prezes napisał:OloPe napisał:A może zajrzysz jutro na Twardą też, masz niedaleko. Jak będzie nas już nie trzech a czterech to zobaczą że w kupie siła
I może wtedy...........
..........a do czego , albo przeciw komu ta siła?....kolega mówił o betonie - właśnie staramy się go skruszyć.Sądzimy , że na ładnej wodzie dla obrona kozy czy innego takiego gatunku ma dla wędkarzy mniejsze znaczenie.Ichtiolodzy przy związku wędkarski powinni walczyć o łowiska dla wędkarzy.
Tyle, że według mnie problem leży kompletnie gdzie indziej.
Hasło pod tytułem "kierujmy się zdrowym rozsądkiem i umiarem" nie ma racji bytu w naszych warunkach. Dla każdego umiar znaczy kompletnie co innego, a "zdrowy rozsądek" występuje równie często jak pstrągi na Mazowszu.
Jeśli chodzi o roczne limity w postaci 4 sztuk. Chętnych niech będzie ten tysiąc w naszym okręgu. To już daje co najmniej tonę mięsa. Do tego doliczyć trzeba tych nieuczciwych i kłusowników (którzy się pojawią wraz z rybami w wodzie - obecnie nie ma czego kłusować).
Woda tego nie wytrzyma.
Przy obecnej presji na wody pstrągowe, No Kill to jedyne rozwiązanie.
Sam uwielbiam jeść ryby, ale nie robię tego właśnie ze względu na to, że potrafię liczyć i analizować.
Rozumiem, że większość ludzi ma zupełnie inne spojrzenie na wędkarstwo i tego nie jestem w stanie zmienić. Dlatego wolę pojechać sobie na zapomniane rzeczki, gdzie ludzi brak i ryby jeszcze pływają lub połowić na OS'ach.
Trochę drożej, ale coś za coś. Mi rachunek zdecydowanie wychodzi in plus