thymalus napisał:1. Zbyt duża presja wędkarska czyt. zbyt wiele ryb jest zabijanych
Bardzo interesujące spostrzeżenie, warte skomentowania, bo z jednej strony zawiera dwa parametry zagospodarowania, zaś z drugiej - wcale nie wprost powiązane ze sobą logicznie.
Zbyt duża presja wędkarska jest parametrem względnym, bardzo zależnym od wielu innych czynników, wpływających na określenie tego "zbyt duża". Z kolei presja wędkarska przekłąda się na liczbę ubywających z łowiska ryb w zależności znów od wielu czynników.
Natomiast sama presja wędkarska jest zbardzo często nie do końca dobrze rozumianym parametrem. Presja wędkarska jest prostym wskaźnikiem, mówiącym o tym, ile "wysiłków połowowych" przypada na jednostkę powierzchni łowiska w roku albo w sezonie połowów.
Dla przykładu, jeśli 1000 wędkarzy łowi na 100 hektarach łowisk, a kazdy średnio w ciągu roku łowi 30 dni, to presja wędkarska na te łowiska wynosi 300 dni wędkowania/hektar wody (30dnix1000 wędkarzy/100 ha). Presję można też wyrazić bardziej dokładnie w godzinach łowienia na hektar wody.
Przy iokazji - określeniu presji wędkarskiej w poszczególnych obwodach służy rejestrowanie każdego dnia łowienia oraz obwodu, w którym się łowi, w rejestrach połowów. To ważne informacje dla zajmujących się gospodarowaniem.
Wiele zalezy od efektów tego "wysiłku połowowego", czyli od poziomu eksploatacji zasobów (czyli drugiego parametru, pośrednio związanego z presją, ale niebędącego presją) . Jeśli każdy z dni łowienia w takich warunkach doprowadzi do ubytku średnio jednego pstrąga, to z każdego hektara wody musiałoby ubyć 300 pstrągów ... zazwyczaj tylu pstrągów tam nie ma ...
a opisana przykładowo presja całkiem często występuje w polskich wodach ...
Problem w tym, że przy obecnym poziomie presji wędkarskiej nasze łowiska nie są w stanie przyjąc takiej presji. W wodach dzieje się wyraźnie lepiej wtedy, kiedy zdecydowanie mniej ludzi łowi. Decyzje o wprowadzeniu zakazu zabierania ryb maja skutek taki, ze w łowiskach pojawia si mało chętnych, którzy wybierają się gdzies indziej ... tam z kolei wytwarzają jeszcze większą presję niż wcześniej ...
Przy dużej presji wedekrskiej jest wiele innych czynników, które wpłyuwają na eksploatację. Nawet bez zabierania ryb można je "zadusić" w nieprzyjających warunkach ... Z kolei zabieranie ryb zawsze powoduje ubytki ...
Natomiast jestem skonny zaryzykować twierdzenie, że nasze wody nie są w stanie przyjąc takiej presji jak obecnie , przez 12 miesięcy w roku, nawet przy całkowitym zakazie zabierania ryb. Jedynie zmniejszenie presji może coś zmienić, jednak o takie decyzje nikt petycji nie pisze ...
Na marginesie - członków PZW ubyło o kilkaset tysięcy głownie z jednego powodu - braku zniżek dla członków PZW na wodach dawnych PGRyb. Po decyzji PGRyb o zniesieniu ulg w opłatach za wędkowanie liczba członków PZW zmniesjzyła się dramatycznie z prawie miliona do ok. 700 000 i taka utrzymuje się do dziś (obecnie bodajże 660 000).
Przy tej okazji warto też pamietać, że od lat 70-tych czy 80-tych liczba "miłośników pstrągów i lipieni" zwiększyła się dramatycznie, przede wwszystkim w związku z większą ruchliwością wedkarzy i z praktycznie nieograniczoną dostępnością sprzętu. W czasach "realnego socjalizmu" za PRL-u mało kto miał muchówkę, a trafienie takiego "rarytasu" było bardzo trudne. Wbrew pozorom tamten system oferował bardzo elitarne formy dostępu do rzadkich dóbr, jak choćby właśnie wedkarstwo pstrągowe, czy ... edukacja ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski