Piękny komplecik,mniej wiecej 3 x45 cm.
Z jednego był wspaniały tatar,drugi jako filet w oleju a trzeci uwędzony.,
Niebo w gębie!
Nie rozumiem tej chęci do dożęnia do samodestrukcji.
Nie rozumiesz, że przyjdziesz taki Ty nad wodę, kilku podobnych i tak co jakiś czas wyciągniecie sobie po kompleciku, i w końcu po prostu zabraknie ryb? (tyczy się to głównie mniejszych rzek). Już nie mówię o tym, że to selekcja negatywna - zabiera się zawsze najlepsze sztuki, duże, zdrowe, ładnie wykarmione - czyli pozbawia się populację najwartościowszego materiału genetycznego (w przeciwieństwie do selekcji naturalnej powodowanej przez zwierzęta, gdyż bazuje ona na najsłabszych osobnikach).
Tych ryb nie jest nieskończoność, w końcu sam nie będziesz miał co jeść, do tego dążysz? Jeszcze trochę i tylko te zdjęcia ci pozostaną do wyśmiewania się z nas, bo takich kompletów już nie wyciągniesz na naszych wodach.
I nie zrozumcie mnie źle - nigdy nie byłem jakimś fanatykiem no kill, sam też ryby zabijałem i jadłem nie raz (kiedyś więcej, aktualnie prawie w ogóle, ale jednak), ale tu chodzi tylko i wyłącznie o zdrowy rozsądek. Przy takich absurdalnych limitach i przy takiej presji wędkarskiej (która ciągle rośnie) oraz przy postępującej rozbudowie osiedli ludzkich i co za tym niestety idzie, często kanalizowaniu rzek, nie jest możliwe utrzymanie populacji ryb szlachetnych na zadowalającym poziomie, a wręcz przeciwnie - populacja ta będzie wciąż maleć.
W interesie nas wszystkich jest utrzymanie populacji ryb na zadowalającym poziomie, więc nie rozumiem czemu niektórzy za wszelką cenę chcą robić na przekór, zasłaniając się jakąś "wolnością wędkarską". Ta wolność pozwala wam wytłuc wszystko do ostatniej sztuki, bo nie rozumiem?