orzech napisał:Wydra i Norka panowie mają się bardzo dobrze w naszych wodach. Śmiem twierdzić ,że aż za dobrze i mógłbym to nazwać plagą. Praktycznie co drugi szczupak jakiego łowie w Kanale Bydgoskim nosi ślady po wydrze. Trochę zabitych i nadjedzonych ryb znajduje również na brzegu.
Z dosyć dużą nutą przekonania stwierdzam ,że to zjawisko jest już niebezpieczne i szkodliwe.
Ja też zauważyłem niepokojący wzrost liczby drapieżników w naszych wodach, ale nie tylko. Łowię na pstrągowych rzekach i zauważyłem, że prawie wszystkie pstrągowe miejscówki, które dażyły ładnymi pstrągami, kleniami i szczupakami opanowane są przez owe drapieżniki. Niestety ilość ryb znacząco spadła, klenia spotkać jest niezmiernie trudno, szczupaka też już wyderki wytępiły. Brak naturalnych wrogów i bezsensowna ochrona największych drapieżników jest powodem rozpanoszenia się ich na wszystkich wodach.
Ja jestem za ekologią, ale w rozsądnym rozumieniu sprawy. My popadamy ze skrajności w skrajność, kiedyś prawie doszczętnie wypępiono wydrę, teraz przesadnie się ją chroni. Sądzę, że należałoby zacząć tępić wydrę i tym bardziej norkę amerykańską. Jak już ktoś chce za wszelką cenę chronić zwierzęta, to niech zaczenie od ochrony pstrągów i innych rybek przed wydrą i wielu innych stworzeń przed norką.
Inny absurd ekologów to ochrona wałęsających się po lasach psów. Pseudo ekolodzy chcą zakazać odstrzału piesków polujących na zwierzynę; szczególnie sarny. Zgodziłbym się z tym, gdyby ekolodzy zapłacili za każdą zagryzioną sarnę i za każdego znalezionego na brzegu pstrąga z odgryzioną głową przez wydrę. Chronić trzeba stworzenia które są zagrożone, a nie te które powoduje zagrożenie.
Mam nadzieję że Koledzy się ze mną zgodzą.