prezes napisał:Jarek!
Mogę tylko dodać , że przegraliśmy kolejną potyczkę , nie znaczy to jednak , że zrezygnowaliśmy.Wrzuciłem te pisma na forum nie po to żeby dać zaczyn kolejnym niepotrzebnym jatkom , tylko aby szersze grono wędkarzy zobaczyło z czym musimy się zmierzyć.
Bardziej potrzebne są pomocne rady niż najcelniejsza nawet krytyka.
Patrząc z boku na działania innych można zobaczyć błędy i je wytknąć , ale trudniej jest podjąć skuteczne działania.
Nie mamy w tej chwili innych możliwości działania jak współpraca z PZW........
pozdrawiam.
Drogi Tadziu,
Cztałem zamieszczone teksty korespondencji i cała dyskusję i jakoś nie bardzo widzę drogę rozwiązania, przy utrzymywaniu retoryki "wojennej", podgrzewającej atmosferę konfliktu, z jednoczesnym deklarowaniem współpracy (tylko z kim? kto to ten PZW w ostatnim zdaniu Twojego komentarza?)
Sposób prowadzenia sprawy do tej pory także nie rokował powodzenia. Był po prostu daleki od realizmu. Warto przed przystąpieniem do takiego przedsięwzięcia dobrze rozważyć motywacje wielu ludzi, których takie zmiany, jakie są proponowane, mogą "dotknąć".
Nie warto też posługiwać się emocjonalnymi epitatami, tylko odnosić się rzeczowo i konkretnie do użytych argumentów i opisywanych analiz. Chętnie dowiedziałbym się, na czym polegają nieprawdziwe czy nierzetelne, przy tym znaczące dla całej sprawy, a nie tylko emocjonalnie dobierane jako umniejszające zasługi aktywnych ludzi, stwierdzenia w tekście przesłanym przez prezesa ZO? Samo nazywanie tego tekstu "wypocinami", wskazywanie "kto to pisał" nie wyjaśnia niczego.
Przekonanie ZO, szczególnie takiego jak Wasz, do przyjęcia na siebie dodatkowych, nowych zadań, których nie rozumie, których nie chce, jest trudnym zadaniem. W tekście, który został przesłany widać to podejście wyraźnie, widać niechęć i brak przekonania. ZO ma prawo do podejmowania decyzji i jeśli takie podejmuje i ma na to uzasadnienia, sformułowane przez fachowych pracowników, to trudno coś na to poradzić. Nie wystarczy uzyskać sympatycznych relacji z prezesem czy z jeszcze kilkoma członkami ZO, bo w sytuacji twardych dyskusji dotyczących gospodarki, finansów, "liczebności szeregów", z czego zarządzający okręgiem są "rozliczani", w szerszym gronie ich głos znaczy niewiele, a głos ze strony reprezentujacych wielu wędkarzy, czy ze strony ludzi prowadzacych obsługę okręgu, jest o wiele silniejszy niż głos ze strony obiektywnie niewielkiej grupki entuzjastów.
W takich przedsięwzięciach bardzo wiele realizmu trzeba, a w tej sytuacji, choć też dość emocjonalnie, OloPe bardzo mocno go prezentuje. Lepiej wykorzystać ten realizm niż karmić się konfliktem i dzielić środowisko ludzi, którym chodzi w istocie o to samo. Nie wystarczy miec rację, trzeba jkeszcze mieć siłe, żeby tę rację wprowadzac w życie.
Występując z pozycji słabszych trzeba wykazac wiele umiejętnosci negocjacyjnych, wiele dyplomacji, żeby uzyskać efekty. Siłą, złością, wręcz agresją słowną skierowaną wobec tych, z którymi deklaruje się koniecznosc wspólpracy, nie da się uzyskać nic.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski