Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Wędkarstwo muchowe na Mazowszu

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:05 #60292

  • STREMER
  • STREMER Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1302
  • Podziękowań: 411
morgan napisał:
Oczywiście, że nierealne jest karanie kogoś 2000zł - przynajmniej na razie.
Marcin Wojtczak napisał:
W naszych realjach nie wierze w ukaranie kogoś 2000 zł
Oczywiście, że w tym momencie niemożliwe jest ukaranie kogoś tak wysokim mandatem i dlatego chcę zwrócić uwagę na to, że nie ma w tym momencie na tyle skutecznego prawa i kar, żeby można było skutecznie odstraszać potencjalnych kłusoli. Wiadomo, że edukacja jest bardzo ważna ale prawo najważniejsze. Popatrzcie na państwa skandynawskie.
Dobrze, że wielu bardzo skutecznych wędkarzy wypuszcza pstrągi, bo już dawno mięsiarze nie mieliby czego jeść

www.morskietrocie.e-fora.pl/

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:17 #60296

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Od 2001 roku łowię w Szwecji 3-4 tygodnie w roku, daleko za kołem Polarnym - jest taniej niż u nas.Inne warunki, nieporównywalna proporcja wody do ilości wędkarzy i kultura prawa.Są odcinki No kil ......ale tradycyjnie jest piękna zasada....- weź ile potrzebujesz!!
Nie chcesz to rybę wypuść ( no chyba ,że jest to szczupak......wyrzuć w krzaki )

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:25 #60300

  • OloPe
  • OloPe Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 245
  • Podziękowań: 2
Ja rozumuję podobnie jak Siemko i jak gdzieś wyżej napisałem nie zgadzam się z opinią pana Stanisława odnoście zabierania tych kilku ryb. Na mój rozum, bez czytania fachowej literatury, to zabranie każdej ryby z każdej mazowieckiej wody jest kopaniem pod sobą dołka. Nie sądzę żeby literatura, którą pan czyta i którą się podpiera oparta była na badaniach z mazowieckich wód PSEUDOPSTRĄGOWYCH. Tu dziś cenna jest KAŻDA sztuka. A w przyszłości? Na przyszłość to postarajmy się wychować wędkarzy którzy będą wędkarstwo przeżywać sercem, emocjonalnie a nie kulinarnie żołądkiem. Ale też jeśli błędnie rozumuję to prosiłbym o wyjaśnienie.

prezes napisał:
Od 2001 roku łowię w Szwecji 3-4 tygodnie w roku, daleko za kołem Polarnym - jest taniej niż u nas.Inne warunki, nieporównywalna proporcja wody do ilości wędkarzy i kultura prawa.Są odcinki No kil ......ale tradycyjnie jest piękna zasada....- weź ile potrzebujesz!!
Nie chcesz to rybę wypuść ( no chyba ,że jest to szczupak......wyrzuć w krzaki )

Ale prezesie, my żyjemy w Polsce nie w Szwecji i Polacy potrzebują więcej niż Szwedzi ;) W tym tkwi cały problem. Jak byśmy potrzebowali mniej nie było by tej czy innych podobnych dyskusji. U nas przyzwolenie "weź ile potrzebujesz" przez znaczną część będzie odbierane weź full :)
pozdrawiam
Ostatnio zmieniany: 2011/02/13 21:28 przez OloPe.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:34 #60301

  • Siemko
  • Siemko Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 461
  • Podziękowań: 16
OloPe jeśli Pan Cios pisze o łowieniu pstrągów jak o zbieraniu "plonów" to ja już nie wiem o co w tym wszystkim chodzi...Dla mnie samo zarybianie jako takie to ingerencja, która nie powinna mieć miejsca...Teraz dla większości wód to jedyny ratunek ale dla niektórych to też sposób na łowiska z możliwością zabierania chorych ilości ryb w oparciu o pseudonaukowe wyliczenia i mozliwości produktywne hodowli...Nie zależy im na populacji dzikich ryb...Dzikich w sensie populacji, która ma możliwość utrzymania się bez ciągłego dorybiania...
Towarzystwo Przyjaciół Rzeki Wełny www.tprw.pl
Ostatnio zmieniany: 2011/02/13 21:38 przez Siemko.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:34 #60302

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Niestety!!!!!!!!!!

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:42 #60305

  • S. Cios
  • S. Cios Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 230
  • Podziękowań: 149
Na wstępie chcę zaznaczyć, że nie uważam się za znawcę tematu, brakuje mi też wykształcenia ichtiologicznego. Nie chcę tutaj nikogo obrażać ale Pańskie doświadczenie, wiedza i autorytet powinny powstrzymywać Pana przed wygłaszaniem tego typu opinii... Argumentacja jaką Pan tu przedstawia jest moim skromnym zdaniem bardzo naciągana. Jeśli mogę przy tej okazji prosić o rozwinięcie tego tematu i wyjaśnienie mi na czym takie rozumowanie się opiera...? Jak Pan wyżej napisał - część ryb w rzece "i tak umiera". Idąc dalej tym tokiem myślowym można powiedzieć, że nie zabieranie jakiejś ilości ryb z wody to marnotrawstwo... Chcę zapytać o które ryby konkretnie Panu chodzi...? Bo jeśli o te, które i tak umierają ze starości to z tego co zdążyłem, w mojej jakże krótkiej karierze wędkarza, się dowiedzieć, są to zazwyczaj ryby grubo przekraczające wymiarem 60cm...Jak już pisałem na wstępie nie czytałem tych mądrych książek, o których Pan wspomniał w swoim poście ale na chłopski rozum to co Pan pisze nie trzyma się kupy. Chodzi mi o to, że skoro przekonuje Pan, że można je zabrać bo i tak ich los jest przesądzony to proszę napisać konkretnie, że chodzi panu o ryby 70cm-owe bo one za chwile i tak umrą(pomijając ich znaczenie rozrodcze, bo skąd ma człowiek wiedzieć, zabijając je, czy w tym roku przystąpią do tarła czy nie....) Idąc dalej tym, jak dla mnie zupełnie niezrozumiałym, tokiem myślowym mogę zadać Panu pytanie: jaką ma Pan pewność, że ryby złowione przez wędkarzy i zabrane na skutek Pańskich zapewnień o braku szkodliwości dla populacji to są akurat te ryby, które "i tak same umrą" a nie najsilniejsze i najbardziej cenne osobniki w danej rzece ?????? Widać po przeczytaniu tysiąca mądrych książek i zbadaniu miliona pstrągów umykają Panu pewne kwestie...

W dużym skrócie. Ustnieją trzy podstawowe rodzaje śmiertelności ryb:
1. Drapieżniki (wydra, norka, zimorodek, czapla, zaskroniec, szczupak, itp. itd). Nie muszę chyba rozwijać.
2. Naturalne - po tarle (wycieńczenie organizmu), choroby, itp. To nie jest tak, że od razu każdy pstrąg może bez problemu dożyć 70 cm. Tak samo nie każdy człowiek osiąga 70 lat. Wielu umiera znacznie wcześniej, nawet gdy wydają się być zdrowi. W przypadku lipienia jest relatywnie wysoka śmiertelność potarłowa. Wiele ryb ginie po 2, 3 lub 4 tarle. Często nie widzimy tych martwych ryb, bo drapieżniki nas ubiegają. Wiele ryb może też zginąć w wyniku wzajemnej konkurencji. Zwłaszcza pstrągi są terytorialne i mogą przegonić konkurencję, która w tej sytuacji będzie musiała zająć mniej dogodne stanowisko (będąc np. bardziej narażonym na presję ze strony drapieżników). Czasem to właśnie sprawa dobrego stanowiska, a nie pokarm, może być czynnikiem limitującym populację.
3. Wędkarskie
a. Smiertelność w wyniku łowienia i zabijania. Nie trzeba komentować.
b. Smiertelność w wyniku łowienia i wypuszczania. To nie jest tak, że 100% wypuszczonych ryb przeżywa (jak chcieliby niektórzy dyskutanci). Jest wiele pozycji w literaturze naukowej, w której wykazano taką śmiertelność. Oscyluje ona ok. 5% (w zależności od gatunku ryby, łowiska, przynęty, itp. może być różna). Każdy kto złowi ok 20 ryb powinien więc mieć świadomość, że z dużym prawdopodobieństwem jedna z nich zdechnie (albo będzie łatwiejszym łupem dla drapieżcy). Ta sama ryba, złowiona przez 20 różnych wędkarzy, ostatniego może już nie przeżyć (rozerwany pysk, haczyk w końcu przebije wrażliwe miejsce, itp.). W wielu wodach spotykałem świeże martwe pstrągi ok. 25 cm długości (najwięcej na Sanie), ewidentnie po przykrym spotkaniu z wędkarzem. Dla mnie to była gratka, bo miałem możliwość zabrania żołądek do analizy (uważni czytelnicy P&L zapewne zauważyli stosowne moje adnotacje). Na Jeziorce też takiego martwego pstrąga raz znalazłem z uszkodzonym pyskiem. Nawet jeśli ryba odpływa więc żywa, nie oznacza, że będzie z nią dobrze. Smierć może nastąpić po kilku godzinach, albo nawet po dniu.

Jeśli więc osoba na łowisko No-Kill przerzuci w ciągu dnia ze 40-50 ryb (większość niewymiarowych), to powinna się zastanowić, czy przypadkiem nie zabija więcej ryb, niż ta osoba, która łowi tylko jedną rybę w ciągu i ją zabiera. To nie jest nieralny scenariusz. Smiem twierdzić, że nawet całkie m realny.

Podobnie już dawno temu wyraziłem pogląd, że przejście na żywą rybę podczas zawodów wcale nie musi prowadzić do mniejszej śmiertelności, niż w przypadku zabijanej ryby. Ponadto, jeśli doliczymy koszt dodatkowych sędziów na zawody No-Kill, to może się okazać, że te pieniądze przeznaczone - zamiast na sędziów - na narybek, mogą przynieść środowisku więcej pożytku. Proszę sobie zrobić prostą kalkukację kosztów i zobaczyć jaki będzie wynik. Może być zdumiewający.

Tyle w dużym skrócie. Jeśli są dalsze pytania, to proszę pytać. Nie jestem ichtiologiem z wykształcenia, więc nie wszystko muszę wiedzieć. Poza łowieniem, znajduję po prostu dużą przyjemność w czytaniu literatury przyrodniczej i w realnym badaniu środowiska (w tym odkrywanie nowych gatunków dla nauki, dla Polski i rzadkich). Jest to dla mnie obecnie nawet większą frajdą niż łowienie. Człowiek się starzeje i chciałby, by kolejne pokolenia nie zarzucały nam, że nie przeciwstawiamy się degradacji środowiska i fatalnej gospodarce.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:46 #60307

  • OloPe
  • OloPe Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 245
  • Podziękowań: 2
Poczekajmy aż się Pan Stanisław wypowie. Choć nie wiem czy są jakieś argumenty, które będą w stanie mnie przekonać o nieszkodliwości zabrania tych kilku ryb. Zwłaszcza na Mazowszu. Choć wydaje mi się, że lepsze polskie łowiska też są bardzo chwiejnymi ekosystemami i stamtąd zabranie kilku ryb też jest poważnym zagrozeniem.

Propaganda tak nas karmi wieściami o zarybieniach, o ośrodkach hodowlanych, że zapomnieliśmy chyba o naturalnym tarle, że to ono winno byc podstawą ekosystemu. Jestem zdania, że trzeba kłaść nacisk nie na wielkość zarybień (i tu moze Sandacz ma rację???)tylko chronić ryby, które są już w wodzie i umożliwić im odbycie naturalnego tarła.
pozdrawiam

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:46 #60308

  • Siemko
  • Siemko Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 461
  • Podziękowań: 16
prezes napisał:
Niestety!!!!!!!!!!

Co niestety....?
Towarzystwo Przyjaciół Rzeki Wełny www.tprw.pl

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:55 #60312

  • Siemko
  • Siemko Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 461
  • Podziękowań: 16
S. Cios napisał:
Podobnie już dawno temu wyraziłem pogląd, że przejście na żywą rybę podczas zawodów wcale nie musi prowadzić do mniejszej śmiertelności, niż w przypadku zabijanej ryby. Ponadto, jeśli doliczymy koszt dodatkowych sędziów na zawody No-Kill, to może się okazać, że te pieniądze przeznaczone - zamiast na sędziów - na narybek, mogą przynieść środowisku więcej pożytku. Proszę sobie zrobić prostą kalkukację kosztów i zobaczyć jaki będzie wynik. Może być zdumiewający.

Panie Cios Pan mnie przeraża...Naprawdę czy Pan sadzi, że wpuszczanie ryb z hodowli to dobre lekarstwo na wszystkie problemy pstrąga....? Po tym co Pan tu napisał widzę, że tak...Uważam to za pewnego rodzaju, Pan wybaczy, skrzywienie zawodowe...Przyznam, że jestem odrobinę zawiedziony tym co tu do tej pory przeczytałem. Nadal nie wyjaśnił mi pan najważniejszej kwestii, o którą pytałem wyżej, a mianowicie:

jaką ma Pan pewność, że ryby złowione przez wędkarzy i zabrane na skutek Pańskich zapewnień o braku szkodliwości dla populacji to są akurat te ryby, które "i tak same umrą" a nie najsilniejsze i najbardziej cenne osobniki w danej rzece ??????

Pisze Pan o wyliczeniach...Moje wyliczenia obrazujące ten tok myślowy są takie:

ryby "które i tak same umrą" + ryby złowione i WYPUSZCZONE = WIĘCEJ RYB W RZECE

ryby "które i tak same umrą" + ryby złowione i ZABRANE = MNIEJ RYB W RZECE

Mówię cały czas o naszych - bezrybnych rzekach...dodam tylko, że wędkarzom, prawie wszystkim, zależy na jak największej ilości ryb dużych i bardzo dużych...
Towarzystwo Przyjaciół Rzeki Wełny www.tprw.pl
Ostatnio zmieniany: 2011/02/13 22:14 przez Siemko.

Odp:Wędkarstwo muchowe na Mazowszu 2011/02/13 21:57 #60314

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
U nas faktycznie - weź ile potrzebujesz oznacza weż ile możesz!
Wiem o naszych wędkarzach łowiących w Norwegii Którzy montują w samochodach specjalne lodówki żeby przywieźć jak najwięcej ryby......MASAKRA!!!.....ale taka jest prawda.
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.086 seconds