Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Wędkarstwo muchowe na Mazowszu

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 17:39 #61675

  • hlehle
  • hlehle Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 26
  • Podziękowań: 18
Jerzy Kowalski napisał:

Niemniej ciesze się z Pańskiej "iluminacji" - dyskusje sa różne, okazje do rozmaiwiania rozliczne i nie każdy wywód od razu musi trafić na dobry odbiór ... lepiej późno niż wcale ...

Zawsze wychodzę z założenia, że to nadawca powinien formułować myśli tak, aby odbiorca potrafił poprawnie je zinterpretować.
To nadawcy zależy na bezbłędnym odbiorze wysyłanego komunikatu, a przynajmniej powinno zależeć :)
Niemniej przypuszczam, że jeśli nawet Pańskie spojrzenie na pewne kwestie się nie zmieniło, to jednak sposób ich wyrażania a także akcentowanie pewnych problemów zdecydowanie wygląda inaczej.
Pewnie i ja jako odbiorca też nie stałem w miejscu ...
Pamięta Pan pewnie jaka burza wybuchła jakiś czas temu na Jerkbait w wywołanej przeze mnie dyskusji o "odideologizowaniu C&R" ... ;-) Nie pamiętam, czy Pan mnie tam wspierał ... ;-)

Szczerze mówiąc od dość dawna omijam takie wątki, więc nawet tam nie zaglądałem. Tutaj trafiłem przypadkiem ... z ciekawości - temat brzmi niewinnie :)
Jeśli chodzi o ideologię i etykę ... zawsze uważałem, że wędkarze to "sadystyczne bydlaki" :laugh: bez względu na to czy ktoś wypuszcza czy nie. Ja uwielbiam mięso ryb, ale mimo to zwracam im wolność. Dlaczego więc tak bardzo wspieram "narzędzie o nazwie No Kill" ? Umiem obserwować, wyciągać wnioski i ... liczyć. Łowiłem wiele razy na wodach o olbrzymiej presji i do tego nie zarybianych (UK, Dania), a ilość ryb była wręcz szokująca. Przykładowo takie sandacze na wyspach. Gatunek obcy i nikt nim nie zarybia. Rok temu łowiliśmy kilka razy z kolegami w pobliżu zimowiska płoci. W pobliżu zgromadziły się sandacze z wielu kilometrów rzeki. Podczas kilku wyjazdów złowiliśmy dużo ryb, w tym "kilkanaście" sztuk z przedziału 70-80cm. Dopiero na zdjęciach zauważyliśmy, że były to te same ryby (około 5-6 sztuk). Rekordzista dał się złowić 4 razy. Wniosek jest prosty "delikatne" sandacze nie tylko nie zdechły, ale dalej żerowały. Gdybyśmy te ryby zabrali, to efektywnie wyczyścilibyśmy kilka kilometrów rzeki, w 3 osoby w ciągu dosłownie kilku wyjazdów nad wodę.

Odnośnie mojej "niewiary" - oczywiście, że mam swoją opinię na temat tego, co uważałbym za słuszny kierunek, ale po prostu nie wierzę, że jest jakaś szansa na jego wdrożenie. Nie teraz i nie na Mazowszu :)
Póki co zdecydowanie wolę jeździć tam, gdzie ryby są. Niby drożej, a jednak taniej (oczywiście jeśli bardzo cenimy swój spokój ducha :) )
Ostatnio zmieniany: 2011/02/22 17:54 przez hlehle.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 18:03 #61679

  • markov
  • markov Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 38
Jerzy Kowalski napisał:
(...)

PaniE Jerzy.
Fajnie Pan pisze, ale może wykorzysta Pan swoją wiedzę i doświadczenie i zaproponuje Pan jakiś model, dajmy na to dla Świdra..., bo na razie konkretów brak.
Pozdrawiam.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 21:32 #61724

  • hornetjm
  • hornetjm Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 93
  • Podziękowań: 11
Widzę Chłopaki-Panowie (sorry Ladies) piszecie z każdej strony ale nie do końca w temacie... Ja już zaproponowałem swoje może nie do końca jeszcze dopracowane "złote myśli", ale w tej materii widzę cisza, rozumiem, że każdy się ze mną zgadza przez aklamację... oczywiście żartuje i cieszę się że ktoś do nas zagląda....

Tak naprawdę nie wiem do czego się odnieść bo o filozofiach wędkarstwa nie będę się wypowiadał, bo jak tu któryś z Kolegów napisał wędkarze to "sadystyczne bydlaki" i kropka.

Odniosę się do trzech rzeczy.
Odcinek wyłącznie muchowy na Świdrze (czy gdziekolwiek indziej) jak dla mnie na ten czas nie do przyjęcia(sam też łowię na muchę żeby nie było), jak już Koledzy zauważyli nie ma co się kłócić na temat przeżywalności ryb, wszystko jest w naszych rękach, jak się z tymi rybami obchodzimy... , Uważam tylko, że nie ma co dzielić łowiska ze względu na metody to raz, a dwa, że obecność i muszkarzy i spinningistów (nas wędkarzy) jest potrzebna nad wodą nie ważne czy łowimy na lasso czy na korbę.

Druga rzecz to "Ochrona" bo czy ktoś z nas był w tamtym roku gdzieś kontrolowany.... Potrzebni są Ci "etatowi", bo bez tego nic nie będzie.
Odnośnie etatów dla strażników, nie wiem skąd wzięły się te liczby (przeczytałem co Koledzy pisali-proszę mi tego już nie tłumaczyć, na matematyce się nie znam :silly: ).
120tys to chyba jednak nie, w lublinie Kolega Piotrek przedstawił, że dla lubelskiego okręgu jest to koszt 50tys i są to dane wiarygodne bo z pierwszej ręki... rozumiem że to jest aż 160km od Lublina no i na mazowszu żyje się wszystkim dostatniej no ale kurwa bez przesady.
Podejrzewam, że i te 1000pln na miesiąc to dobry grosz tym bardziej, że nie musi być to cały etat może być np pół etatu, czy kilka kontroli w miesiącu, ważne żeby były to osoby konkretne nie mówię żeby byli to wymiatacze jak np.RGM (na marginesie pzdr :) ) ale ludzie którym się chce i którzy znają rzeki...
Odnośnie auta może Panowie z Twardej użyczą pare razy swoich pięknych błyszczących autek.
Poza tym czas zaktywizować mniejsze koła,gospodarzy do SSR...

No i ostatnia rzecz, odniosę się trochę do wypowiedzi Marcina Wojtczaka, bo Kolega Marcin poruszył kilka ważnych spraw.

Marcin Wojtczak napisał:
Czy nie możnaby wprowadzic np. obowiązku jednodniowego patrolu jakiejs rzeczki przez członków wtp raz na nawet 2 lata no sadze że jeden dzień na 2 lata można wygospodarowac.
to by dało około 30 kontroli w roku a to jest już naprawde duużo w porównaniu z tym co jest obecnie oczywiscie...

Ja się zgadzam z tą wypowiedzią tylko trzeba zamienić to wtcoś tam na nas wędkarzy, tak jak gdzieś pisałem musimy się zjednoczyć i forsować na siłę naszą mazowiecką osę...
Wiadomą jest rzeczą, że jesteśmy tak zabiegani (za rybami, marzenie ściętej głowy) , że nie mamy czasu, ale już teraz publicznie deklaruje, że ten raz czy dwa razy w roku jestem w stanie pojechać na "społeczną kontrolę". Jestem w stanie dać 30 zł dla strażników (jak już będą) w rękę na paliwo rakietowe, żeby za mnie przyjechali dodatkowo chociaż raz popilnować i sprawdzić rzekę. Myślę że może być nas wiecej, za pomocą forsa i pw można się skrzyknąć we czterech i przejść się po rzece na 2h...

w razie czego po info i sposoby można się zgłosić do Kolegów z Mińska, Pozdrawiam Sandacza ale nie Kol. s, tylko Sandacza Mińsk, to dzięki nim a zresztą nie będę im słodził, bo to dobre Chłopaki są.

pzdr Marcin

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 22:18 #61731

A ja byłem kontorolowany w zeszłym roku i to 2 razy )))) przez policje rzeczną...
tyle tylko że nie nad rzeczką pstrągową na mazowszu ale...
and wisłą w okolicy pomnika sapera.
Ciekawi mnie czy np. nie dałoby rady w jakiś sposób "poprosic " policję np. z grójca by wyasygnowali jednego umundurowanego policjanta nawet tylko na 3-4 godziny po to by w jego towarzystwie zrobic mały obchód np. okolic głóchowa. Wiem że policjantów np. oddelegowywują do przedszkoli na 3-4 godziny by sie dzieciaki nauczyły przechodzic na pasach itp.., może by można porozmawiac w tym temacie z komendantem policji w grójcu czy w mińsku mazowieckim ( rzadza ) lub otwock ( świder ) można by zredagowac na spotkaniu WTP jakies pismo i złozyc je w którejs z komend
Ostatnio zmieniany: 2011/02/22 22:23 przez Marcin Wojtczak.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 22:27 #61736

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Marcin?
Będziesz w czwartek?

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 23:16 #61747

hlehle napisał:
Jerzy Kowalski napisał:

Niemniej ciesze się z Pańskiej "iluminacji" - dyskusje sa różne, okazje do rozmaiwiania rozliczne i nie każdy wywód od razu musi trafić na dobry odbiór ... lepiej późno niż wcale ...

Zawsze wychodzę z założenia, że to nadawca powinien formułować myśli tak, aby odbiorca potrafił poprawnie je zinterpretować.
To nadawcy zależy na bezbłędnym odbiorze wysyłanego komunikatu, a przynajmniej powinno zależeć :)
Niemniej przypuszczam, że jeśli nawet Pańskie spojrzenie na pewne kwestie się nie zmieniło, to jednak sposób ich wyrażania a także akcentowanie pewnych problemów zdecydowanie wygląda inaczej.
Pewnie i ja jako odbiorca też nie stałem w miejscu ...

Szanowny Panie Danielu,

Na szczęście nie "stoimy w miejscu", bo kto stoi w miejscu ten się cofa w świecie, który wciąż się zmienia ... ;-)
Sądzę, że formułowanie myśli było całkiem w porzadku, bo docierało do tych ludzi, do których myśli były kierowane, a którzy je podjęli i podejmują, wprowadzając zmiany, już dziś dostrzegalne, choć wciąż są "małymi krokami" ... Dzięki temu łatwiej przekazywać wiele spraw szerzej, bo i przekazujących więcej, słowem i przykładem ... coraz więcej udowadniających, że "da się",. oraz doświadczających tego, jakich warunkó potrzeba, żeby zmiany wprowadzać ...

Pewnie, nawet sądząc po ostatnich słowach, podsumowujących Pańską wypowiedź, ten przekaz wcześniej w jakimś sensie "nie był do Pana', albo nie miał szans na dotarcie ... ;-) Cieszę się, że dziś łatwiej ... ;-)

Natomiast opisał Pan kilka ciekawych spraw. Oczywiście, znam nieźle wedkarstwo w róznych krajach, może w UK szczególnie ... pamiętam też zdziwienie moich angielskich znajomych tym, że w Polsce jada się tsakie ryby jak leszcze, szczupaki, brzany, klenie ... toż to "coarse fish" czyli ryby pospolite, których nikt nie tknie ... ale morskie ryby czy "game fish" czyli pstrągi lub łososie - o, to coś innego ... tylko te ostatnie, przez wiele nawet wieków, były dostepne nielicznym, póki nie były bliższe za sprawą hodowli, a w końcu i eksplozji wędkarstwa pstrągowego w związku z niebywałym powiekszeniem obszaru łowisk o zbiorniki wody pitnej z wpuszczanymi rybami, stanowiące "szybkoobrotowe" wody typu P&T...
Wracając do tych ryb "pospolitych" - są one objęte dodatkową ochroną w postaci obowiązującego od XIX wieku "close season", od 15 marca do 15 czerwca, kiedy to nikt nie może pojawić się z wędką nad rzeką (regulacje zmieniają się wciąż, na podstawie analiz efektywności i konsultacji gospodarczych). www.environment-agency.gov.uk/homeandlei...n/fishing/37951.aspx
Warto przy tym pamiętać o tym, że w UK, w Danii czy w Holandii mamy do czynienia z warunkami gospodarczymi w krajach, które utrzymują UE, a w naszej sytuacji musimy zmierzyć się z możliwościami jakie są w mało sprawnym organizacyjnie społeczeństwie i w kraju o jednym z najniższych PKB/osobę w Europie...

Zauważył Pan też znane zjawisko wyjątkowej selektywności połowów wędkarskich, zwłaszcza w odniesieniu do drapieżników ... To widać choćby z pobieżnej analizy rejestrów połowów choćby opublikowanych w okręgu zamojskim, z których wynika, że więcej złowiono szczupaków, które muszą urosnąć "od małego" w wodach otwartych, niż karpi, którymi można zarybiać jako wyrośniętymi rybami do odłowienia i których najwięcej wpuszcza się do polskich wód.

Co do wprowadzenia organizacji łowisk teraz i na Mazowszu - pewnie będzie z tym kłopot, ale próbować trzeba ... przynajmniej prowadzić analizy potrzeb i możliwości racjonalnego gospodarowania, nawet gdyby był probvlem z realizacją ... choćby po to, żeby mieć bodaj wstępne przygotowanie wtedy, kiedy wprowadzanie zmian będzie możliwe, a nie zastanawiac się nad tym, co zrobić z pojawiajaca się okazją ... ponadto, takie przygotowanie wpływa na zmianę warunków i przyspiesza pojawienie się mozliwości ... Zawsze jestem zdania, że trzeba porządkowac sprawy u siebie, nawet korzystając z warunków, które inni u nich wytworzyli ...

Swego czasu jeden z moich angielskich przyjaciół mawiał, że lubi jeździć na Alaskę na łososie, bo wychodzi "najtaniej w przeliczeniu na łososia", co jednak w ogólnym rozrachunku było przedsięwzięciem, na które stać było niewielu ... ;-)

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 23:24 #61749

markov napisał:
Jerzy Kowalski napisał:
(...)

PaniE Jerzy.
Fajnie Pan pisze, ale może wykorzysta Pan swoją wiedzę i doświadczenie i zaproponuje Pan jakiś model, dajmy na to dla Świdra..., bo na razie konkretów brak.
Pozdrawiam.

Cieszę się, że to co piszę podoba się ... jednak bardzo wiele zależy od świadomych (czyli opartych na wiedzy) decyzji tych, którzy będą w takim przedsięwzięciu uczestniczyć, organizować je i wspierać, bo to oni muszą określić to, co zamierzają ... analizując to, co niezbędne i możliwe do wprowadzenia, żeby całe przedsięwzięcie działało ...

Można, a nawet trzeba, robić wariantowe analizy, a wtedy widać jak jedne decyzje pociągaja za sobą kolejne, zmieniają wymagania i warunki ... Na przykład zamierzenia "z wiekszym rozmachem" wymagają zwiększenia nakładów, czyli na przykład składek czy opłat ... to z kolei może zniechęcic niekórych do ich ponoszenia ... a to w następstwie zwiększa koszty przypadające na tych, którzy pozostaną w puli ... z tego wynika wprost zastanowienie, czy opierać się na redystrybucyjnym modelu, czy założyć uzyskiwanie dochodów w celu zwiększenia dostępnych środków, skąd je uzyskiwać w sposób trwały itp. itd.

Dobrze, że taka dyskusja jest okazją do poruszenia ważnych kwestii, do zainicjowania wymiany i zdobywania wiedzy i doświadczeń, ale stworzenie "modelu' to duża praca ... wymagająca zgody, współpracy i zaufania ... gotowośc do tego jest podstawą, bez której nie da się dalej postąpić ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 23:35 #61751

hornetjm napisał:
Ja już zaproponowałem swoje może nie do końca jeszcze dopracowane "złote myśli", (...)Odcinek wyłącznie muchowy na Świdrze (czy gdziekolwiek indziej) jak dla mnie na ten czas nie do przyjęcia(sam też łowię na muchę żeby nie było), jak już Koledzy zauważyli nie ma co się kłócić na temat przeżywalności ryb, wszystko jest w naszych rękach, jak się z tymi rybami obchodzimy... , Uważam tylko, że nie ma co dzielić łowiska ze względu na metody to raz, a dwa, że obecność i muszkarzy i spinningistów (nas wędkarzy) jest potrzebna nad wodą nie ważne czy łowimy na lasso czy na korbę.

Druga rzecz to "Ochrona" bo czy ktoś z nas był w tamtym roku gdzieś kontrolowany.... Potrzebni są Ci "etatowi", bo bez tego nic nie będzie.
Odnośnie etatów dla strażników, nie wiem skąd wzięły się te liczby (przeczytałem co Koledzy pisali-proszę mi tego już nie tłumaczyć, na matematyce się nie znam :silly: ).
120tys to chyba jednak nie, w lublinie Kolega Piotrek przedstawił, że dla lubelskiego okręgu jest to koszt 50tys i są to dane wiarygodne bo z pierwszej ręki...

Szanowny Panie Marcinie,

Do Pana też pytanie o źródło i uzasadnienie dla tych przemyśleń. Na pewno punktem wyjścia choćby do ustalenia składek nie mogą być obecnie obowiązujace, tylko zakres potrzeb i możliwości innych źródeł finansowania. ;-) Dlaczego? Otóż, to co Pan zauważył, ochrona łowisk jest bardzo ważna. Jej koszt to ok. 50 tys rocznie rzeczywiście, ale przypadający na utrzymanie JEDNEGO STRAŻNIKA (bez wielkiej matematyki ;-)). Trzeba policzyć ilu ich trzeba, żeby mogli kontrolować w składzie patrolu, współpracującego z PSR czy z policją (bo taka jest rola SSR), oraz żeby objęli realnym nadzorem Rawkę, Jeziorkę, Świder, Rządzę i jeszcze kilka miejsc ... Tymczasem roczna składka 80 zł wnoszona przez 800 obecnie chętnych to 64 000 zł, czyli ledwo na utrzymanie jednego strażnika wystarczy ... a reszta zagospodarowania?

Odnośnie łowisk - czy we wszystkich wędkarze muszą "łazić sobie po głowach"? Nie można umówic sie i wydzielić naprzemiennie odcinków "muchowych" i "spinningowych"? Y rynzch wygldw bzobz to koryzstne, cho przełamuje stereotypowe przywyczajenia ...

Wiele kwestii warto omówić, raczej łamiąc nawyki jesli chce się wprowadzić jakąs nową jakośc w zagospodarowanie i prowadzenie łowisk.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 23:52 #61753

  • Igor
  • Igor Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 136
  • Podziękowań: 25
Dopóki się nie wprowadzi opłaty za "odstrzał" jak u myśliwych to efekty pracy kilkudziesięciu zapaleńców pójdą na marne.
Wprowadzenie opłaty za zabrane ryby pozwoliłoby za te pieniądze zarybić wyrośniętymi okazami.
Jestem za tym aby łowienie ryb było bardzo drogie, co powodowałoby wzrost pogłowia tychże rybek w naszych wodach. Lecz w warunkach naszych jest to przynajmniej na razie niemożliwe.
Jak nie musisz, to nie wpier....

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/22 23:55 #61754

  • Igor
  • Igor Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 136
  • Podziękowań: 25
Są rzeki w Islandii, gdzie nie można zabrać żadnej ryby, a wyjście jest możliwe tylko z przewodnikiem, a cena za dzień to kilkaset euro. I co najlepsze są chętni.
Jak nie musisz, to nie wpier....
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.104 seconds