ŚWIDER napisał:Jesteś za powszechną wspólnotą i równym podziałem ?
To nic sie w takim razie nie zmieni i będzie nadal jak na tym filmie.
Przykro mi.
Symptomatyczna wypowiedź, więc spróbuję się do niej odnieść przykładem z zakresu wędkarstwa, żeby było łatwiej.
Wyobraźmy sobie, że jest grupa wędkarzy, która chce zorganizować sobie łowisko. Dowiaduje się, że jest do wydzierżawienia kilometr rzeki, w której są (potencjalnie są) pstrągi. zbierają się w dziesięciu i podejmują decyzję o wydzierżawieniu tego odcinka. Żeby zmniejszyć koszty, dobierają jeszcze do swojego grona kolejnych wędkarzy, ale do określonej przez siebie liczby. Ta liczba członków przedsięwzięcia wynika z tego, że każdy z nich dostaje przydzielony dzień, w kórym może łowić, powiedzmy - jeden środę co dwa tygodnie, a inny czwartek co dwa tygodnie, a do tego ustalają, że na tym kilometrze rzeki może łowić jednego dnia nie więcej niż dwóch wędkarzy. Z wyliczenia wynika, że w grupie dzierżawiącej ten kilometr rzeki może być 28 wędkarzy (dwa tygodnie = 14 dni x dwóch każdego dnia). Każdy z nich może zaprosić na łowisko swojego gościa, ale wtedy albo on łowi albo jego gość, mają tez do dyspozycji jeden dzienny limit zabranych ryb - zazwyczaj dwóch dziennie (jesli ustalą, że wolno im ryby zabierać). Ustalają przy tym okres łowienia pstrągów na czas od 1 kwietnia do 31 sierpnia (22 tygodnie, czyli każdemu przypada 11 dni łowienia), a w pozostałym okresie po prostu nie łowią (albo czasem łowią lipienie, bądź udostępniają łowisko za pieniądze innym wędkarzom, łowiącym lipienie, i zarabiają na tym trochę). Na początku dnia wpisują swój pobyt do księgi łowiska, a na koniec każdego dnia łowienia zapisują szczegóły warunków panujących na łowisku, wpisują ryby złowione i zabrane, opisują miejsce złowienia i przynętę, jako informację dla łowiących w kolejnym dniu.
Określają budżet przedsięwzięcia, w równych częsciach przypadający na każdego z tej grupy, a zależny od wyliczonego poziomu kosztów ponoszonych na dzierżawę i utrzymanie łowiska. Zatrudniają też mieszkającego przy rzece pracownika, który prowadzi ich sprawy w odniesieniu do łowiska, zajmuje się zorganizowaniem zarybień, ochroną, a sami uczestniczą w tych przedsięwzięciach, jeśli tak postanowią.
Jest wspólnota, jest równy podział, ciekawe jakich efektów spodziewałby się Pan i jak określił tych ludzi będących zwolennikami wspólnoty i równego podziału?
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski