mondavi napisał:dmychu napisał:Z tej osłabionej już populacji za kilka lat znów produkujesz kolejne pokolenie z relatywnie małej liczby rodziców. Osłabienia się w końcu kumulują.
.. co w efekcie prowadzi do zubożenia puli genowej, czyli mówiąc kolokwialnie, w rzece pływają ryby spokrewnione ze sobą bliżej, niż byłoby to w naturze, z kolejnym pokoleniem stopień pokrewieństwa wzrasta. Ci krewniacy krzyżują się pomiędzy sobą. To właśnie jest chów wsobny.
No tak Tomasz,
Tylko to nie jest prosta funkcja liniowa i w tym przypadku profesorowie mogą mieć problem:laugh:
A teraz wyobraźcie sobie, że żyją sobie liniaki które znają tylko jeden wymiar i przemieszczają się tylko w przód i w tył po linii prostej. Czy wyobrażą sobie powierzchnię? A teraz wyobraźcie sobie płaszczaki, które żyją znają tylko dwa wymiary i przemieszczają się tylko po płaszczyźnie poziomej. Czy będą w stanie wyobrazić sobie przestrzeń? A teraz wyobraźcie sobie człowieka, który zna tylko wąski wycinek procesów naturalnych... czy już dorównał Bogu by go zastępować?
Rychu Dawkins powie, że Boga nie ma. Ja powiem, że jest. Ale niezależnie od prywatnych poglądów na genezę Wszechświata, wiemy jeszcze o nim bardzo mało, a przed nami, przed ludzkością jeszcze wiele nauki. A poza tym natura powinna być naturą, a chodowla - chodowlą. Staw rybny - stawem rybnym. A Bałtyk - Bałtykiem!
Mysha napisał:Możesz nawet mnożyć przez setkę- dalej zerowe. Do tego dochodzi przypadek- połowy w morzu, choroby, drapieżniki, wędkarze, zatrucje wody i co tam sobie wymyślisz. ZERO.
Myślisz, że jak sobie napiszesz "zero" dużymi literami to zmienisz zasady rachunku prawdopodobieństwa? Żadne zero tylko rosnąca domieszka. Naprawdę nie rozumiesz tego procesu czy nie chcesz zrozumieć? To w pewnym sensie jest chów wsobny, tylko złożony i stopniowy... ale najgorsze jest to, że - co oczywiste dla ludzi o zacięciu matematycznym - jest to wzrost wykładniczy.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek