Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Wędkarstwo muchowe na Mazowszu

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 17:55 #60085

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Hmmmmm..
Od kilku lat nie wziąłem żadnego pstrąga z mazowieckiej rzeki ....
Kol. Olo pe też znam Łukasza i nie zarzuciłem mu najdrobniejszej skazy na jego wędkarskich poczynaniach , nie kombinujmy rozmawiając o innych sprawach.
Do wszystkich łowiących na mazowieckich rzekach będę apelował o to samo o co apelujemy od wielu lat.
R O Z S Ą D E K I U M I A R .
Jeżeli już czasami chcesz wziąć rybę : weź jedną , dużą.Niech ten pstrąg czy lipień ma chociaż 35cm.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 18:05 #60086

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
:(
42 godz. temu ruszyłem ten temat...
Nie spodziewałem się tylu negatywnych emocji.Może takie "wyjątrzenie się " jest potrzebne w środowisku......zobaczymy.
Ja ze swojej strony każdego kto chce i ma ochotę pomóc w walce o wody z pstrągami i lipieniami na Mazowszu zapraszam do współpracy.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 19:29 #60103

hm.... co do osób z WTP i ich "pazernosci" .. ja mam zupełnie inne spostrzeżenia...


1 - Bardzo czesto bywałem ( teraz troche rzadziej ) na mazowieckich rzeczkach i bardzo rzadko spotykałem kogokolwiek z WTP. Nigdy nie widziałem u nich martwego pstraga. Wydaje mi sie że te wszystki osoby czesciej jezdzą poza mazowsze na ryby.

2 - Najwiecej ryb wyłapuja : 1 - przyjezdni , bo to nie ich woda ( jestem tu pierwszy raz i pewnie wiecej mnie nie bedzie to po co mam wypuszczac ryby )
: 2 - pojedynczy dosłownie pojedyncze indywidua "wędkujący warszawiacy" i okoliczni miejscowi ... dosłownie pojedynczy osobnicy>pisałem o tym gosciu z Głuchowa - ilosci jakie ten gosc wyławiał przerażają..widywałem go z 3-4 pstragami po 30 - 35 cm ( w najlepszych latach doliczyc po 10 cm ). całe szczescie że go nie widuje.. choc szczerze powiedziawszy to wolałbym by on bywał.. bo jak kiedys bywał to i pstragi były ))) to dziwne ale taka jest prawda ))) byc może nie ma go bo nie ma pstragów

3 - kolejny powód tego ze wydaje sie ze rzeka jest pusta to..... to to że ryby sa tyle stoją w takich niedostepnych miejscach które wszyscy omijają poprostu tak sie uchowały a typowe miejscówki sa puste.


Wierze że kiedys jeszcze te mazowieckie rzeczki beda mjały swoje pogłowie duużego pstrąga
i beda to odcinki no kill gdzie ludzie beda przestrzegac tego no kill . W tym kłopot ze może to byc za 40 lat)))) to tak jak z mojżeszem łaził po pustynni z żydami i czekał az stare pokolenie wymrze .. podobnie jest z kłusownictwo-wedkarstwem ... Pokolenie o mentalnosci z czasów prlu niestety musi odejsc do krainy wiecznch łowów a wtedy to tamtejsze rzeki zostaną ogołocone )))

ryby zabijałem tylko na poczatku swych wypraw na mazowieckie... no dosłownie może 4-5 pstrągów na przestrzeni ostatnich 12-15 lat w tym swego najwiekszego 62 cm z rzadzy(((
gdybym swego podejscia kiedys nie zmienił..
ogołociłbym jeziorke rzadze i kilka jeszcze innych rzeczek z kilkuset pstragów

Wogóle dziwie sie że są chętni na mieso pstrąga ... nie jest wcale to jakis specjał( wiem co mówie bo z gastronomją mam do czynienia codziennie ) co innego szczupak sandacz
nie jestem zagorzałym no kilowcem bo np. takie sandacze z wisły powyżej 55 cm to nie mają co liczyc u mnie na litosc ( ale łowie ich 1-3 w roku )
Ostatnio zmieniany: 2011/02/12 19:52 przez Marcin Wojtczak.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 19:50 #60109

  • S. Cios
  • S. Cios Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 230
  • Podziękowań: 149
Jak np. dawki zarybieniowe kilkukrotnie wyższe niż jest w stanie udźwignąć środowisko. Gdy o tym ostatnio rozmawialiśmy to członek Pana klubu stwierdził, że dawki zaproponowane przez klub są bardzo dobre (zastanawia mnie na podstawie jakiej wiedzy to stwierdził, bo chyba nie takiej, że od 20 lat łowi ryby) a jeśli w rzece jest za mało pokarmu dla ryb to razaem z narybkiem pstrąga trzeba do rzeki wprowadzic kilkaset kilo płoci i okonia wtedy pstrąg będzi miał co jesć.
Skoro Kolega publicznie wypowiedział się na ten temat, więc wypada mi publicznie wyrazić ubolowanie, że Kolega nie czyta materiału, który został przesłany do ZO (już 3 stycznia br.), w którym ta sprawa została wyjaśniona (a także innych moich publikacji, jeśli się nie mylę).
Do wiadmości innych internautów: dawki, które zostały zaproponowane (nie przez WTP, tylko przeze mnie, po konsultacji z wieloma osobami, w tym gospodarzami różnych wód w Polsce) wynoszą 1000 szt pstrąga 0+ (jesienny) na 1 km rzeki. Zbliżone, albo nawet jeszcze wyższe dawki, są stosowane np. przez okręgi Lubelski i Zamojski. Wystarczy wejść na ich strony internetowe, gdzie te dane są podane do publicznej wiadomości. Nic mi nie wiadomo, by środowisko ucierpiało z powodu zarybień prowadzonych przez te okręgi, których wody są zbliżone do wód OM.

Wypada mi jeszcze dodać:
- Trochę nieskromnie, ale zostałem wywołany do tablicy: jeśli ktoś ma większą wiedzę niż ja (ponad 3000 ryb łososiowatych przeanalizowanych - od środkowych Włoch po północną Norwegię; większość danych jest opublikowanych, wiadomo gdzie) nt. odżywiania się ryb łososiowatych, to niech się ujawni. Pstrągi są zoofagami, a nie ichtiofagami, ze wszystkimi tego implikacjami (ich pokarmem też nie są błystki, woblery, rippery, itp). Pisałem o tym już wyraźnie kiedyś na łamach Przeglądu Rybackiego (Cios S. 2006. Czy pstrąg potokowy jest szkodnikiem? Przegląd Rybacki, XXX(1):14-17).
- Miałem przyjemność żyć w czasach (do ok. 1985 r.) kiedy w naszych rzekach pływało tyle ryb łososiowatych (naturalne populacje), że większości dzisiejszym ichtiologom i wędkarzom nawet to się nie śni. Obecność ok. 100-200 kg na 1 ha nie było niczym nadzwyczajnym (np. Czernica, Połączone). Na jednym metrze kwadratowym raz w Czernicy naliczyłem 10 lipieni w granicach 25-35 cm, bo aż nie wierzyłem. W rzece pokarmu jest mnóstwo, a przynajmniej znacznie więcej, niż to się wydaje wielu osobom. Każda rzeka ma swoją specyfikę. Np. Jeziorka ma bogatą populację żab w okolicy, z uwagi na liczne mokradła. Dużo jest tam też drobnicy pochodzącej ze stawów. Również w Jeziorce do ok. 1995 r. było tyle pstrągów, że głowa boli (w każdym dołku po kilka ryb powyżej 30 cm). Mimo pewnych zmian w środowisku, produktywność niewiele się zmieniła.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 20:06 #60114

co do żab nad jeziorką...
około 1990-1992 widywałem w okolicach koceran rzekotki dżewne . Podobno to dosc popularnie wystepująca rzabka.. jakos ja widziałem je tylko nad jeziorką

Zapytam o taką sprawe...
1000 pstrągów na 1 km rzeki.. nie wiem dokładnie jakie kwoty wpływają ze skłądek na zarybienia
ale wydaje mi sie że w mazowieckim może jest oficjalnie 60 km rzek .. czyli 60 000 pstrąga.. ok.. sądze ze ze składek mozna by zakupic ze 3-4 razy tyle... a sa przeciez poza jeziorką rzadzą i świdrem inne jeszcze rzeczki w których bywały i sa pstrągi.
Sadze że jakby było zarybjane jeszcze kilka innych rzeczek presja by sie na pewno rozłożyła
Czy się mylę???

Obecnie wydaje mi sie że jedynym sposobem by na mazowszu połowic sobie pstragi to ... znalezenie sobie rzeczki samemu i małe ciche zarybienia...
tak było z np. mogielanką ( niestety niezarybjana )
kanałem warszawieckim ( totalnie spacyfikowany mimo ze wiedziało o nim przez 10 lat może z 10 osób) i jestem pewien że nie jeżdzili tam po ryby członkowie wtp.. niktórzy potępjają ciche zarybienia.. ale sadze że to jedyn ametoda na to by na mazowszy mozna było łowic 50 + w ciszy i samotnosci
Dlatego zachecam do cichych zarybień
Znam człowieka który kilka lat temu łowił pstragi które sam wpuszczaał... w jednym z kanałków w granicach samego mjasta warszawy ... takich małych wód , cieków naprawde jest dużo...
warto poszukac cos dla siebie ))))
Ostatnio zmieniany: 2011/02/12 20:16 przez Marcin Wojtczak.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 21:08 #60132

  • Sandacz
  • Sandacz Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 31
  • Podziękowań: 4
S. Cios napisał:
Zresztą generalnie zarybianie dużymi rybami obarczone jest dużym ryzykiem ekonomuicznym, z uwagi na ich relatywnie wysoką śmiertelność, wynikającą m.in. z nieprzystosowania do warunków naturalnych. Takie zarybianie ma sens tylko na łowisku Put & Take, na którym ryby z zasady nie przeżywają więcej niż około 2-3 tygodni.

Nie musi mi Pan pisać, że zarybienia formami młodocianym są lepsze bo to jest prawda powszechnie znana. O zarybieniach dużymi rybami napisałem właśnie dlatego, że łowiska mazowieckie przez wędkarzy są traktowane jak te typu Only Take, tak więc po wpuszczeniu dużych ryb raczej cudem by było gdyby te żyły dłużej niż 3 tygodnie.
Jeśli chodzi o dawki zarybieniowe, to nie można opierać się o dane z innych rzek, jak Pan pewnie dobrze wie każda rzeka jest inna. Tak więc dawka dobra dla jednej rzeki nie będzie optymalną dla innej. O konkretnych dawkach zarybieniowych możemy rozmawiać po szczegółowej inwentaryzcji cieku. Dopiero na podstawie wyników możemy rozmawiać o konkretnych ilościach.
Pisał Pan, że przy proponowanych przez Pana rozwiązaniach bez uszczerbku dla środowiska będzie można zabrać 2-4 ryby na wędkarza a tych jest 800. Czyli uśredniająć rok rocznie z rzek typu Rządza, Jeziorka można zabrać 2400 wymiarowych ryb. Jeśli coroczny plon ma być tak wysoki i jednocześnie nie ma być uszczerbkiem dla populacji, jaka Pana zdaniem ma być ta populacji, zakładając że nie powodujący uszczerbku plon stanowi tylko niewielki procent biomasy ryb. Zakładając, że plon nie wpływający negatywnie na populację to 10%, to populacja powinna stanowić 24000 wymiarowych ryb do tego dochodzą jeszcze ryby młodszych roczników, moim zdaniem rzeka typu Rządzy czy Jeziorki nie będzie w stanie wyżywić takiej ilości pstrągów.
Pomijając jednak dywagacje o produktywności i możliwosci wyżywienia takiej ilości ryb, powiedzmy sobie szczerze, takiej ilości ryb nie będzie raczej nigdy w pstrągowych ciurkach mazowsza. Już Panu tłumaczę dlaczego:
-wędkarzom nie zależy na dobrostanie rzeki a na dobrostanie swoich lodówek. Pstrągarze mazowieccy co prawda stosują na codzień zasadę C&R tylko nie rozumieją tego skrótu jak cały cywilizowany świat a po swojemu. C$&R czyli Catch & Reklamówka.
-ilość łowisk jest nieproporcjonalnie mała w stosunku do zainteresowanych wędkarzy.
Zwykła presja po prostu uniemożliwi bytowanie takiej ilości ryb.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 21:12 #60133

  • S. Cios
  • S. Cios Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 230
  • Podziękowań: 149
w mazowieckim może jest oficjalnie 60 km rzek
Moje szacunki: Jeziorka i Rządza po 15 km rzeki. Swider (jeszcze nie ujęty) - ok. 20 km rzeki. Jest dużo innych rzeczek na Mazowszu, w których są bardzo dobre warunki do bytowania pstrągów (one tam były, może jeszcze są, może jeszcze będą). Problem w tym, że ZO dotychczas nie wykazywał zainteresowania tymi wodami (nie wchodzę w przyczyny).

Jedną z rzeczy, którą chciałbym zmienić, to właśnie włączenie tych wód do KPiL i rozpoczęcie na nich gospodarki. Od strony formalnej największą barierą jest to, że władze okręgu swoje siły kierują na duże akweny (Zalew Zegrz., Wisła, Narew, Bug, itp), co oznacza, że nikt nie ma czasu zająć się małymi wodami. Rozumiem to stanowisko, tyle, że - w takim razie, po co OM bierze na siebie małe wody, którymi nie ma czasu się zająć (odłowy kontrolne, itp.)? W tym roku, po raz pierwszy bodajże od wielu lat, na Swidrze (i może Rządzy) zostaną przeprowadzone odłowy kontrolne. W takim tempie wiele wód nie ma szans na badania (i włączenie do KPiL) w następnych 5 lub nawet 10 latach. A co przez ten cały okres?
nie wiem dokładnie jakie kwoty wpływają ze skłądek na zarybienia
Finanse nie są barierą. Z moich wyliczeń wynika, że OM pobiera znacznie więcej środków, niż przeznacza na zarybienia. Zresztą, sądzę, że wędkarze wiele by zapłacili, by mogli sobie przyjemnie połowić.

Z innej beczki, skoro wiele pomyj wylano na WTP. W zasadzie nieformalne zarybienia pstrągami na wodach Mazowsze były zainicjowane bodajże na początku lat 80. przez Marka Trojanowskiego (korzystał z różnych źródeł finansowych) i jego znajomych. Od początku lat 90. włączyło się w to WTP, a efekty były czasem rewelacyjne (zasłona milczenia na to). Z prywatnych środków ok. 50-70 osób z WTP korzystało kilkakrotnie więcej. Później dołączyły się inne osoby, zwłaszcza z terenów na Wschód od Warszawy. Chwała im za to - czapki z głów!
Osoby krytykujące WTP nie mają do tego żadnego moralnego tytułu. Nie tylko dlatego, że to osoby z WTP najwięcej wysiłku włożyły w obecność pstrągów na wodach Mazowsza, ale także dlatego, że WTP wykładało własne środki, z których inni korzystali. W ubiegłym roku nad Swidrem spotkałem muszkarza, który zadowolony już zabrał kilka ryb łososiowatych. Zadziwił mnie nie tyle fakt zabrania ryb, co powód dla których to zrobił. Twierdził bowiem, że wieść niesie, że w pobliżu (trasą lubelską) jechał transport ryb, które zaczęły się dusić, więc przez przypadek wrzucono je do najbliższej wody, czyli Swidra... Uprzejmie wyjaśniłem temu dżentelmenowi, że owszem jakieś ryby pewnie trafiły do Swidra, ale to nie była pomyłka lub przypadek. Zaprosiłem go do współpracy, jeśli chce w Swidrze łowić ryby łososiowate - bo wtedy będzie miał moralny tytułu do zabijania tych ryb, a może także w ogóle nie będzie chciał ich zabierać (tyle), gdyż będzie wiedział, że jest ich ojcem.

Poza tym, w WTP jest ok. 50 osób. W OM jest natomiast kilkanaście razy więcej osób łowiących w KPIL, którzy w większości nie zdążyli dołożyć jeszcze swojej cegiełki do obecności ryb łososiowatych, poza składką roczną w OM w wys. 20 zł. A tak się chyba składa (jeśli się mylę, to proszę mnie wyprowadzić z błędu), że większość krytyków WTP i sytuacji w OM ciągle nosi te cegiełki pochowane w plecaku.

W całej tej dyskusji wszyscy mamy jeden wspólny cel - obecność ryb łososiowatych, która pozwoli nam przeżyć wiele przyjemnych chwil nad wodą. Dyskusja nie powinna dotyczyć tego, czy zabijać ryby, lecz tego, by ograniczyć śmiertelność do poziomu akceptowalnego przez środowisko. Mam nadzieję, że powstanie pierwszy odcinek C&R na Swidrze, który spotka się z przychylnością miłośników tej filozofii. Nadwyżki produkcji mogą spłynąć i w sposób kontrolowany mogą być odławiane.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 21:13 #60134

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Lukasz!!!!!!!!!!!
....Ty nie jesteś jedynym etycznym wędkarzem na Mazowszu......Nie obrażaj kolegów.Paskudne jest to co robisz .Przepraszam, tak to wygląda.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 21:31 #60141

  • ArturP
  • ArturP Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 22
  • Podziękowań: 2
Chociaż to nie mój okręg, to coś napisze.
Jeżeli składka w mazowieckim ZO na wody nizinne wynosi 97 zł, a 117 na wody górskie tzn. że na wody górskie jest 20 zł x 800 płacących składkę z wodami górskimi czyli 16000 zł rocznie.
To raczej nie wystarczy na te 1000 pstrąga na 1km. Co najwyżej na jedną rzekę.
Druga sprawa, zrezygnujcie z porozumień, skoro "obcy" wyławiają wam pstrągi których nie ma, niech każdy płaci tam gdzie łowi.
Podnieście wysokość składki, bo jak na stołeczny okręg to śmiesznie niska, a wymagania i presja ogromna.
Rozdzielcie składki na górską i nizinna tak jak to jest w Lublinie i Zamościu.
Jak zrezygnujecie z porozumień, podniesiecie i rozdzielicie składki, to bedziecie wiedzieć, ilu osobom zależy na wodach górskich w waszym okręgu.
Jak już to nastąpi, to każdemu, kto opłaci wody górskie zadajcie pytanie, czy jest za limitami czy możne za całkowitym zakazem zabierania ryb.
Może się okaże, że w ZM nie ma chętnych na wody górskie?
Może jednak wyjdzie to na dobre wszystkim, a przede wszystkim pstrągom i lipieniom.
Pozdr.
Artur

PS. Z tego co wiem, Sandacz pracuje w OM od niedawna, a pan S.Cios i towarzystwo wzajemej adoracji WTP to jest tam już długie lata, i co zrobiliście: wielkie nic, bo nie macie co łowić.
Może dzięki temu, że w okręgach zaczynają pracować młodzi ludzie, to czas betonu dobiega końca, ale niektórym to nie odpowiada.
Ostatnio zmieniany: 2011/02/12 22:10 przez ArturP.
Za tę wiadomość podziękował(a): andrew

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/12 21:32 #60142

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
ps.
Była sytuacja kilka lat temu gdy nasz samochód wiozący ryby z południa Polski utknął w korku.Przez cb radio chłopaki poprosili kierowców o przepuszczenie samochodu z rybami bokiem.Udało się......niezainteresowani ludzie zrozumieli sytuację!!!!!!!!
ciekawie kiedy nasi fachowcy zorientują się o co chodzi
..................Sandacz , a w Białymstoku przedstawiasz się jako członek WTP ( takie informacje dostałem z bardzo pewnego źródła )
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.078 seconds