Co do rybostanu, to prawda leży raczej pośrodku, choć i to głupie hasło, gdyż zwykle prawda nie jest średnią arytmetyczną dwóch "półprawd", należałoby więc mówić, że prawda leży zwykle pomiędzy... dość tego filozofowania.
Kiedyś czytałem wspaniały artykuł bodaj Roberta Tracza, ale może się mylę, o łowieniu pstrągów w czasie rójki. Artykuł brzmiał chyba "Jedna rzeka i jeden jej odcinek" i ukazał się chyba w Wędkarzu Polskim. Autor opisywał w nim, że pewnego roku zamiast ganiać po różnych rzekach i odcinkach zasadził się spokojnie na jednym tylko odcinku rzeki. Spokojne łowy zaprocentowały tym, że ów muszkarz namierzył prawdopodobnie większość (oczkujących) mieszkańców danego odcinka rzeki. W tym moim ostatnim fotoreportażu znad rzeki, podobnie uczyniłem na Wołczenicy. Dosłownie rozbiłem namiot nad samą skarpą i przypatrywałem się małemu odcinkowi rzeki....
Jakie ryby wówczas namierzyłem? Jednego króciaka, który delikatnie oczkował i oceniłem jego wielkość dopiero wtedy, gdy mi się wypiął podczas zacięcia oraz dwa większe pstrągi. Pierwszy oczkował naprzeciwko mojego namiotu i gdy rozbrykał się z oczkowaniem, miałem go zdjąć, ale niestety podmuch wiatru zwalił do wody wielką suchą gałąź do wody co przerwało brania. Sądząc po zbiórkach mógł mieć nawet 50 cm, ponieważ pokazywała się niezła fala której ów zbieracz nie potrafił zataić. Drugi potok stał jakieś 30 m wyżej, i miał ok. 45 cm... zobaczyłem go pod swoimi nogami podczas porannej niżówki (która w Derkaczu może być faktycznie kilkanaście godzin wcześniej), gdy zaatakował dwie duże ukleje. Ja na suchą... a ten za uklejami. Odcinek rzeki który obserwowałem wynosił ok. 500 m i więcej pstrągów się tam nie pokazało. Jak dla mnie fajna sprawa.
Co do Rekowej, no jest TMRR... ale jakoś nie słyszałem by problem niżówek z powodu MEW-ki w rejonie Gostynia Łobeskiego był rozwiązywany. Aczkolwiek ja w odróżnieniu do innych kolegów nie traktuję zasobów społecznych roszczeniowo i nie uważam, żeby ktoś komu ja nie płacę miał się tym zająć. W modelu społecznej opieki nad rzekami niedobory energetyczne to codzienność i ja to rozumiem, prawie każdy bowiem wybiera swoją drogę dobrowolnie.
Ryby które tam są, rzeczywiście nie porażają wielkością. Ostatnio złowiłem tam kilka rybek 20 - 33 cm na woblery i obrotówki. Ale... Ale miałem tam wcześniej na kiju takiego 45 cm, a i na ostatniej wyprawie w innym miejscu przewinął się czterdziestak. Szkoda, że dochodziłem do MEWki z odcinka leśnego gdy puścili wodę, bo może ze zwałek wyszłyby większe sztuki. Powyżej zaś MEWy rzeka nosi ślady melioracji i jest raczej typowo nizinna. Co ciekawe bardzo skutecznym woblerem na okonie okazał się tam wobler Kujawski
http://woblerytaps.republika.pl/kujawiaki.htm w kolorze "Pstrąg" 5 cm. Ani na małą wirówkę, ani na inne woblery... tylko na tego i to jeszcze z przyponem wolframowym (są tam szczupaczki). Jak wróciłem do Szczecina na Płoni w Dąbiu wieczorem ten wobler też skutecznie kusił okonie i jazie (również ze stalką). Bardzo fajna przynęta.
Tak. Mi zależy na tym, by rzekami interesowali się wędkarze. Im mniej będzie postów na temat naszych rzek na forum dla MEWiarzy, tym lepiej dla nich. Natomiast im więcej ludzi na Fors i nie tylko będzie interesować się rzekami, tym lepiej dla tych rzek. Każdy z nas jest zdolny eksploatować zasoby, ale też rachunek prawdopodobieństwa podpowiada, że jest szansa trafić kolejnych miłośników przyrody właśnie wśród wędkarzy, którzy tej dzikiej przyrody szukają i chcą ją zachować w stanie naturalnym. Od nikogo jednak nie oczekuję aby się otwierał. Natomiast ja będę robił swoje. A więc wędkarstwo musi się rozwijać. Powolne wchłanianie do grona zaufanych kolegów spowoduje tylko, że nowi ludzie gotowi poświęcić swój czas i pieniądze dla ratowania rzek będą odnajdywać się znacznie wolniej, niż gdyby o wszystkim otwarcie pisać na forach dla wędkarzy.
Co do antyreklamy Łobeskiego Towarzystwa Wędkarskiego, to z relacji miejscowych mieszkających nad Wołczenicą wynika, że w czasach gdy ta rzeka była w ich rękach odbywały się regularne zarybienia pstrągiem potokowym. Natomiast o okręgu PZW Szczecin też nie mam złego zdania, więc myślę, że rzeka ta będzie nadal zarybiania. Niepokoi natomiast cisza w eterze dotycząca tych małych przepływów, ale przecież nasza organizacja opiera swoje działanie na społecznej pracy swoich członków. Ja to jestem ostatnio zapracowany, chętnie zapłaciłbym jakiemuś kołu PZW które miałoby w imieniu okręgu Wołczenicę jako łowisko patronackie. Woda wspaniała dla lipienia... ach, ale trzeba o tym pisać, właśnie dlatego by przyciągnąć uwagę wędkarzy, a co za tym aktywność tych którym zależy na nieco innym modelu wędkarstwa.
Wołczenica to rzeka trudna, szczególnie latem. Można nawet się utopić... ale, na swoich wodach koniecznie spróbujcie woblera Kujawiaka 5 cm F pstrąg. To bardzo skuteczna przynęta.
Za dużo piszę.... a jak mawia Księga Przysłów: "W nadmiarze słów nie sposób uniknąć potknięcia." To trochę wbrew mojej naturze, ale kończę tego posta chłopaki. Do zobaczenia nad wodą
Serdecznie pozdrawiam
Krzysiek