego dochodzi wewnętrzne nastawienie przecież jestem tylko na rybach. W przypadku gdy pilnuję wygląda to zupełnie inaczej. Raz , że człowiek jest przygotowany psychicznie czy nawet sprzętowo i oczekuje spotkania a nie jest nim jak to bywa na rybach zaskoczony. Wie co robić i jak się zachować.
I właśnie dlatego potrzebna jest zorganizowana ochrona inaczej kłusownictwo nie zniknie z naszych wód a my będziemy wiecznie biadolić. Chyba zdążyliście zauważyć, że w sprawach wytropienia i wskazania czy nawet złapania sprawców kradzieży ryb państwo nas nie wyręczy jeżeli już to rzadko ale na pewno odbierze od nas i ukarze złodziei.
Zauważyłem, że Sądy coraz częściej stają na wysokości zadania. A my?

A tak na marginesie. Sznury jesienią stawiane są głównie na miętusy.
Ostatnio zmieniany: 2014/01/28 01:05 przez Łowca jeleni.
Za tę wiadomość podziękował(a): Synek, miko, mkfly, zino, muddi, Dominik91, trinited, 19tomas81

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/28 06:32 #123530

  • Łowca jeleni
  • Łowca jeleni Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 190
  • Podziękowań: 115
Umknęła mi puenta.
Chodzi tylko o to aby każdy wyciął kilka dni z wędkowania i przeznaczył je na ochronę oraz kosekwentnie zgłaszał zauważone akty kłusownictwa stosownym służbom a sytacja nad ogromną większością wód zmieniłaby się diametralnie.
Za tę wiadomość podziękował(a): mkfly, 19tomas81, Seweryn30

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/28 09:19 #123546

  • zino
  • zino Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 642
  • Podziękowań: 389
Łowco - po pierwsze NIE STAWIAJ MNIE (wędkarza) W JEDNEJ LINI Z KŁUSOLAMI bo ja przepisów przestrzegam ale to nie znaczy że nie mogę się zastanowić nad sensem ich istnienia. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Ochrona to ochrona a wędkowanie to wędkowanie. Ja też bym wolał aby moje koło czy tam nawet okręg organizowali coś na zasadzie wspólnego pilnowania tarlisk. Jeden strażnik i dla towarzystwa dwóch trzech ochotników. Ale takich akcji NIE MA. NIGDY!!! nie twierdziłem że ochrona to strata czasu. I nie uważam że wędkarze powinni przyłączyć się do kłusowników. Ja podchodzę po prostu PRAKTYCZNIE do tego tematu. Chciał bym abyśmy się dobrze zrozumieli. Wg mnie większe szanse na ograniczenie presji kłusowniczej są wtedy gdy ludzi nad wodą jest więcej. Wtedy kłusole muszą liczyć się z tym, że kogoś spotkają. Nie wiedzą kto to czy zwykły przestraszony żądny polowania na biedne ryby ZINO czy straszny, nastawiony na ochronę i zabijanie kłusoli ŁOWCA JELENI. I muszą uciekać. Pozostaje im tylko kłusowanie z doskoku przez kilka minut albo pod wieczór. A najczęściej odwiedzane odcinki mają szansę uniknąć zagotowania wody. Wędkarz złowi (i wypuści) dwa trzy pstrągi przez 3-4 godziny. Przejdzie do kilometra wody. Kłusole w 3 godziny mieli 350 ryb. WSZYSTKIE ZABITE. I gdyby nie wędkarz który akurat wybrał się na rybki (pozdrawiam go serdecznie) to by zabili jeszcze drugie tyle. NO I CO!!! W praktyce zwykły szary Polak wybierze się nad wodę gdzie może połowić. I jeżeli nawet nieświadomie spłoszy jakiś kłusoli to ok. Ale jeżeli go nie będzie nad wodą to ich NA PEWNO nie spłoszy.
Ja na rybki chodzę cały rok bo spining zamieniam na muchóweczkę. Mam nadzieję, że doczekam czasów gdy będą organizowane zbiorowe pilnowania wody. Chętnie się przyłącze. Od razu wyprzedzam, że nie mam czasu i ochoty sam organizować takich akcji bo po pierwsze się na tym nie znam, po drugie nie mam odpowiedniego doświadczenia a po trzecie uważam, że są osoby które za to otrzymują pensje. Dlatego na razie będę dalej patrolował swoją rzekę samotnie ale z WĘDKĄ.
Pozdrawiam.
łowić każdy może... - ale nie każdy umie :)
Ostatnio zmieniany: 2014/01/28 09:20 przez zino.
Za tę wiadomość podziękował(a): lorenc

Nad Dobrzycą po staremu - depresyjna opowieść o ciągu tarłowym 2014/01/28 12:01 #123561

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
zino napisał:
Ja też bym wolał aby moje koło czy tam nawet okręg organizowali coś na zasadzie wspólnego pilnowania tarlisk. Jeden strażnik i dla towarzystwa dwóch trzech ochotników. Ale takich akcji NIE MA. NIGDY!!!
No i wracamy do podstaw czyli tego że NIKT za Nas tego nie zrobi.
Koło ma Organizować?? Koło to władze wybrane przez członków tegoż koła.
Ilu ludzi przychodzi na zebranie? Dlaczego takie postulaty się na tym zebraniu nie pojawiają??Ano dlatego że wiekszośc ma wszystko w... "płacę i wymagam".
Tak,jest SSR ale oni to robia dobrowolnie, bo im sie jeszcze chce.
Na zwykłe sprzątanie smieci nie mozna zebrać ludzi, a Ty wymagasz do ochrony... Ile osób oprócz Ciebie by się zgłosiło ??
Czemu nie wstapisz do SSR? wtedy będziesz jeździł na patrole...

zino napisał:
Ja na rybki chodzę cały rok bo spining zamieniam na muchóweczkę. Mam nadzieję, że doczekam czasów gdy będą organizowane zbiorowe pilnowania wody. Chętnie się przyłącze. Od razu wyprzedzam, że nie mam czasu i ochoty sam organizować takich akcji bo po pierwsze się na tym nie znam, po drugie nie mam odpowiedniego doświadczenia a po trzecie uważam, że są osoby które za to otrzymują pensje. Dlatego na razie będę dalej patrolował swoją rzekę samotnie ale z WĘDKĄ.
Pozdrawiam.
Odpowiedź j/w + to że pensje to otrzymują funkcjonariusze państwowi... Pretensje do PSR że jest ich za mało i nie są zawsze i wszędzie...
Marian Stępniewski
MuChOśWiR
Ostatnio zmieniany: 2014/01/28 12:02 przez venom. Powód: literówki
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.109 seconds