Władek napisał:Ze swojej strony poruszę jeden podstawowy wątek. Przejawia się tu non stop żądanie utworzenie łowiska o charakterze "no kill", a nawet ustanowienia tej zasady jako reguły na naszych wodach. Zapewne zdają sobie koledzy sprawę, że otwarte łowisko z dużą ilością dużych ryb stanowi nie lada atrakcję dla kłusowników wszelkiej maści i wymaga stałej profesjonalnej ochrony. Utrzymanie dwóch etatów strażników i wyposażenie ich w sprzęt (bez samochodu nie wyobrażam sobie ich pracy) to przypuszczam koszt minimum 100-120 tysięcy złotych rocznie. Gdyby taką kwotę przeznaczać na zarybienia to podejrzewam, że nie mamy tyle potencjalnej wody, nawet stosując uznane przez ichtiologów za zawyżone dawki zarybieniowe kolegi Ciosa. Gdyby zaś zarybiać za połowę tej kwoty to i zwolennicy "no kill" i "betony" mieli by co łowić.
Przepraszam, a gdzie MY w tym wszystkim? Czemu ogląda się Pan na Okręg i etatowych strażników? Przecież to mają być nasze wody i powinniśmy zacząć wymagać od siebie i dać coś od siebie. Skoro wiadomo, że Okręg nie zatrudni etatowych strażników specjalnie na wody pstrągowe to może zbierzemy się. Jest nas i w WTP i poza strukturami pokaźna ilość. Trzeba tylko chęci. Jak Okręg zobaczy, że staramy się, że nam zależy to może w przyszłości dostaniemy jakieś wsparcie.
A Pan oczekuje że Okreg wsypie tyle ryby, że starczy dla kłusowników, wydr i szerokiej rzeszy wędkarzy konsumentów. Daleko tak nie zajdziemy.
Władek napisał:Nie chcę natomiast zrozumieć oporu materii przed zarybieniem pstrągiem w obawie o uszczuplenie stada śliza, kozy, piskorza itp. PZW powinno przecież, na dzierżawionych wodach, prowadzić racjonalną gospodarką a nie zakładać rezerwaty z ostoją nieatrakcyjnych wędkarsko i gospodarczo gatunków i to w dodatku za pieniądze wędkarzy.
Rozumiem ze dla Pana racjonalna gospodarka to w pytę ryby. Nieprzebrane ilości ryby do konsumpcji. Dla wszystkich, jak wspomniałem wyzej.
A nie zastanowił się szanowny Pan, że te rzeki nie są własnością PZW a dobrem narodowym? Że prócz Pana mają prawo wypoczywać nad nimi inni ludzi, nie wędkujący. Że jak dla pana liczy się złowić (nie wnikam co dalej) pstrąga to dla innych liczy się naturalny charakter rzeki? Mają wyginąć zagrożone gatunki (pana zdaniem nie cenne, bo śliza piskorza, czy kozy zjeść raczej nie idzie), bo głody pstrągów naród chce rzeki zamienić w tuczarnie czy odchowalnie pstrągowego mięcha? Te rzeki powinny być jak najbardziej naturalnymi ekosystemami, a jeśli przy okazji będzie możliwość złowienia w nich pstraga to powinniśmy się cieszyć.
Miałem się już nie odzywać w tym wątku, bo nie ma po co. Pozwolę sobie dodać tylko coś od siebie, ogólnego. My tu na Mazowszu to jesteśmy w SZAREJ DUPIE. Przestaje wierzyć, że tu i teraz cos się uda