Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Bystrzyca Lubelska

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/04/05 20:51 #13502

  • Zielony
  • Zielony Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 182
  • Podziękowań: 142
Panie Sikorski. Lipienie mają teraz okres ochronny i trą się na całego, więc łowienie ich teraz jest conajmniej kłusownictwem. Tym dzisięciocentymetrowym maluchom też można było odpuścić. Również fotografowanie takich maluchów jak ten na zdjęciu jest bez sensu (dodatkowo spięty kotwicami)zapewne wychaczenie, pomiary i fotki trwały trzy sekundy a "rybcia cała i zdrowa wróciła do wody). Przepraszam ale źle mi się robi. do tej pory dawałem grzeczne odpowiedzi na pytania o Bystrzycę ale teraz ta maleńka rzeczka przeżywa totalne oblężenie. Nie ważne czy lipienie się trą- ryba jest to trzeba łowić, pstrążek mały ale przecież trzeba go pomiętosić.....
Zadziwiająca ilość maluszków to efekt budowanych od kilku lat tarlisk. Wielu wędkarzy stara się ograniczyć tą liczbę celowo łowiąc maluszki bo akurat inne nie biorą. Lepiej zmienić miejsce, lub poprostu tego dnia nie łowić.
Najgorsze jest to, że ta rzeczka nigdy nie była poddana takiej presji i obawiam się, że tego nie przetrwa. Reklama tej wodzie nie jest potrzebna. W każdym razie ja już nic nie napiszę apanu Sikorskiemu radzę to samo.
ps. Tydzień temu wyciągneliśmy z rzeki kilka martwych pstrągów. Początkowo myślałem, że to zatrucie jakieś ale okazało się, że to nadgorliwi wędkarze tak dokładnie wymacali pstrążki, że te nie przeżyły spotkania z wspaniałym łowcą. Wszystkie miały porozrywane pyski od kotwic jak sądzę.

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/04/05 20:52 #13503

  • Sikorski
  • Sikorski Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 36
W słowie koledzy nie dodałem cudzysłowu.
Rejestracja samochodu zaczynająca się na LU.

Ten maluch wcale nie był takim maluchem.

Na Bystrzycy bylem pierwszy raz w tym roku i miało być tak pięknie a było jak zwykle, czyli każdy bierze, no może z tym każdy przesadziłem.
Ostatnio zmieniany: 2009/04/05 20:56 przez Sikorski.

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/04/05 21:03 #13504

  • Sikorski
  • Sikorski Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 36
Zielony napisał:
lub poprostu tego dnia nie łowić.

Jak mieszka się blisko łatwo powiedzieć, jak jedzie się na rybu 200 km trudniej wykonać. W ciągu przedpołudnia, pokonuję 5 -6 km pół na pół obserwując i łowiąc, nie wydaje mi się w takim przypadku celowe "latanie" po rzece i szukanie , a może tu a może tam.

Ostatnio zmieniany: 2009/04/05 21:19 przez Sikorski.

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/04/05 22:02 #13505

  • Zielony
  • Zielony Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 182
  • Podziękowań: 142
Jak mieszka się blisko łatwo powiedzieć, jak jedzie się na rybu 200 km trudniej wykonać. W ciągu przedpołudnia, pokonuję 5 -6 km pół na pół obserwując i łowiąc, nie wydaje mi się w takim przypadku celowe "latanie" po rzece i szukanie , a może tu a może tam.

[/quote]
Fotka tych kwiatków nie z dzisiejszego dnia.
I tak lataliście po rzece a nawet po rzekach.
Ja chętnie pojadę 200 km i połowię za darmochę w sąsiednim okręgu w ramach porozumień. Tylko proszę mi przygotować rybną rzekę, mogą być duże potokowce i duże lipienie. Potem lekko pogrymaszę, że nie przygotowaliście mi konkretnego miejsca i muszę "latać po rzece a może tu a może tam'.
%Tak na poważnie , niewiel Pan zrozumiał z poprzedniego tekstu.
Może ten będzie bardziej czytelny Wpisał: Jerzy K.
20.03.2009.

"Zajrzałem na stronę "Lubelskich Pstrągarzy", na artykuły i na dyskusje. Z jednej strony podziw, z drugiej - wątpliwości ogarniają mnie, kiedy czytam niektóre wypowiedzi. Szczególnie uderza mnie wyobrażenie o łowieniu C&R jako o zupełnie nieszkodliwym elemencie presji wędkarskiej.
Z rybami jest jak w przyrodzie. Kiedy jeden człowiek przejdzie przez trawnik to źdźbła załamią się, ale potem wrócą i odrosną. Ale kiedy setki ludzi przejdzie tą samą trasą to pozostanie po nich goła ziemia, choć nie wyrwą z ziemi ani źdźbła. Tak samo C&R - kiedy łowienie i wypuszczanie dotyczy części populacji albo populacji w krótkim okresie i w ograniczonym zakresie, to szkody mogą być małe. Ale jeżeli ryby długotrwale i powtarzalnie poddawane są stresowi złowienia, to wyginą nawet bez zabierania. W przypadku tak ogromnej dysproporcji między presją a zasobami, jak w lubelskich rzeczkach, jedynym rozwiązaniem wydaje się ograniczenie dostępności do łowiska. Jeżeli ktoś pisze o tym, że nawet 100 wędkarzy łowi jednocześnie to w ciągu 10 dni takiego oblężenia presja wynosi 1000 "wędkarzodni", czyli 1/3 z tego, co w całym sezonie przyjmuje odcinek łowiska na Sanie, który powierzchnią i zasobnością w ryby przewyższa, jak sądzę, wszystkie rzeczki Lubelszczyzny razem wzięte. Zauważcie, proszę, że łowisko na Sanie nie funkcjonuje dobrze tylko za sprawą "no kill", ale w ogromnej mierze dzięki temu, że tylko niewielka grupa wędkarzy może tam łowić jednocześnie.
Problemem, który tu dostrzegam, a który sygnalizowałem też na WCWI, jest zjawisko, które w efekcie prowadzi do tego, że za wszelką cenę chce się utrzymać "zdobycze PRL-u' w postaci nieograniczonego dostępu do łowisk, wykorzystując do tego celu demagogicznie ideologiczną interpretację C&R czy "no kill". W Zamojskich wodach efekt "no kill" jest pośrednio czy w dużej mierze uzyskany w ten sposób, że wędkarze nie łowią w wodach, z których ryb zabierać nie wolno. Takie samo zjawisko obserwowałem w rzekach hiszpańskich w Pirenejach, gdzie na odcinkach "captura e suelta" prawie nikt nie łowił, a odcinki, z których ryby zabierać wolno - przepełnione.

Wiele spraw wymaga rozważenia i przemyślenia w środowisku wedkarzy, są one ogromnie trudne, bo muszą przełamać wielopokoleniowe nawyki i stereotypy kształtowane przez dziesięciolecia. Mam nadzieję, że Wam się to uda.

Pozdrawiam serdecznie

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/04/06 07:39 #13513

  • Sikorski
  • Sikorski Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 36
Panie Zielony.
Fotka tych kwiatów z dnia dzisiejszego ( a raczej wczorajszego ), sugeruję udać się nad rzekę i znaleźć. Jakieś 3 km od dawnego krzywego przystanku w Bystrzycy Nowej w górę rzeki. Nie potrafię dokładnie określić miejsca, bo w przeciwieństwie do wędkarzy z Lublina i okolic, jestem nad Waszymi rzekami pięć razy w roku i nie traktuję ich jak stawu w środku wsi, nie znam dokładnie każdego dołka, krzeczka i zakrętu. Ale kwiaty nadal kwitną. Można sprawdzić, wystarczy nie skupiać się tylko na wodzie i rybach.

Jest Pan zapalonym obrońcą "Swoich ryb i Swojej rzeki " i bardzo dobrze, tyko, że jak zwracałem na to uwagę, już wielkorotnie, problemem nie są przyjezdni, ale miejscowi, bo nad wodę mają najbliżej i bywają nad nią najczęściej, niekoniecznie tak jak Pan dziś popołudniu w celu odnalezienia moich wczorajszych roślinek.

Tam gdzie łowiłem wczoraj nie było nikogo, poza robaczkarzem, który się zwinął z miną niechętną. Na odcinku no kill o 10.00 nie było spokojnego miejsca, łącznie z mostem i wcześniej wspomnianymi kolegami z Lublina. Ciekawe dlaczego ? A później wszyscy pojechali chyba na Kubicę. A po południu pewnie znów nad wodę i tak w koło Macieju.

Co do kotwiczek, małemu pstrągowi łatwiej zassać głęboko, tak popularne wśród lubelskich wędkarzy paprochy niż pięciocentymetrowego woblera. No ale jak się jest siedem razy w tygodniu nad wodą i za każdym razem urwie tylko jednego woblera za 10 zł to szkoda, wszak za to jest pięć paprochów, na które biorą lepiej i częściej.

Nigdy nie uważałem, że C&R jest nieszkodliwe, ale jak ja to mówię, jak się rybę zeżre to napewno nie przeżyje.
Ostatnio zmieniany: 2009/04/06 07:53 przez Sikorski.

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/04/06 14:48 #13536

  • Zielony
  • Zielony Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 182
  • Podziękowań: 142
Panie Sikorski, nie chodzi o to czy lepsi miejscowi czy przyjezdni.
Przeczytaj proszę tą dyskusję. flyfishing.pl/mainforum/msg.php?id=87766...t=0&displaytype=full

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/04/06 21:27 #13565

  • Sikorski
  • Sikorski Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 36
Czytałem. I zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy "miejscowi" poświęcają tej rzece całe serce. Wiem również, że niektórzy "przyjezdni" są tam 15 razy w miesiącu i biorą wszystko. Wiem, że boli Pana serce, ale ja też nie jestem w stanie wygonić wędkarzy koczujących w sezonie z namiotami na moich ulubionych wiślanych główkach, a śmieci po nich nie mieszczą się mi do bagażnika. Wędkarstwo jest coraz popularniejsze, sprzęt coraz tańszy a człowiek bardziej mobilny. Ryby nigdzie nie nadąrzają z reprodukcją, dlatego wolę sfotografować rybę 32 cm, niż zeżreć rybę 42 cm a żonie i sąsiadom też się chwalić nie muszę. W wędkowaniu szukam radochy i niczego więcej. No może jeszcze zimorodków i przebiśniegów, które już podobno nie kwitną. Jeśli to Pana pocieszy, nie przyjadę w tym roku do Was więcej niż 6 razy. Tak jest zawsze. W tym czasie skłuję 100 pstrągów, złowię 50 , sfotografuję jednego 10 cm, który w swojej pazerności weźmie na 6 cm woblera. Największe zejdą mi z kija.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniany: 2009/04/06 21:31 przez Sikorski.

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/04/11 12:40 #13754

  • Tomek O
  • Tomek O Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 227
  • Podziękowań: 4
Ja również lubię robic zdjęcia 10 centymetrowym pstrągom:laugh: Ależ ten Zielony się czepia;) :) Pozdrawiam Cię Zielony!

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/05/17 16:26 #15116

jak tam panowie:)widzieliście już jakieś konkretniejsze rójki majówki??Ja wczoraj byłem nie widziałem żadnych majówek ale za to rybki ochoczo zbierały małe szare chruściki rojące sie dość intensywnie:)na oko na 14-16

Odp:bystrzyca lubelska:) 2009/12/29 18:54 #26613

  • Sikorski
  • Sikorski Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 36
Wreszcie się doczekałem.
Dziękuję kolegom z Lublina, że nie będę mógł łowić na Ich rzekach w ramach międzyokręgowych porozumień. Pozdrawiam
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.096 seconds