Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Wędkarstwo muchowe na Mazowszu

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 22:39 #60828

dodek_gz napisał:
Ach!!
No cóż cieszyć tylko może ta ożywiona dyskusja.
Mam tylko nadzieję, że większość w niej uczestniczących zrozumie cel jej rozpoczęcia przez Tadzia.
Nie chodzi tu o to że nikt nic nie robi od lat, tylko o zwiększenie zakresu tych prac.
Nikt nie mówi o "Ludziach Cieniach", np.M. R., który na pewno podgląda to forum ale nie ma czasu na piepszoty, bo albo ciężko tyra na rodzinkę , a jak nie jest w pracy to co robi???
Jest nad woda! Łowi?? Też czasami!A jak nie łowi to??? To wpuszcza kolejne 100-200-300 palczaków zakupionych ze składek koleżeńskich, inni ?? choćby admin tego forum jeden telefon i jest nad wodą , biega z workami sitkami i wpuszcza. Takich ludzi jest sporo i wcale nie chcą się ujawniać.
Są ludzie !! Tylko im jest ich więcej tym efekty z czasem będą widoczne.
Każdy próbuje robić tyle na ile pozwala mu zdrowie i czas.
Potrzebni są powiem brzydko bez urazy "fizyczni",biegający nad woda, potrzebna jest i retoryka, anonimowi robiący nad wodą najprzyjemniejszą robotę i ci którzy muszą brać na siebie otwarcie ciężar dyskusji i walki ze stereotypami, aby obalić je wśród do końca nie świadomych "buntowników o wszystko" i skupić coraz więcej ludzi wokół słusznej idei .
Marzy mi się kiedyś , że mój synok, którego zdjęcie z muchówką już jako 6-cio latka na Sanie , nieprzypadkowo tu wrzuciłem , zniknie z domu na kilka godzin na rowerze i wróci z kolejną fotką 50-taka ze Świdra , Rządzy , Jeziorki czy jakiejś innej rzeczki.
Nie za rok ,nie za dwa czy pieć. Niech to będzie za 10-lat to i tak warto było. Dziś tego możemy sobie nie uświadamiać ale za kilka lat będziemy chcieli podziękować, oby było komu i nie było za późno.
Nikt nie mówi o fanatykach z poza naszego okręgu ,którzy wiozą nam od siebie 400-500 km narybek , !!!po kosztach!!!, i o tych od samych "Wariatach" od nas którzy na jedno zawołanie robią 200 km na miejscu, aby tą rybę rozwieźć.........
Okręg niech śpi dalej jak uśpiona armia króla, krzykacze niech krzyczą, to wszystko jest potrzebne, zgodnie z zasadą "nieważne co mówią dobrze czy źle, ale niech mówią" wtedy coś się dzieje. I niech jeden na stu coś wtedy zauważy zrobi, a będzie dobrze.
Z wędkarskim pozdrowieniem
DAŻRYB
Kicuś ;))

Trzeba oddzielić dwie sprawy: dzikie zarybienia i oficjalne łowisko, o którym jest w tym wątku mowa.
Rozumiem, że nikt nie mówi, bo najzwyczajniej nikt nie chce ujawnić miejsca zarybień: powód chyba jest dość jasny, bo się boją o ryby! Jakoś kolega też się nie wyrywa, gdzie te pstrągi łowi, hehe, co akurat doskonale rozumiem (od razu zaznaczam, że wiedzieć nie chcę).

Przez dwadzieścia lat łowienia pstrągów, na Mazowszu byłem dosłownie kilka razy, składkę 20 zł opłacam od 5 chyba lat, w tym czasie byłem raz nad Jeziorką i dwa razy nad Świdrem (bardziej by obejrzeć rzekę), raz na górnym odcinku i raz na dolnym. Nie byłem też ani razu na pstrągach w okręgach z którymi mieliśmy porozumienia. Opłacałem, bo pomyślałem, że może przyda się ta niewielka kwota. Czemu o tym piszę? Ano dlatego, by wyraźnie zaznaczyć, że nie mam zamiaru nikomu dziękować za mazowieckie pstrągi, które tak naprawdę nie za bardzo mnie interesowały. Oczywiście szacunek dla ludzi, którzy działają mam, i z szacunku dla ich pracy i pieniędzy nie śmiałbym wziąć żadnego pstrąga z "ich" rzeki, pomijając fakt, że nie zabieram w ogóle ryb od bardzo dawna.
Pojawił się wątek i pomyślałem, że może coś się ruszy (poza "punkrockowymi" zarybieniami), może warto spróbować, może warto podziałać...

Trotka, propozycja jest jak najbardziej ok. Cały problem polega na tym, że na razie dzielimy skórę na niedźwiedziu. Propozycja rzeki w całości "no kill" jest propozycją związaną z maksymalną ochroną, na razie tylko fantazmatycznych ryb. Dalej bym się upierał, że na początek najlepiej zamknąć całą rzekę na kilka lat, pilnować i zobaczyć co z tego wyjdzie.
Najlepszą ochroną rzeki jest codzienna kontrola, powiedzmy, profesjonalnej ekipy, wędkarze tego nie załatwią.

I jeszcze drobna uwaga, w okręgu nie ma ani jednego łowiska "no kill", WSZĘDZIE można ryby zabierać, nie rozumiem skąd taka niechęć do JEDNEGO łowiska "no kill" - jednej małej rzeczki. Trzeba rzeczywiście być wyjątkowo zaślepionym w swojej racji, by zgłaszać w tej sprawie pretensje.

Aaa, i jeszcze jedno; jeśli ktoś zarybił sobie rzeczkę na własną rękę, to ja osobiście nie mam nic do tego jak sobie postępuje z rybami, to jego ból w tyłku czy będzie zabierał ryby czy nie. Zupełnie mnie to nie interesuje. Nie mam też w zwyczaju czepiać się ludzi, że zabrali rybę z łowiska z którego wolno zabierać ryby.
Ostatnio zmieniany: 2011/02/16 22:54 przez alkinoos2.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 22:44 #60829

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Kurcze OLO PE jak ty mało wiesz , a jak dużo mówisz.Chyba niepotrzebnie starałem się łagodzić swoje sądy .Wpadnij do nas , gdybym miał bać się takich ludzi .......to koledzy wysiudali by mnie już dawno z funkcji prezesa....tak z 15 lat temu.Cześć twardzielu.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 22:47 #60830

Ostatnio zmieniany: 2011/02/16 22:52 przez alkinoos2.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 23:00 #60832

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Marcin
Zwracam się po imieniu żeby nie przekręcić
Nikt nie prosi o podziękowania , a ja jako prezes proszę o uszanowanie pracy włożonej przez członków towarzystwa,to nie jest "ich" rzeka - tylko rzeka w której miały szanse zaistnieć ryby łososiowate..Pasaria zarybiała dl siebie, tak sobie wymyślili ,od wielu lat chcemy ucywilizować sprawę zarybień , ale blokuje nas ( jak się teraz okazuje kochane przez młodych szacowne PZW ),jesteśmy pierwsi którzy wystąpili z projektem zrobienia części wody No - kil ........Jako WTP działaliśmy zawsze w porozumieniu z okręgiem PZW.Z PZW nasi koledzy mieli uprawnienia do odłowów agregatem.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 23:07 #60833

Prezesie, "ich" tzn. rzeka zarybiona prywatnie, powiedzmy "na dziko", w takim kontekście o tym pisałem, powszechnie wiadomo, ze takie rzeczki tez są na Mazowszu ;), ale też w ogólnym znaczeniu, jak nie tyrałem przy robieniu łowiska to jestem tam gościem i jako gość staram zachowywać się stosownie, nie zabierać ryb, nie śmiecić itp.
Ja o WTP nie wypowiadam się, bo niewiele wiem, niewiele wynika z oficjalnej strony, nie znam nikogo, kto jest obecnie członkiem WTP.
Na pewno należy się szacunek dla ludzi, którzy rzeczywiście zarybiali, pilnowali, poświęcali czas, niestety chyba niewiele z tego zostało i to jest dzisiejszy problem, o którym tu dyskutujemy.

P.S. Poprzedni pusty post był wynikiem wklejenia tej samej wiadomości - do usunięcia.
Ostatnio zmieniany: 2011/02/16 23:13 przez alkinoos2.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 23:11 #60834

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
I tu masz rację.........chcemy działać otwarcie,bez kombinacji i z tym mamy największy problem.I tu potrzebni na są wędkarze którzy wiedzą o co chodzi.......poważnie
.................TO NIE O MIĘSO RYB CHODZI!!!!!!!!!!

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 23:14 #60835

  • Killer
  • Killer Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 26
Wokół wa-wy jest więcej rzeczek gdzie bytowały pstrągi ,możecie się wykazać i zorganizować łowisko no kill nie widzę przeszkód , no może poza jedną ,finansową ,bo nie sądzę żebyście dysponowali kwotą np.50000 zlp ,bo tyle '' lublin'' płaci strażnikom za ochronę. Powodzenia życzę

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 23:20 #60836

  • S. Cios
  • S. Cios Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 230
  • Podziękowań: 149
A ludzie, którymi Pan się otoczył
Ja się nikim nie otaczam. Nawet nie mam na to czasu. Wszystkich miłośników ryb łososiowatych traktuję jednakowo jak przyjaciół, bez względu na to, czy zabierają ryby, czy nie, czy mnie lubią, czy nie. Nie zależy mi na pochlebstwach, bardziej na tym - by inni czytali moje teksty i coś z nich wynosili. Mamy przecież wspólne zainteresowania.
Jaki więc jestem? Nie przyjąłem i nie przyjmę żadnych odznaczeń w PZW, które uprawniają do ulg w składkach (już w latach 80. chciano mi takowe wręczyć), bo uważam, że niewłaściwa jest sytuacja, gdy jeden członek związku finansuje drugiego. Kieruje się zasadami demokracji i równej odpowiedzialności.
musi Pan przestać się opierać na literaturze amerykańskiej
Ja się nie opieram tylko na literaturze amerykańskiej. Proszę zerknąć na P&L, jakiego typu literaturę cytuję. Wiem, że 99,9% osób na to nie zwraca uwagi, ale czasem trafiają się pojedyncze osoby, dla których to właśnie bibliografia jest jedną z ważniejszych informacji (doświadczeni naukowcy zaczynają czytać artykuł od bibliografii, bo na jej podstawie od razu wiadomo, czy warto czytać tekst).
Swoją drogą, to najwięcej badań nt. C&R i No-Kill wykonano w USA, na różnych wodach i rybach. Sledziłem prace mniej więcej do 2000 r. (było ich co najmniej kilkadziesiąt). Pewne wnioski ogólne mają zastosowanie do wszystkich regionów w świecie. I o takie mi chodzi.
Pan nie może pisać, że dozwolone jest zabranie kilku ryb w roku! Pan powinien trąbić, że KAZDA RYBA MA WRÓCIĆ DO WODY! Przy najmniej na razie, żeby coś zacząć. Proszę bardzo to rozważyć.
Jak już pisałem, jestem w trakcie dalszych konsultacji z różnymi osobami, w celu doboru takich rozwiązań, które pozwoliłyby wszystkim znaleźć wodę dla siebie. Jedną z opcji jest oczywiście dalsze ograniczenie zabieranych ryb, w tym stworzenie C&R dla spinningistów, w którym będą się jednak musieli wykazać dużym kunsztem. Obawiam się jednak, że to nie moje stanowisko dla Was będzie problemem. Kto uważnie czytał moje posty, zrozumie, o co mi chodzi.

Na dobranoc podzielę się z wami pewną anegdotą. W 2003 r. byłem na Grenlandii w Illulisaat. Oczywiście rozmowa z autochtonami szybko zeszła na temat rybołówstwa, bo nie mogło być inaczej. Ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że rzdzenni mieszkanci Grenlandii, jako jedyni w świecie mają prawo do zabijania nieograniczonej liczby wielorybów. Jest przy tym tylko jeden warunek. Muszą to robić metodą tradycyjną, czyli z kajaka. Są chętni?
I tak się zastanawiam, czy dać naszym wędkarzom nieograniczone możliwości zabierania pstrągów. Pod jednym warunkiem - muszą to robić metodą tradycyjną, czyli kijem z leszczyny (może być ze szczytówką z jałowca) i włosiem końskim (bez kołowrotka). Haczyk może być współczesny. Są chętni? Miłych snów.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 23:42 #60841

  • Killer
  • Killer Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 26
Stasiu ,właśnie na leszczynę łowiłem pierwsze lipienie na Wiarze jak byłem tam w armii .Zamiast sznura żyłka i mokra mucha sprowadzana z prądem

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/16 23:59 #60843

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Jan kowalski?????????
...............a nie Józek Nowak?
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.135 seconds