Witam!!!
Tak czytam sobie wasze wypowiedzi dotyczace kontroli na Bystrzycy i ... jaka kontrola?
Byłem tam juz w tyle raz i nie widziałem zadnej kontroli.
Pojechałem ostatnio na odcinek no kill z kolegą i po przejśćiu odcinka zobaczyłem miejscowego jadącego na rowerze,on tez mnie zobaczył i zatrzymał sie. Zapytał sie czy sa ryby,odpowiedziałem ze nie ma
a on na to że jak moga być cyt.( panie przyjedź se pan w nocy koło 24 -1 godz i sam zobacz jak trzepią czym sie da,za niedługo to nic w tej rzece nie bedzie)
Szczerze mówiac odechciało mi sie łowić i szlag mnie trafia jak słysze coś takiego.
A jeśli nawet sa jakieś kontrole to sprawdzaja normalnych wedkarzy i to pewnie w niedziele.
Kontrole....jakie kontrole?
Niech kazdy wysunie wnioski
Jakie wnioski. Bzdury piszesz kolego i dam Ci radę nie słuchaj wypocin kilkakrotnie złapanego na kłusownictwie kolesia. A kontrol napewno spotkasz i te się odbywają. Wiem bo często w nich uczestniczę.
Najbardziej mnie drażnią teksty:powinni pilnować, zarybiać i Bóg wie co jeszcze. Pytam czy potrafisz kilkadziesiąt razy w roku pojechać nad rzekę i pilnować tarła ryb, użerać się z kłusownikami i wysłuchiwać kolejnych rad wędkarzy co to powinni Ci Oni. Jest jednak spora grupa zapaleńców którzy pilnują rzeki, pomagają w zarybieniach, budują tarliska.
Niech każdy wysnuje wnioski