W dobrym towarzystwie to i "mózgotrzep", lub jak kto woli "bolibrzuch", może stać się zacnym trunkiem.
Alkohol jest dla ludzi i jak ktoś nie potrafi z niego korzystać, lepiej niech nie pije. Są ludzie, których organizm, a w zasadzie mózg, bardzo szybko uzależnia się od różnego rodzaju używek. Mam takiego kolegę, który wpadł w alkoholowy wir i ciężko było z jego życiem, gdyż wszelakie trunki, tak jakby sterowały jego poczynaniami i cykle dobowe miały charakter wegetacji między fazami upojenia. Smutne, ale prawdziwe. Od 10-ciu lat jednak, kolega mój nie rusza alkoholu, ale uwielbia przebywać wśród osób na przeróżnych zakrapianych spotkaniach. Być może buduje w sobie w ten sposób siłę woli, ale jedno jest pewne- nikogo nie gani za to, że czasem lubi się napić.
Poza tym temat ten jest o zacnych trunkach, a nie o pijanych prezesach i bani do rana.