Największym zainteresowaniem jak widać cieszy się ten niby leszcz, czy niby świnka. Sprawdziłem co to za gatunek ryby, bo mnie to także intrygowało. Poszukałem w internecie i znalazłem. Po angielsku nazwa tej ryby brzmi Shad Gizzard, po łacinie Dorosoma cepedianum, a po polsku Dorosoma. Już nie będzie wątpliwości.
Dzisiaj sobota i postanowiłem ostatni raz w tym sezonie pojechać na steelheady.
Tak sobie pomyślałem, aby złowić chociaż jednego na zakończenie, bo znając życie po takich kapitalnych braniach jak przedwczoraj dzisiaj będzie krucho.
O świcie jestem nad root River. Poziom wody spadł około 2-3 cm, co jednak już dało się odczuć lżejszym uciągiem wody.
Oczywiście jestem na podeście. Kilka pierwszych rzutów i wyjmuję czterdziestaka. Potem z godzinę albo więcej kompletny brak brań. Moje pesymistyczne przeczucie się sprawdza. W końcu na pomarańczową ikrę brzany branie i pomimo mojego zaskoczenia, szybko udaje się wyjąć pstrąga. Po 68 cm samiczka widać, że odbarwiona po tarle.
Następnie godzina rzucania w tej okolicy nic konkretnego nie przynosi. Miałem dwa brania, ale zakończone klęską. Tylko kacze małżeństwo penetruje moją okolice.
Powiecie, że to dwa samce, ale u mnie jest to dozwolone i prawnie usankcjonowane. Ameryka to wolny kraj. Zmieniam miejsca, ale to nic nie pomaga. Z tego co widzę także inni wędkarze nie mają czym się pochwalić. Dochodzę do znajomego stojącego po drugiej stronie i tak sobie łowimy naprzeciw, gaworząc o wszystkim i niczym. Raptem potężne branie. I po raz ostatni tej wiosny opisze ten hol. Ryba po podcięciu spławiła się i bezpardonowo poszła w dół. Kołowrotek na granicy maksymalnego oporu przepuszcza linkę i tak już steelhead jest z 30 metrów ode mnie. Ręką przyhamowałem szpulę, chwilkę rybę przytrzymałem, a pstrąg jak dał susa w dół, to po lince i połowie podkładu śladu nie było. Nie ma wyjścia pomimo wysokiej wody trzeba schodzić. Widzę, że ryba z 80 metrów dole i zbliża się do dołka, gdzie jest szansa ja przytrzymać. Na tej długości schodzę i zaczynam zwijać linkę. Mam tak do ryby z 15 metrów jak kolejny raz schodzi w dół przepływając przez cały podest i jeszcze wyciągając znowu z 50 metrów. Wędkarze krzyczą przytrzymaj go, ale jak mam to zrobić. Idę w kierunku brzegu i tak powolutku schodzę na długiej lince. Ominąłem wszystkie przeszkody, przeszedł przez podest i z 500 metrów od miejsca podcięcia siłowo zaczynam holować pstrąga. Kilka minut i potężny 76 cm samiec jest mój.
Widać, że tarło jest już poza nim ( szkoda, że zostały na nim tylko resztki pierwotnego pięknego ubarwienia), ale jaką jeszcze miał silę, że mnie tak „przeczołgał”. Cudowne wędkarskie zakończenie sezonu. Po tym holu jeszcze chwilkę połapałem i zanim dobrze zrobiło się ciepło udałem się do domu. Tak trzema rybkami zakończyłem ten krótki dzień.
Ponieważ była to ostatnia wyprawa sezony steelheadowego ( dlaczego ostatnia- bo szczerze to już się nałapałem i jak widać pięknie ubarwionych pstrągów w rzece już nie ma) należy się podsumowanie.
Wiosną byłem 18 razy na rybach. Patrząc z perspektywy, sezon ten okazał się najbardziej łowny w mojej karierze. Wyjąłem w sumie 119 pstrągów, w tym 116 steelheadów i 3 browny ( średnio prawie 7 ryb złowionych na wyjazd ). Żadna z nich nie przekroczyła 80 cm, ale 53 sztuki miały po lub ponad 70 cm. Głównym moim miejscem połowów była rzeka Root River, ale kilka wypadów nad Oak Creek także przyniosło oczekiwane efekty. Z przynęt pozytywnie zaskoczyły mnie białe pijawki oraz seledynowa ikra brzan. Natomiast czarna pijawka zupełnie nie sprawdziła się tej wiosny.
Nie wypada nie podziękować kolegom S@lmo, Zmrok, STREMER, AdamCzeski,rav_id, boro, Kasprowicz i wielu, wielu innym ( było Was koledzy myślę, że aż kilkunastu) za podziękowania oraz pytania, na które staram się zawsze odpowiedzieć. Bo dzięki temu wiem, że podobają Wam się te moje sprawozdania, a mój trud w pisaniu oraz robieniu zdjęć nie idzie na marne.
Teraz będziecie mieli ze mną kilka miesięcy spokoju, aż do nocnych sierpniowych połowów łososi i pstrągów w Kenoshy. A ja w tym czasie udam się jak pisał nasz wieszcz na Ojczyzny łono, gdzie będę poławiał majestatyczne liny oraz zębate szczupaki. Nie omieszkam oczywiście odwiedzić mojej ukochanej Wieprzy i Studnicy.