randap1972 napisał:
,,Witek Zientarski napisał że na Słupi przeprowadzono tarło w mniejszej skali jak na Parsęcie czyli w jak małej , 100 - 200 ryb wytarto ciekaw jestem ?"
Ciężko mi powiedzieć co napisał niejaki Witek Zientarski bo nie znam gościa, ale jeżeli chcesz wiedzieć jaką ilość ikry pozyskano, to odsyłam na stronę ZO PZW Słupsk, to może dać szacunkowy obraz ilości złowionych ryb. Zgadzam się że dorzecza Parsęty nie można porównywać z bliską mi Łebą, gdzie od dwóch lat, mimo że nie mam komfortu pracy w miejscu zamieszkania, staram się w miarę często pilnować tarlisk na jednym z dopływów, co zresztą uważam za swój obowiązek mimo, że nie jestem członkiem SSR. Notabene jak już kiedyś ktoś tu słusznie napisał każdy z nas wędkarzy jest SSR, bo każdy ma prawo (i obowiązek)reagować na klusownictwo i wykroczenia wędkarskie. Wracając do tematu rozumiem, iż nieralne jest założenie kilkudziesięciu posterunków na Parsęcie i szesnastu jej dopływach, ale zachęcam do stworzenia na początek choć jednego w miejscu szczególnie narażonym na kłusownictwo, a konkretnie mam na myśli Rościno. Jeżeli chodzi o moje osobiste doświadczenia znad Parsęty to są one niestety jak najgorsze, mając często kilka lub więcej dni służb w Kołobrzegu, oferowałem swoją pomoc u miejscowych społecznych strażników i muszę powiedzieć, że delikatnie rzecz ujmując zostałem zbyty.Jedyna akcją ściągania siat w której brałem udział dzięki protekcji kolegi (jeszcze raz dziękuję Cezar) była przeprowadzona tak dyletancko, że po przybyciu nad rzekę i nawiązaniu w końcu łączności z komendantem SSR w Kołobrzegu, okazału się, że żadnych siat nie wolno ruszać, bo w wielu miejscach czają się funkcjonariusze SG czekając tylko na potencjalnych kłusoli. Na dobrą sprawę to jak teraz o tym myślę to faktycznie mamy szczęście,że sami nie zostaliśmy zglebowani i skuci. W tym roku byłem także na zebraniu kołobrzeskiego klubu spinningowego przy miejscowym kole głównie po to aby dowiedzieć się o ewentualne plany dotyczące ochrony tarlisk, akcji antykłusowniczych - zero jakiegokolwiek odzewu. I na koniec jeszcze osobista refleksja: mam szczerą nadzieję, że ochrona troci w innych miejscach nad Parsętą wygląda zupełnie inaczej i jesteście bardziej otwarci na współpracę niż SSR w Kołobrzegu, chociaż wszystkim z Was życzę powtórzenia ich wyniku polegającego na uwalnianiu tylko i wyłącznie żywych ryb które zaplątały się w sieci.Pozdrawiam