S. Cios napisał:
Jeszcze o C&R, bo czytając fora internetowe widzę, że często wiele osób jest zadeklarowanymi zagorzałymi zwolennikami tej idei, starając się narzucić ją za wszelką cenę innym osobom, albo wręcz piętnując inne osoby, które zatrzymują ryby. Sugeruję, by sobie pocztały co nieco literatury naukowej na ten temat...... ....bez szkody dla populacji ryb można zabrać z wody określoną ilość ryb (jeśli ich się nie zabierze, to same umrą; jeśli rolnik nie zbierze zboża, to też zgnije na polu).
S. Cios
Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie uważam się za znawcę tematu, brakuje mi też wykształcenia ichtiologicznego. Nie chcę tutaj nikogo obrażać ale Pańskie doświadczenie, wiedza i autorytet powinny powstrzymywać Pana przed wygłaszaniem tego typu opinii... Argumentacja jaką Pan tu przedstawia jest moim skromnym zdaniem bardzo naciągana. Jeśli mogę przy tej okazji prosić o rozwinięcie tego tematu i wyjaśnienie mi na czym takie rozumowanie się opiera...? Jak Pan wyżej napisał - część ryb w rzece "i tak umiera". Idąc dalej tym tokiem myślowym można powiedzieć, że nie zabieranie jakiejś ilości ryb z wody to marnotrawstwo...
Chcę zapytać o które ryby konkretnie Panu chodzi...? Bo jeśli o te, które i tak umierają ze starości to z tego co zdążyłem, w mojej jakże krótkiej karierze wędkarza, się dowiedzieć, są to zazwyczaj ryby grubo przekraczające wymiarem 60cm...Jak już pisałem na wstępie nie czytałem tych mądrych książek, o których Pan wspomniał w swoim poście ale na chłopski rozum to co Pan pisze nie trzyma się kupy. Chodzi mi o to, że skoro przekonuje Pan, że można je zabrać bo i tak ich los jest przesądzony to proszę napisać konkretnie, że chodzi panu o ryby 70cm-owe bo one za chwile i tak umrą(pomijając ich znaczenie rozrodcze, bo skąd ma człowiek wiedzieć, zabijając je, czy w tym roku przystąpią do tarła czy nie....) Idąc dalej tym, jak dla mnie zupełnie niezrozumiałym, tokiem myślowym mogę zadać Panu pytanie: jaką ma Pan pewność, że ryby złowione przez wędkarzy i zabrane na skutek Pańskich zapewnień o braku szkodliwości dla populacji to są akurat te ryby, które "i tak same umrą" a nie najsilniejsze i najbardziej cenne osobniki w danej rzece ?????? Widać po przeczytaniu tysiąca mądrych książek i zbadaniu miliona pstrągów umykają Panu pewne kwestie...
Pisząc:
[/b]
bez szkody dla populacji ryb można zabrać z wody określoną ilość ryb
zapomniał Pan chyba zaznaczyć, że chodzi o wody w których kipi od pstrągów, a jego populacja rozwija się świetnie i do tego w oparciu o naturalne tarło. Jeśli natomiast ma Pan tu na myśli wody, na których chce Pan taki ekosystem stworzyć to proszę to zaznaczyć bo niektórych wędkarzy może Pan niechcący zachęcić pomimo, że ich rzeki pstrągowo umierają...Tam zabranie każdej ryby to po prostu głupota i nie trzeba czytać literatury naukowej żeby to rozumieć.
Na koniec zaznaczam, że nie chcę tu Pana obrażać. To co Pan napisał wydaje mi się po prostu nielogiczne i lekko naciągane. Rozumiem, że będąc pomysłodawcą pewnych idei, z wiadomych powodów, nie może Pan być ortodoksyjny lecz jako osoba wykształcona i posiadająca taki autorytet powinien Pan chyba z większą dbałością dobierać argumenty...Jeśli natomiast to ja rozumuję nielogicznie i naszym ichtiologom moje pytania i tok myślenia wydają się głupie i śmieszne to proszę ich o wybaczenie i wyjaśnienie mi tych kwestii.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.