Bardzo dziękuję, za rzeczową odpowiedź, choć mam wrażenie że jest nieco stereotypowa. Zachęcam do ponownej lektury tego co napisałem.
Z całą pewnością moja wiedza nt. stanu ryb ma charakter amatorski. Ale pisząc o dodatniej korelacji miałem na myśli, że drastyczne spada ilość elektrowni i w tym samym czasie spada ilość ryb (w tym także dwuśrodowiskowych). Chyba, że się mylę?
Bardzo interesujące są dla mnie argumenty o zakłócaniu procesów fluwialnych. A zwłaszcza 'związane z tym opadanie wód gruntowych'. Sąsiedzi mew często zarzucają jej właścicielowi podtapianie, w wyniku podniesienia lustra wód gruntowych. Dodatkowo w ramach procesu inwestycyjnego praktyczne zawsze wykonuje się badania zwierciadła wód gruntowych przed uruchomieniem mew i w okresie jej pracy. Czy wspomniany przykład dotyczył jakiejś konkretnej lokalizacji? Ze swej strony proponuję wycieczkę na teren działania jakiejś mew i wskazanie konkretnych przykładów. Ja mogę zaproponować np. EW Żur, EW Gródek, EW Doliny Słupi,... Te obiekty znakomicie funkcjonują na obszarach przyrody chronionej. Co więcej ich budowa stała się powodem utworzenia na tych terenach obszarów chronionych.
Podobnie rzecz się ma z pozostałymi zarzutami wymienionymi na końcu pierwszego akapitu. Mam wrażenie, że pochodzą one z opracowania dotyczącego dużych elektrowni wodnych, których oddziaływanie na środowisko różni się nie tylko skalą, ale także 'jakością' i rzeczywiście jest bardzo duże, w tym w sporym zakresie negatywne. Dlatego w mojej ocenie budowa nowych dużych zapór powinna być traktowana z podobną ostrożnością co budowa elektrowni nuklearnych.
Ale wracając do wpływu mew na środowisko proponuję eksperyment bezpośredni. Podaj proszę rejon polski w którym często przebywasz. Podeślę Ci adres pobliskich mew. Wybierz się tam (czemu nie z aparatem?) i pokaż przykłady takiej dewastacji środowiska. Zapytaj o właściciela i otwartym tekstem powiedz, że martwi Cię wpływ jego elektrowni na otaczającą przyrodę - zapewniam psem nie poszczuje
Odnośnie 2 akapitu także proponuję ponowną lekturę mojego postu. Jest tam wyraźnie napisane, że obecnie jest to interes opłacalny. Ba przytoczone są nawet konkretne cyfry, żeby każdy mógł samodzielnie ocenić czy tak jest. Znam przypadki (wcale nie elektrowniarzy) dla których kilkunastotysięczny dochód miesięczny to 'żadne pieniądze', jednak dla większości mieszkańców naszego kraju, w tym mnie takie dochody są w sferze marzeń.
Odnośnie bezpieczeństwa energetycznego pozwolę sobie być odmiennego zdania. Problemy naszego systemu w niewielkim stopniu biorą się z niezdolności do generowania energii (czyli źródeł na dziś mamy dosyć). Piętą achillesową jest system przesyłu. Obecnie posiadamy kilka dużych, punktowych źródeł z których energia rozsyłana jest po kraju rachityczną siecią (słaby zasięg i stan). Nie jest to moja opinia -
www.min-pan.krakow.pl/Wydawnictwa/PE111/19-Maciejewski.pdf ,lub
www.bbn.gov.pl/wai/pl/2/1283/Komunikat_BBN.html
Na ten problem nie pomoże także energetyka atomowa (to w moim odczuciu jest największa wada tych elektrowni). Jedynie duża ilość, stosunkowo niewielkich i różnych technologicznie źródeł połączonych niezawodną siecią z dużymi elektrowniami może dać jakiś poziom bezpieczeństwa w zakresie dostaw energii elektrycznej. MEW mogą tu odegrać pewną, choć oczywiście ograniczoną rolę.
Co do publicznego ponoszenia kosztów to sytuacja ma się także nieco odmienne. Gwoli ścisłości koszty ponosi konsument a nie podatnik. W naszym przypadku można jednak mówić o realnych kosztach energii, uwzględniających tzw. koszty zewnętrzne. Przynajmniej do takiego modelu dążymy. W takim rachunku energetyka wodna wypada zdecydowanie korzystniej niż węglowa. Chyba, że nie przeszkadza Ci układ w którym udajemy, że elektrownie opalane paliwami kopalnymi kosztują więcej niż tylko koszt tych paliw i ich obsługi.
W zakresie kosztów utrzymania dobrego stanu hydrotechniki mew są w zasadzie całkowicie samowystarczalne, choć często nie są jedynym użytkownikiem wody. Dbają o to bo mają z tego pieniądze.
Niestety nie mogę zaprzeczyć, że także w naszej społeczności potrafią znaleźć się 'czarne owce' i występowały przypadki naruszenia przepływów minimalnych, choć z moich informacji jest to sytuacja sporadyczna. Staramy się je wyłapywać i piętnować. Jeśli masz takie dane - prześlij proszę. Całkowicie się zgadzam, powinny być surowo karane.