Zbyszek Buśkiewicz napisał:Porównanie odłowu i tarła na bitej rybie a żywej jest po każdym względem; ekonomicznym, jakościowym i etycznym na plus tej drugiej metody.Czas tarła skrócił nam się z 2 miesięcy na 3 tygodnie, mieliśmy komfort robienia tarła z ryb bez obciętych płetw, czyli z naturalnego tarła lub z zarybienia wylęgiem, no i wszystkie rybki wróciły w bardzo dobrej formie do rzeki.Wiemy ,że chcąc wyrobić plan, a w tym roku nie było łatwo , na odłowach tarli wszystkie ryby i tak nie we wszystkich okręgach udało się. Wiemy ,że pieniądze z mięcha są to grosze, które nijak mają się do opłacalności tego procederu.
Nie jestem fachowcem jeśli chodzi o twierdzenie czy lepiej jest zarybiać smoltem czy wylęgiem, ale wiem ,że jedno i drugie trzeba zrobić z głową. My chcemy zrobić smolta u siebie w ośrodku i zarybiać nim w górnych partiach wody, nie tak jak robią to w Charnowie sypiąc wszystkie ryby z mostu, jeżeli będzie to dobry materiał i dobrze zarybiony, do tego dołożymy naturalne tarło z dopływów, na które kładziemy największy nacisk jeśli chodzi o ochronę, to wynik powinien być pozytywny.
Mnie wędkarsko nie interesują ryby schodzące, no chyba że wracające do formy w morzu,takie ryby mają dla mnie podwójną wartość, kiedy wejdą na tarło po raz drugi, dlatego chciałbym doczekać się aby ludzie tak jak np. w Skandynawii, szanowali kelty, a wędkarsko polowali na ryby wchodzące, które jak wiemy pod każdym względem są atrakcyjniejsze.
Pozdrawiam Zbyszek
Panie Zbigniewie z podziękowaniem za informację no i gdzie mógł bym znaleźć więcej informacji na temat logistycznej strony tego typu przedsięwzięcia
Marek