Tak sobie czytam o tych "skrajnościach" i mam na ich temat zgoła odmienną opinię ... Te pozorne "skrajności" odnoszą sie tylko do strony eksploatacyjnej odnoszącej się do sytuacji jednego sposobu "gospodarowania", w dodatku tego "specyficznie polskiego", wprowadzonego wraz z rabunkową eksploatacją zasobów, sposobu, który zdecydowanie zbankrutował ... Wiele w tych rozważaniach dzielenia tego, czego nie ma, a praktycznie nie ma nic o "robieniu ryb" ... OD eksploatowania w taki czy inny sposób niczego nie przybywa ...
Skrajnościami w zajmowaniu się wodami jest albo niełowienie ryb wcale, albo wybieranie wszystkiego "razem z kamieniami z dna" ... W peirwszym przypadku mamy do czynienia z "rezerwatem", z całkowitą ochroną, z brakiem eksploatacji, więc trudno mówić o "zagospodarowaniu", bo gospodarowanie obejmuje też eksploatację, będącą nieodłączną częścią gospodarowania ...
W ramach gospodarowania jedną "skrajnością" jest więc "zrównoważone zarządzanie zasobami" oznaczajace "zysk" w postaci poprawiania się stanu zasobów, czyli rozwój, zaś drugą skrajnością jest rabunkowe eksploatowanie zasobów, z częścią "rozchodową" przewyższającą "dochodową", prowadzące do niemożności ich rozwijania, uzyskania "dodatniego wyniku gospodarczego" ... Jak sądzę, tą drugą skrajnością, rabunkową, szkoda się zajmować ... jak też szkoda zajmowac się utrzymywaniem za wszelką cenę właściwego mu sposobu eksploatowania opartego na "powszechności wędkowania", oznaczajacej praktycznie nieograniczony dostęp do eksploatowania, którego zakres pozostawiony jest w sposób anarchiczny, niekontrolowany "widzimisię" czy "sumieniu" eksploatującego ... gospodarka bez ścisłego, zobiektywizowanego nadzoru nad eksploatacją nie jest żadną gospodarką ... oparcie eksploatacji na indywidualnej, niekontrolowanej eksploatacji przez rzeszę eksploatujących, regulawanej tylko ich osobistym punktem widzenia wynikajacym z ich "potrzeb" czy opinii o stosowności, jest prostą drogą do bankructwa ...
W ramach racjonalnego zagospodarowania wiele rozwiązań zarówno po stronie "przychodowej" czyli zwiększającej zasoby, jak i "rozchodowej" czyli regulującej eksploatację jest zupełnie uprawnionych. W zakres tych drugich (budzących, jak widzę, większe zainteresowanie i emocje)wchodzą zarówno sposoby regulowania presji eksploatacyjnej (liczby np. dni lowienia na hektar w sezonie) jak i sposobów dokonywania połowu, jak ioraz postępowania ze złowionymi rybami. W tym całym wachlarzu możliwości zarówno zakaz zabierania jakichkolwiek ryb, jak i zakaz uwalniania złowionych ryb mają zastosowanie, zależnie od przyjętego modelu gospodarowania i nie są żadnymi "skrajnościami" tylko zwyczajnymi regulacjami, jeśli takie wynikają z kalkulacji dotyczących całego sposobu gospodarowania ... Warto się nad tym zastanowić ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski