Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Z pamiętnika muszkarza...

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 11:49 #66825

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
maciasd napisał:
Przykro mi tez czytać ze zostałem zweryfikowany metodami dawnych agentów ... Jestem z Torunia prawda . I k.....,..wa co z tego ??

A po co te przekleństwa? Wzmocnienie wypowiedzi poprzez przekleństwo dowodzi najczęściej, że mówiący posiada niewiele argumentów merytorycznych i niejako na siłę stara się przekonać do swoich tez. Niestety Co do czytania ze zrozumieniem to najwyraźniej widzę, że kolega czyta to co chce przeczytać. To, że kolega jest z Torunia odkryłem bez stosowania jakichkolwiek technik wywiadowczych, a jedynie najeżdżając na "domek" pod avatarem. Jeśli są to metody agentów i to dawnych, to cóż... nie znam się na tym więc nie polemizuję. To skąd kolega jest, napisałem w kontekście Brdy i Wdy, które zapewne kolega zna. I zapytałem kto wyłowił z nich ryby. Czy też dawni wędkarze? Więc nijak to się ma do pomstowania na jakąś weryfikację. To tak odnośnie czytania ze zrozumieniem. Mimo zapewnień o innych intencjach niestety, i nie jest to tylko moja opinia ale i innych czytających, słowa kolegi zostały odebrane jako atak i złośliwość pod adresem "dawnych wędkarzy". W tym również do mnie jako autora większości wspomnień. Poza tym, jasno napisałem, w kontekście Bornholmu itd. że nie jest to osobista wycieczka ani też nie napisałem, że kolega zabiera ryby. Zakończyłem je pytaniem, a nie stwierdzeniem. Życzę miłego weekendu, mniej emocji i oczywiście taaaakiej ryby.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 11:55 #66827

  • maciasd
  • maciasd Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • to fish or not to fish... what a stooopid question
  • Posty: 1273
  • Podziękowań: 1144
No bez jaj . Z tymi agentami przecież żartowałem ... Hi hi . Spoko . To już bez nadymania . Ok ??

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 12:00 #66828

  • maciasd
  • maciasd Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • to fish or not to fish... what a stooopid question
  • Posty: 1273
  • Podziękowań: 1144
Rownież życzę miłej wiosny i pełnych pstragow rzek . Macias
Ostatnio zmieniany: 2011/04/16 12:01 przez maciasd.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 12:46 #66831

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
Jasne, że ok. Zwłaszcza, że mamy najwyraźniej wspólnych znajomych, których niezwykle cenię jako wędkarzy. Gratuluję przede wszystkim nauczyciela. Pozdrawiam.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 12:53 #66833

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
maciasd napisał:
Rownież życzę miłej wiosny i pełnych pstragow rzek . Macias

A ostatnio dopadł mnie inny pier...lec. Łódka i szczupaki na muchę. Pstrągom odpuściłem, ale na jętkę na pewno wyskoczę.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 13:44 #66835

  • maciasd
  • maciasd Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • to fish or not to fish... what a stooopid question
  • Posty: 1273
  • Podziękowań: 1144
to ja mam tak samo. w ramach wspomnień. poprzedniej wiosny ostro łowiliśmy z bellyboata i wypatrzyłem cudny atak szczupłego na powierzchni. dwa ruchy płetwą w tą stronę. już w powietrzu gdy linka pięknie zatoczyła wąski loopik wiedziałem , że coś się wydarzy. mój ulobiony streamer z flashy dwa razy błysnął i zjadł go zielony potwór. był to potwornie potworny potwór. i kiedy go podholowałem do bellego i próbowałem odhaczyć złośliwie prawie odgryzł mi palec. gdybym umiał wstawiać zdjęcia to ..... mam piękne dwie blizny po zębach jak szable. przygoda mega!!!!!

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 16:52 #66842

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
I tak trzymajcie.
Możliwość refleksji w trakcie pisania bez podnoszenia głosu to niebywały sukces na tym forum.
Rafał, właśnie realizujemy kolejną wyprawę : cztery tygodnie za Kołem Polarnym na Północy Szwecji.Nie są do tego potrzebne duże pieniądze.
Prom zarezerwowany , trasa zaplanowana trzeba zbierać siły.Gorzej ,że siada mi drugie biodro i chodzę z trudem.Co tam, dam radę!!!!!!!

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 18:10 #66843

  • trotka
  • trotka Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 148
  • Podziękowań: 12
Rafał, pamiętasz nasze letnie wyjazdy nad San? Miesiąc u Dziadka, a pieniądze wyliczone w zasadzie tylko na chleb i piwo ( w sklepiku przy moście można było kupić Leżajsk w szpilkach -niedostępne w całym kraju). Co myśmy jedli? Salami kupione na Skrze (jedyne co się nie psuło w upale) i codziennie lipionki z kopciłki lub tatarek. To była dopiero dieta.
Woda u Dziadka w kranie o temperaturze ok. 2-3 st C (szkliwo na zębach pękało) a kąpiel tylko w Sanie ( 7-8 st C) i to było dopiero hadcorowe przeżycie.
No oczywiście ci starsi i zasobniejsi mieszkali u Królowej no i czasami nas (czyli hołotę) odwiedzali.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 18:54 #66845

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
Owszem, tyle że piwko o ile pamiętam było częściej w knajpie przy moście, która zwała się bodaj Zasanie, a popularnie "zassanie". Genialne mieli ruskie pierogi. Lipionki z kopciłki chyba Maniks najczęściej robił, ja rzadko się na nie kusiłem, tatarek i owszem od czasu do czasu i dzisiaj zjem. Co do leżajska, pamiętam... no zdradzę ten dzień. Z Pawłem czyli "trotką" mieliśmy pewnego dnia bardzo seksualne podejście do łowienia ryb. Paweł parę piwek w plecak i poszliśmy. Wleźliśmy w wodę w Weremieniu. Coś tam wychodziło coś tam się złowiło. Stoimy od siebie jakieś 30 metrów. Paweł sięga po piwko. Mówię, żeby mnie też dał. On żebym do niego doszedł. A mnie się akurat bardzo dobrze stało. To Paweł otworzył piwko i spuścił mi rzeką. Stałem poniżej niego więc bez problemu odebrałem. Pusta flaszka do tylnej kieszeni kamizelki. Spodobał nam się ten "ruchomy bar". Wróciliśmy po kolejne piwko. Poszliśmy nad San ale do wody już jednak nie wchodziliśmy. Po jakimś czasie już w Warszawie, założyliśmy się, że przy takiej starej chałupie przy drodze z Weremienia do Huzeli rośnie: ja mówiłem że kasztan, a Paweł że gruszka. Otóż wracając wspomnianego dnia z ryb, Paweł kijkiem narciarskim strącał z drzewa gruszki. Sprawdziłem, wygrałem... to był jednak kasztan :) Następnego dnia miałem w oczach legitymacje członkowskie do klubu AA.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/04/16 19:05 #66847

  • trotka
  • trotka Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 148
  • Podziękowań: 12
Wtedy powstał ten patent z cienką linką zakończoną pętelką przy kamizelce. Otwarte piwko zaczepiało się za pętelkę i puszczało na wodę. Pływało sobie w wodzie (szyjka zawsze wystawała i woda się nie nalewała), odpowiednio schłodzone i zawsze pod ręką.
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.086 seconds