I pojechałem.
W czasie jazdy sprawdzałem jak koledzy typują dzisiejsze połowy i niektórzy chyba zbyt mocno wierzą w moje umiejętności lub zasobność tutejszych rzek. Pisałem wcześniej, że teraz po sezonie i brania rzadkie. A jak jeszcze nic nie złowię, to „stracę twarz”. W każdym bądź razie dziękuję za szeroki odzew na mój konkurs i typowania połowów.
Zawiozłem rodzinkę do znajomych i pól godzinki później jestem nad rzeka. Zegarek pokazuje południe.Najpierw „droga przez mękę”, czyli przejście ok 800 metrów wodą na zaplanowane miejsce, bo niestety brzegi to już teren prywatny.
Chociaż prawdę pisząc czasami parę kroków robiłem ostrożnie brzegiem.
Ale sami wiecie, że idąc na ryby człowiek się nie męczy i odległości wtedy są jakieś mniejsze. Gorszy oczywiście będzie powrót.
Zaczynam połowy i rozstrzygnięcie konkursu.
Pierwsze rzuty nie przynoszą efektu. Brań nie ma i ryby się nie spławiają. Chyba będzie tzw. lipa. Nie poddaje się i moje starania przynoszą efekt w postaci brania. Piękny brown wyciąga linkę i walczy dzielnie. Już w wodzie widzę, że to jeszcze nie potwór, ale gruba samiczka. Mogła by być do parki z przedwczorajszym samczykiem, bo kolorystycznie bardzo podobna. Chociaż wielkością to mu nie dorównuje, bo miała 72 cm.
Następne branie to mnie zaskoczyło. Na krawędzi nurtu lekkie przytrzymanie, przycięcie i z wody wyskakuje crappie ( po polsku pomoxis). To taka mała rybka, niesamowicie smaczna i jej połowy są tutaj bardzo popularne. Organizowane są nawet zawody tylko na te ryby. Łowi się je na małe tuby i twisterki. Występuje ona w jeziorach i w rzekach o wolnym nurcie, ale widać są od tego wyjątki. Ale jak tak patrzę dłużej na to zdjęcie, to może był bluegill, albo któryś z małych bassów. Sam nie wiem. Może jest lepszy "fachowiec" na forum i prawidłowo sklasyfikuje rybę.
Ale ja przecież na takie ryby tutaj nie przyjechałem. Jednak w sumie wyholowałem i druga ryba jest.
Łowie dalej, a czas umyka niebłagalnie. Dwa niepodcięte kolejne brania i za trzecim razem jest samiczka pstrąga. Jakże odmiennie ubarwiona od tej poprzedniej.
Trzy ryby do konkursu i „zachowałem twarz”.
Nie odpuszczam i przeczesuje kolejne odcinki wody. Jest efekt w postaci ubarwionego jak pstrągi z OS na Łupawie 64 cm samczyka.
Chce łowić dalej, ale” kur zapiał na trzecią”, trzeba wracać po rodzinę, a jeszcze czeka mnie wędrówka pod prąd.
Zakończyłem te dzisiejsze zmagania i wyholowałem 4 rybki ( właściwie 3 hole, a ta mała to właściwie sama wyskoczyła w wody).
Zwycięzcą konkursu został więc kolega
macieknikos oraz
pietruch ( poproszę o podanie adresu do wysyłki na priv. celem przesłania nagrody), którzy prawidłowo zgadli ilość wyjętych ryb (4). Druga część dotycząca złowionych gatunków została nierozstrzygnięta.