Przeczytałem jeszcze raz wszystkie posty napisane w tym wątku i poprzednich takich jak Słupia 2012 i tak sobie pomyślałem, że w gruncie rzeczy większość z nas oczywiście ze mną włącznie, ma niezwykle blade, hobbystyczne pojęcie zarówno o chorobach ryb jak i zależnościach które powstały przez wiele lata na skutek prowadzenia gospodarki trociowo – łososiowej w obecnej formie. Panowie nie jesteśmy fachowcami, widzimy jedynie skutek a nie znamy przyczyn(y), o wielu elementarnych rzeczach nie mamy zielonego pojęcia w przeciwieństwie do ludzi posiadających fachowe wykształcenie na ten temat, nie mamy żadnego lub prawie żadnego doświadczenia w tej dziedzinie, za wszystkie w większości proste pomysły które proponujecie nie my będziemy brali odpowiedzialność i z całym szacunkiem to, że wydają się Wam jedynie słuszne to oznacza nic więcej tylko tyle, że się Wam takie wydają. Przestrzegałbym zresztą przed formułowaniem zasadniczych tez znajdujących na forum łatwy poklask, gdyż bardzo prosto nimi żonglować nie mając gruntownej wiedzy na omawiany temat. Komuś kto zna się na tym i wie jak skomplikowanej materii dotykamy już jak gdyby tak łatwo nie jest. Oczywiście w ojczyźnie Nikodema Dyzmy wszyscy w ekspresowym tempie stają się ekspertami od wszystkiego począwszy od katastrof lotniczych a na sposobach naprawy sytuacji w PZPN skończywszy. Sam jestem zwolennikiem tworzenia sztucznych tarlisk wszędzie tam gdzie to możliwe i uzasadnione, z radością czytam o każdej nowej przepławce umożliwiającej rybom dotarcie do ich naturalnych tarlisk w górze rzeki, ale każdy, nawet najbardziej liberalny ichtiolog nie odważy się w chwili obecnej powiedzieć, że samo li tylko naturalne tarło rozwiąże wszystkie problemy i ryb wystarczy w zupełności oraz będą one zdrowe a my szczęśliwi. Zresztą z tego co wiem próbkę tego mieliśmy w latach 70 – tych gdy osiągnięto dołek po dziesiątkach lat zaplanowanej dewastacji rzek, budowy tam, melioracji na szeroką skalę, kłusownictwie oraz spadku jakości wód związanej z rozwojem przemysłu, ściekami komunalnymi i rolnictwem, populacja troci i łososia zostawiona sama sobie, z nikłą ingerencją człowieka w postaci zarybień nie zdołała sama się obronić i aż do intensywnych zarybień smoltem z lat 80–tych ryb było mniej . Ale żeby o tym wiedzieć trzeba pytać, czytać i słuchać mądrzejszych od siebie a nie bezkrytycznie powtarzać niczym nie potwierdzone oklepane teorie bo w ten sposób osiągnie się tylko tyle, że dokona się zmiany złej sytuacji na gorszą. Proponuję rownież zachować pewien umiar i starać się wypowiadać z mniejszą pewnością siebie o rzeczach o których co jeszcze raz powtórzę mamy zwyczajnie niezwykle nikłą wiedzę. Pozdrawiam.