Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: KELTY

Odp:KELTY 2009/01/17 00:16 #5605

  • Mysha
  • Mysha Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 232
  • Podziękowań: 26
mondavi napisał:
Zostawmy zresztą określenie chowu wsobnego, można do bólu dyskutować, jaki stopień pokrewieństwa warunkuje, że mamy już chów wsobny, a jaki jeszcze nie. Chodzi tak naprawdę o szybszy, niż w otwartej populacji dryf genetyczny, czyli częstość eliminacji lub dominacji jakichś genów. To zjawisko wystąpi w każdej ograniczonej populacji.

Sorry, ale jak w takim wypadku może do tego dojść. Przecież dobór jest przypadkowy, warunki w środowisku też eliminują przypadkowo, następne ryby masz przypadkowe, mieszają się z rybami pochodzącymi z tarła naturalnego- gdybyśmy produkowali ryby ze stada trzymanego w ośrodku, które liczy 10 osobników to owszem . W tym wypadku masz szanse ZEROWE, cały czas masz dopływ nowej krwi.

Odp:KELTY 2009/01/17 00:19 #5606

  • dmychu
  • dmychu Avatar
mondavi napisał:
dmychu napisał:
Z tej osłabionej już populacji za kilka lat znów produkujesz kolejne pokolenie z relatywnie małej liczby rodziców. Osłabienia się w końcu kumulują.

.. co w efekcie prowadzi do zubożenia puli genowej, czyli mówiąc kolokwialnie, w rzece pływają ryby spokrewnione ze sobą bliżej, niż byłoby to w naturze, z kolejnym pokoleniem stopień pokrewieństwa wzrasta. Ci krewniacy krzyżują się pomiędzy sobą. To właśnie jest chów wsobny. ;)
No tak Tomasz,
Tylko to nie jest prosta funkcja liniowa i w tym przypadku profesorowie mogą mieć problem:laugh:

A teraz wyobraźcie sobie, że żyją sobie liniaki które znają tylko jeden wymiar i przemieszczają się tylko w przód i w tył po linii prostej. Czy wyobrażą sobie powierzchnię? A teraz wyobraźcie sobie płaszczaki, które żyją znają tylko dwa wymiary i przemieszczają się tylko po płaszczyźnie poziomej. Czy będą w stanie wyobrazić sobie przestrzeń? A teraz wyobraźcie sobie człowieka, który zna tylko wąski wycinek procesów naturalnych... czy już dorównał Bogu by go zastępować?

Rychu Dawkins powie, że Boga nie ma. Ja powiem, że jest. Ale niezależnie od prywatnych poglądów na genezę Wszechświata, wiemy jeszcze o nim bardzo mało, a przed nami, przed ludzkością jeszcze wiele nauki. A poza tym natura powinna być naturą, a chodowla - chodowlą. Staw rybny - stawem rybnym. A Bałtyk - Bałtykiem!

Mysha napisał:
Możesz nawet mnożyć przez setkę- dalej zerowe. Do tego dochodzi przypadek- połowy w morzu, choroby, drapieżniki, wędkarze, zatrucje wody i co tam sobie wymyślisz. ZERO.
Myślisz, że jak sobie napiszesz "zero" dużymi literami to zmienisz zasady rachunku prawdopodobieństwa? Żadne zero tylko rosnąca domieszka. Naprawdę nie rozumiesz tego procesu czy nie chcesz zrozumieć? To w pewnym sensie jest chów wsobny, tylko złożony i stopniowy... ale najgorsze jest to, że - co oczywiste dla ludzi o zacięciu matematycznym - jest to wzrost wykładniczy.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Odp:KELTY 2009/01/17 00:21 #5608

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Mysha napisał:
mondavi napisał:
Zostawmy zresztą określenie chowu wsobnego, można do bólu dyskutować, jaki stopień pokrewieństwa warunkuje, że mamy już chów wsobny, a jaki jeszcze nie. Chodzi tak naprawdę o szybszy, niż w otwartej populacji dryf genetyczny, czyli częstość eliminacji lub dominacji jakichś genów. To zjawisko wystąpi w każdej ograniczonej populacji.

Sorry, ale jak w takim wypadku może do tego dojść. Przecież dobór jest przypadkowy, warunki w środowisku też eliminują przypadkowo, następne ryby masz przypadkowe, mieszają się z rybami pochodzącymi z tarła naturalnego- gdybyśmy produkowali ryby ze stada trzymanego w ośrodku, które liczy 10 osobników to owszem . W tym wypadku masz szanse ZEROWE, cały czas masz dopływ nowej krwi.
Sorry, ale świeżość tej krwi musi maleć w czasie.

Odp:KELTY 2009/01/17 00:27 #5610

  • paszczak
  • paszczak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 792
  • Podziękowań: 28
Mysha napisał:
Sorry, ale jak w takim wypadku może do tego dojść. Przecież dobór jest przypadkowy, warunki w środowisku też eliminują przypadkowo, następne ryby masz przypadkowe, mieszają się z rybami pochodzącymi z tarła naturalnego- gdybyśmy produkowali ryby ze stada trzymanego w ośrodku, które liczy 10 osobników to owszem . W tym wypadku masz szanse ZEROWE, cały czas masz dopływ nowej krwi.

Dryf genetyczny zachodzi w KAŻDEJ populacji, tyle, że w dużych powoli, jednak nigdy nie jest zerowy. Ale mniejsza o to, chyba wiem, gdzie jest przyczyna, że patrzymy na to inaczej - ten artykuł Bujo mi to uzmysłowił.

Wszystko zależy od tego, jaki procent wszystkich ryb w danej rzece pochodzi z tarła naturalnego, a jaki ze sztucznego. Jeżeli dominuje tarło sztuczne, to nie ma bata, dryf będzie szybszy. Jeśli tarło sztuczne jest tylko stosunkowo niewielkim uzupełnieniem tarła naturalnego, dryf genetyczny będzie wolniejszy, prawdopodobnie bez większego znaczenia.

I chyba w tym leży problem. Ja miałem jakoś tak zakodowane, że w naszych rzekach trociowych jest duży, zbyt duży udział tarła sztucznego. Być może jest to błędne założenie. Proszę o sprostowanie w takim razie :)

Odp:KELTY 2009/01/17 00:27 #5611

  • Mysha
  • Mysha Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 232
  • Podziękowań: 26
mondavi napisał:
dmychu napisał:
Z tej osłabionej już populacji za kilka lat znów produkujesz kolejne pokolenie z relatywnie małej liczby rodziców. Osłabienia się w końcu kumulują.

.. co w efekcie prowadzi do zubożenia puli genowej, czyli mówiąc kolokwialnie, w rzece pływają ryby spokrewnione ze sobą bliżej, niż byłoby to w naturze, z kolejnym pokoleniem stopień pokrewieństwa wzrasta. Ci krewniacy krzyżują się pomiędzy sobą. To właśnie jest chów wsobny. ;)

Taaa... wszystkie ryby z naturalnego tarła popełniają samobójstwo, a na sztuczne tarło pchają się pochodzące ze sztucznego. Dlaczego- bo lubią i nam to pasuje by udowodnić swoją tezę :P .

Odp:KELTY 2009/01/17 00:33 #5612

  • paszczak
  • paszczak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 792
  • Podziękowań: 28
Mysha, chyba się znowu nasze posty spotkały w tym samym czasie - spójrz na mój poprzedni post :)

Odp:KELTY 2009/01/17 00:36 #5613

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Mysha napisał:
Taaa... wszystkie ryby z naturalnego tarła popełniają samobójstwo, a na sztuczne tarło pchają się pochodzące ze sztucznego. Dlaczego- bo lubią i nam to pasuje by udowodnić swoją tezę :P .
Taaa... bo nie rozumiemy rachunku prawdopodobieństwa...

Odp:KELTY 2009/01/17 00:41 #5615

  • paszczak
  • paszczak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 792
  • Podziękowań: 28
Panowie, jest co prawda 1.00 w nocy, ale to jak dla mnie jeden z ciekawszych wątków na tym forum. I coś mi się zdaje, coś tak czuję, że tak naprawdę chyba rozumujemy tak samo, tylko są inne założenia wyjściowe. Spróbujmy znaleźć te rozbieżności, a nie zarzucać sobie, że czegoś nie rozumiemy :)

Odp:KELTY 2009/01/17 00:43 #5616

  • Mysha
  • Mysha Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 232
  • Podziękowań: 26
mondavi napisał:


I chyba w tym leży problem. Ja miałem jakoś tak zakodowane, że w naszych rzekach trociowych jest duży, zbyt duży udział tarła sztucznego. Być może jest to błędne założenie. Proszę o sprostowanie w takim razie :)[/quote]

Brawo! Do tego ryby do tarła pochodzą ze środowska naturalnego (powiedzmy, że oszczędzamy im przez 2 lata wpływ czynników naturalnych), później działają na nie wszystkie takie same czynniki jak na inne ryby. Działa też przypadek, może też być bóg jak kto chce.
Dla miłujących matematykę- proszę uwzględnić też rachunek prawdopodobieństwa.
Ostatnio zmieniany: 2009/01/17 00:48 przez Mysha.

Odp:KELTY 2009/01/17 00:44 #5617

  • garnela
  • garnela Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 622
  • Podziękowań: 1102
W czasie spotkania w Słupsku na temat epidemi wśród wstępujących troci, został poruszony temat szkodliwości zarybień, prof. Bartel podnosił wielokrotnie argument, że w Wiśle gdzie zdecydowana większość ryb pochodzi z zarybień (700tys smoltów rocznie) nie zanotowano zachorowań troci i łososi.
Ale powiedział, że jest gotów jedną rzekę w ramach eksperymentu z zarybień smoltem wyłaczyć. Zaległa cisza, choć byli reprezentanci różnych organizacji i okręgów PZW. Kiedy podjąłem temat, wskazując rzekę która w mojej ocenie jest w tej chwili wolna od UDN jako potencjalną rzekę którą należy objąć ochroną to w oczach wielu dygnitarzy pojawiła sie złość. Temat upadł. Ze strony profesora była gotowość do działania radykalnego, tej gotowości,a właściwie odwagi nie było u reprezentantów Okręgów PZW jak i Stowarzyszeń wędkarskich. Bo trzeba mieć odwagę żeby powiedzieć - rezygnuję z zarybienia mojej rzeki 50-100tys smoltów rocznie.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.096 seconds