Pisał Pan, że przy proponowanych przez Pana rozwiązaniach bez uszczerbku dla środowiska będzie można zabrać 2-4 ryby na wędkarza a tych jest 800. Czyli uśredniająć rok rocznie z rzek typu Rządza, Jeziorka można zabrać 2400 wymiarowych ryb.
Nigdzie nie napisałem, że można zabrać 2400 ryb. Limit 1 dziennie i 5 rocznie nie jest nakazem, lecz górnym pułapem. Są osoby, które często bywają nad wodą (bo mieszkają nad nią) i mają możliwość zabrania wielu ryb. Typowa sytuacja to piramida - mała liczba wędkarzy zabiera dużą ilość ryb. W sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujemy musi nastąpić spłaszczenie piramidy, czyli ograniczenie tych, co zabierją najwięcej. Nie ja to wymyśliłem, bo to jest powszechnie stosowane w świecie.
A jaką mamy obecnie sytuację: wędkarz może legalnie zabrać trzy pstrągi dziennie x 8 miesięcy! I co z tego wynika? Nic! Po to jest ta propozycja ograniczenia (najbardziej rygorystycznego w Polsce), by uświadomić wędkarzom i decydentom skalę problemu.
Zakładając, że plon nie wpływający negatywnie na populację to 10%, to populacja powinna stanowić 24000 wymiarowych ryb do tego dochodzą jeszcze ryby młodszych roczników, moim zdaniem rzeka typu Rządzy czy Jeziorki nie będzie w stanie wyżywić takiej ilości pstrągów.
Na 15 km Jeziorki populacja pstrągów ok. 750 ryb (30 cm i więcej) jest realna. Nie takie rzeczy widziałem.
Jeśli chodzi o dawki zarybieniowe, to nie można opierać się o dane z innych rzek, jak Pan pewnie dobrze wie każda rzeka jest inna. Tak więc dawka dobra dla jednej rzeki nie będzie optymalną dla innej.
Zgadza się, że każda rzeka jest inna. Nie zdziwiłbym się, że Jeziorka ma jeszcze większe możliwości produkcyjne niż Bystrzyca!
wędkarzom nie zależy na dobrostanie rzeki a na dobrostanie swoich lodówek. Pstrągarze mazowieccy co prawda stosują na codzień zasadę C&R tylko nie rozumieją tego skrótu jak cały cywilizowany świat a po swojemu. C$&R czyli Catch & Reklamówka.
Bodajże jako pierwszy w Polsce w 1993 r. opublikowałem artykuł nt. C&R (w P&L nr 1). Wówczas wszyscy pukali się w głowę wskazując na mnie. W Polsce C&R? Twierdzili, że tylko ktoś wyjątkowo naiwny może takie coś propagować.
A co jest dzisiaj po 18 latach? Mam tę satysfakcję, że dobrze widziałem jak rozwijała się po kolei ta koncepcja (całe mnóstwo moich komentarzy na ten temat jest na łamach P&L - jeśli ktoś chciałby prześledzić główne etapy). Dziś już nikt nie puka się po głowie. Dziś to się wprowadza w życie, tam gdzie to ma sens gospodarczy i wędkarski. Aktualnie w Polsce jest chyba już kilkanaście łowisk No-Kill lub C&R. Duża część młodzieży - tej wykształconej, średnio zamożnej lub dobrze sytuowanej, nie jest zainteresowana zabieraniem ryb. Dlatego nie zgadzam się z powyższą oceną. Zyję wystarczająco długo, by dostrzegać duże zmiany w podejściu wędkarzy do tej kwestii. Proponowane przeze mnie rozwiązania mają przyspieszyć proces edukacji. Niektórzy nigdy może nie zmienią swojego podejścia, ale z upływem czasu będzie ich coraz mniej.
ilość łowisk jest nieproporcjonalnie mała w stosunku do zainteresowanych wędkarzy.
Łowisk jest dużo (w promieniu 80 km od Warszawy co najmniej kilkanaście rzeczek). Tyle, że są małe i władze OM (a także sąsiednich okręgów) nie przejawiają większego zainteresowania nimi. Czy którykowiek z okręgów w środkowej Polsce ma jakąś długofalową strategię wobec tych cieków? Wobec ryb łososiowatych? Nie znam takiej. Jeśli jest, to proszę mnie wyprowadzić z błędu.
Moją intencją jest właśnie pobudzenie władz OM i pokazanie im, że jest kopalnia złota, ciągle nieczynna. Chcę, żeby stworzono taką strategię - z korzyścią dla wszystkich. Są też osoby (np. w tworzącym się Towarzystwie Przyjaciół Rzeki Swider), które chcą coś zrobić z tymi wodami. Z punktu widzenia wędkarskiego są to wręcz najcenniejsze wody na terenie OM, leżące odłowem, wręcz marnotrawione!!!
Tylko prawdziwa opieka nad tymi wodami zapewni też właściwą ochronę tzw. 'małych ryb', na których zależy ichtiologom. Pstrągi nigdy ich nie wyjedzą doszczętnie i nie stanowią dla nich zagrożenia, nawet przy dużej populacji!!! Przez miliony lat przystosowały się do współbytowania. Zagrożeniem dla nich są zapory, beton, regulacja i zanieczyszczenia. A walczy z tymi zagrożeniemi?