S. Cios napisał:W krajach nordyckich generalnie ... nie opłaca się utrzymywać straży rybackiej, bo koszty utrzymania są niewspółmiernie wysokie do strat, jak są ponoszone z tytułu nielegalnych połowów. Lepiej jest za te pieniądze wrzucić rybę.
Smiem twierdzić, że podobnie byłoby u nas. Za te 50000 zł (albo 100000 - zależy od metody liczenia, ale to nie ma znaczenia przy tych liczbach) to możnaby kupić tyle ryb, że dno byłoby nimi wybrukowane i starczyłoby dla wszystkich z nawiązką. Tyle, że nie ma przyzwolenia na to brukowanie... I nie chodzi tu o wędkarzy ani kłusowników. Pomyślcie o tym trochę. Czasem dobrze jest wziąć kartkę z ołówkiem i policzyć.
Staszku,
Prosze Cię ... Ty też????
W krajach nordyckich są kraje nordyckie ... a tu jest Polska ...
W krajach nordyckich jest też tak, że organizuje się zawody wędkarskie, żeby usuwać pstrągi z rzeki, bo jest ich za dużo w stosunku do zasobów pokarmowych - mnożą się łatwo, bo mają wspaniałe warunki rozrodu, a potem nie mają co jeść ... z tym zarybianiem też nie szaleją, bo po co?
W krajach nordyckich jest też tak, że jak ktoś chce pstrągi na kolacje czy na grilla to może poprosić właścicela kwatery i ten postawi siatkę i nałowi ...
W krajach nordyckich jest też tak, że mieszka w nich średnio 15 ludzi na km kw, głownie skupionych w kilku centrach ogromnych krajów, a reszta to pustkowia ... a w Polsce mieszka 122 osoby na km kwadratowy średnio ...
W krajach nordyckich naruszanie prawa jest traktowane poważnie i reguły są stosowane nie "po uważaniu", jak niektórzy by chcieli, ale "tak jak jest napisane" ... zx głebokim pragmatyzmem i świadomością uwarunkowań gospodarczych i innych ...
Policz sobie z ołówkiem te pstrągi za 50 000 zł ... możesz kupić 2500 kg selektów, z których uda się, przy bardzo dobrych układach, wyłowić (patrz opracowania Józka Jeleńskiego) około 40%, czyli tonę, czyli 2,5 tysiąca ryb ... czyli jakieś 3 sztuki dla kazdego z wpłacających obecnie składki ... Oczywiście, te 2,5 tysiąca ryb musisz wpuszczać co dwa tygodnie po 200 sztuk, a nie wszystkie na raz, co podniesie koszty całego przedsięwzięcia kilkukrotnie w stosunku do ceny ryb (doświadczenia Kolegów z Lublina, publikowane, są takie, że koszty procedury zarybiania, mimo udziału ich własnej, społecznej pracy, są takie jak koszty zakupu ryb)....
Jeśli kupisz młode formy pstrągów i wpuścisz je do rzek o takich warunkach jak obecnie, to śmiertelnośc "załatwi" je w taki sposób, że po dwóch latach potrzebnych do wzrastania będzie ich w końcu mniej niż z tych selektów ...
Jak się nie kręć ...
Tu nie ma Skandynawii ...
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski